niedziela, 27 października 2013

Grim. Pieczęć Ognia - Gesa Schwartz


Tytuł oryginału: Grim: Das Siegel des Feuers
Seria/cykl wydawniczy: Grim 1
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 8 maja 2013
 „- Masz szczególny dar. Wyczuwasz, że świat ma w sobie więcej, niż potrafi dostrzec ludzkie oko. Tęsknota za nieznanym uczyniła z ciebie osobę, którą jesteś: ubrane na czarno dziecię ciemności, które woli rysować szkice na cmentarzu, niż... robić to, co zwykle robią dziewczynki w twoim wieku.''

Paryż. Jesteś jednym z wielu, ale jednocześnie masz w sobie coś, co odróżnia cię od innych. Idziesz ciemnymi uliczkami, albo może rysujesz coś w swoim notatniku o później porze i nie zdajesz sobie nawet sprawy z tego, że nie jesteś sam. Nie podnosisz głowy do góry i myślisz, że wszystko jest okej. Że świat jest zwyczajny i nie ma w nim nic pięknego, że oprócz ludzi, zwierząt i roślin nie spotkasz nic ciekawego. Gdybyś tylko zaczął wierzyć w to, co rysujesz, a swoją wyobraźnię poszerzył poza granicę szkiców, dostrzegłbyś w całym mieście nie rzeźby z kamienia, ale to co się pod nimi kryje. Może miałbyś szczęście i zobaczyłbyś lecącego z dachu Gargulca, który myśli, że zrobił to niezauważalnie? Może pomnik lwa poruszyłby się, a świetliki okazałyby się nie świetlikami, a zupełnie czymś innym? Sądzę, że czas podnieść głowę do góry i poznać świat takim, jakim jest naprawdę. Wydaje mi się, że spodoba ci się to, co ma do pokazania Gesa Schwartz, autorka Pieczęci Ognia. Gotowy?

Grim to jeden z Gargulców, którego zadaniem jest ukrywanie przed ludźmi istot z innego świata. Jego nowa praca nie sprawia mu przyjemności, jednak stara się robić to, co do niego należy. Gargulce nazywane również potworami ze względu na swój wygląd, od dawna strzegą granic między światem śmiertelników, a krainą demonów. Są przerażające, ale również pożyteczne. Mia to druga główna bohaterka.Córka malarza, którego nikt za życia nie rozumiał, a cały świat nazywał go szaleńcem. Dziewczyna widzi rzeczy, których nie dostrzegają normalni ludzie, nie interesuje się tym, czym jej rówieśniczki - jest outsiderką. Ta dwójka z czasem będzie musiała połączyć siły, ze względu na liczne morderstwa, których ofiarami są nie tylko ludzie, ale również Innostoty. Tylko razem zdołają odkryć co tak naprawdę dzieje się w Paryżu i pod nim.

Muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak szalenie wciągającej i oryginalnej książki fantasy. Już sam początek zwrócił moją uwagę swoją tajemniczą i mroczną atmosferą oraz intrygującymi postaciami. Rzadko kiedy zdarza, się aby rozpoczęcie jakiejś historii było takie jak to tutaj. To ono zabrało mnie do świata, z którym pod koniec nie chciałam się rozstawać. Właściwie, miałam ochotę tupać nogami i domagać się o drugą część, która mam nadzieję, że pojawi się dość szybko. Myślę, że drogą do sukcesu autorki w przypadku Pieczęci Ognia było stworzenie różnobarwnych bohaterów, podtrzymanie napięcia, zbudowanie świetnie skonstruowanych dialogów oraz wymyślenie naprawdę intrygującej fabuły. Również z biografii pisarki dowiedzieć się można, że od zawsze interesowała ją fantastyka i to też mogło mieć ogromny wpływ na finalny efekt powieści. 

„-Każdy ma własną granicę - mruknął, idąc za nimi. - A dla mnie jest nią najwyraźniej gówno na twarzy.'' 

Bardzo spodobał mi się pomysł pokazania całej historii z punktu widzenia Grima i Mii, dzięki czemu mogłam lepiej poznać tę dwójkę, światy, w których żyli oraz istoty lub osoby jakimi się otaczali. Oprócz Gargulców spotkać można było wampiry, wilkołaki, koboldy i inne stwory, ale to jednak ci pierwsi odgrywają tutaj najważniejszą rolę. To właśnie oni mnie najbardziej zaciekawili, ich hierarchie, zwyczaje, mowa, sposób poruszania się - wszystko wydawało mi się nowe, mroczne, a jednocześnie bardzo barwne. Sam opis ich świata, przedstawienie Ghrogonii, która jest stolicą Gargulców wywarły na mnie ogromne wrażenie. Gesa Schwartz opisywała wiele miejsc ze szczegółami, a przedstawiała je w tak piękny sposób, że czytanie literek zamieniało się w zwiedzanie i podziwianie. Nie tylko Paryż i wąskie uliczki, ale również Włochy i wiele innych terenów, które potrafią jednocześnie oczarować i przerazić.

To, co zasługuje na szczególną uwagę to wyrazista kreacja bohaterów. Wystarczy przeczytać pierwszy rozdział, aby polubić Grima i zafascynować się jego postacią. To Gargulec, który mimo niechęci do ludzi, skrywa w sobie niewytłumaczalną tęsknotę, miłość i radość do dni, które minęły. Wyróżnia się spośród innych przedstawicieli jego gatunku swoją ukrytą wrażliwością i wytrwałym dążeniem do obranych przez siebie celów. Natomiast Mia jest dziewczyną, która dopiero poznaje swoją prawdziwą osobowość, a przy tym wydaje się niezwykle zabawna i odważna. Z czasem będzie musiała otworzyć się na świat i nowe uczucia, które nią zawładną. Poznamy tutaj również wiele innych różnorodnych postaci, które bez wątpienia utkwią nam w pamięci. Dlatego też, uważam że kreacja bohaterów jest jedną z największych zalet tej pozycji.

Gesa Schwartz ujęła mnie swoim słowem pisanym i zabrała w inny wymiar. Wymiar, gdzie mitologia germańska ożyła na nowo, dzięki czemu opowieść stała się bogatsza i bardziej fascynująca. Warto również wspomnieć o wątku miłosnym, który nie odgrywał głównej roli i nie wpływał na działania bohaterów, ale był urozmaiceniem całości utworu. Muszę przyznać, że powieść czytało się bardzo przyjemnie nie tylko ze względu na wartką akcję i wyżej wymienione zalety, ale również dużą dawkę humoru, którą zafundowała nam autorka tej książki. Mam nadzieję, że choć trochę zainteresowałam cię do sięgnięcia po Pieczęć Ognia, która jest piękną, magiczną i wspaniałą historią. Polecam gorąco!
Moja ocena 6/6, 10/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Jaguar.

„- Nie mam pojęcia, o czym mówisz. Niebezpieczne jest powietrze, którym muszę oddychać.''

sobota, 26 października 2013

Wyniki poszukiwań tytułowej Alaski!

Muszę przyznać, że pomimo niewielu zgłoszeń do konkursu jestem strasznie zadowolona z niego, bo Wasze odpowiedzi czytało się naprawdę dobrze. I nawet nie wiecie jaki miałam problem z wyborem tej najlepszej, najbardziej ciekawej, najbardziej... No, itd. Dziękuję Muminkowi za wymyślenie zadania konkursowego i pomoc w wyborze zwycięzcy i Oli - za to ostatnie. :) A Wam za chęć i próbę odpowiedzenia na pytanie: Czym w życiu człowieka jest tytułowa "Alaska"?

To teraz możemy przejść do tego najważniejszego, czyli kto wygrał! Osóbka z taką odpowiedzią:

Alaska to wolność. Alaska to dla mnie synonim Londona, Arizona Dream, Edwarda z Błękitnego Zamku, pragnienia z dzieciństwa, lasów nieodkrytych. Alaska jest przesiąknięta marzeniami odległymi, syropem klonowym, spokojem wśród wichur. I chociaż czasem zaludniam ją nieadekwatnymi stworami, to ona po prostu jest. Jak Nibylandia.

Gratuluję Mery! Wszystkie odpowiedzi były bardzo fajne, ale to w tej jest to coś, co chce się w kółko czytać. :) Jeszcze raz gratuluję, a Wam dziękuję za udział :> Dziękuję również wydawnictwu Bukowy Las za udostępnienie książki.

Nowości i zapowiedzi {27}

NOWOŚĆ

Florencka gra, Michele Giuttari
Premiera: 21 października 2013
Zysk i S-ka
Florencja, piękna stolica Toskanii, której zabytki i dzieła sztuki przyciągają miliony turystów, ma też swoje drugie, mroczne oblicze. Komisarz Michele Ferrara, szef wydziału śledczego policji wie o tym bardzo dobrze – dla niego świat zbrodni to codzienność od ponad dwudziestu lat.
W mieście, które jeszcze nie otrząsnęło się po sprawie słynnego Potwora, znów działa seryjny morderca. Nie tylko zabija swoje ofiary, ale także okalecza ich ciała. Pozostaje nieuchwytny, policja nie jest w stanie znaleźć powiązań pomiędzy poszczególnymi zbrodniami ani przewidzieć kolejnego posunięcia zabójcy.
Do komisarza Ferrary przychodzą anonimowe listy. Czy ich enigmatyczna treść jest powiązana z serią okrutnych morderstw? Czy stoją za tym dawni wrogowie Ferrary z groźnej mafii kalabryjskiej? Czyżby komisarz też miał znaleźć się na liście ofiar?

ZAPOWIEDZI

Milion słońc, Beth Revis
Premiera: 30 października 2013
Dolnośląskie
Drugi tom bestsellerowej powieści Beth Revis „W otchłani”.
Na statku zapanowała radość z powodu obalenia dyktatury dotychczas kierujących misją. Nie trwała ona jednak długo. Zwycięzcy przekonują się, że sprawowanie władzy nad kilkoma tysiącami ludzi uwięzionych wewnątrz stalowych ścian nie jest prostym zadaniem. Po pełnych napięcia chwilach misja zdaje się zdążać ku końcowi. Jednak odnaleziony tajemniczy dziennik podróży znów postawi Amy i Starszego przed trudnym dylematem. Czy uda im się postawić stopę na upragnionym lądzie?

 Zgon, Gina Damico
Premiera: 31 października 2013
Fabryka Słów
Ze śmiercią jej do twarzy!
Lex ma 16 lat i sporo ostatnio nabroiła. Bezsilni rodzice wysyłają ją na wakacje do wujka na wieś. Lex nie jest zachwycona wizją spędzenia lata na farmie. Okazuje się jednak, że wujek nie jest tylko zwykłym farmerem, lecz mrocznym żniwiarzem i przeprowadza dusze zmarłych na drugą stronę.
Śmieszne i straszne!

***
Zbyt wielu ciekawych pozycji nie ma, ale może to i lepiej? W każdym bądź razie u mnie obowiązkową książką do przeczytania będzie Milion słońc, no i Zgon zapowiada się dość obiecująco. A Florencka gra to taka idealna lektura na jesienne, długie wieczory. ^^ Zaciekawiło Was coś? Wieczorem podam wyniki konkursu! :>

piątek, 25 października 2013

Głębia - Tricia Rayburn


Tytuł oryginału: Undercurrent
Seria/cykl wydawniczy: Syrena 2
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2012
,,Jeżeli kogoś kochasz, nie tylko znosisz czyjeś problemy. Nie tolerujesz ich z nadzieją, że może pewnego dnia same znikną. Wspólnie starasz się znaleźć rozwiązanie i to nie dlatego, że masz dość niedogodności, tylko dlatego, że życie twoje i ukochanej osoby są ze sobą splecione, związane. Kiedy ty jesteś szczęśliwa i ja jestem szczęśliwy, a kiedy cierpisz... nic innego się nie liczy...” 

Vanessa Sands odkąd odkryła kim tak naprawdę jest, nie potrafi odnaleźć się w prawdziwym świecie. Na dodatek wiedząc, że całe jej życie otoczone było licznymi kłamstwami przez najbliższych członków rodziny, dziewczyna nie potrafi nikomu w pełni zaufać. Jedyną osobą na której może polegać jest Simon. Jej kłopoty nie kończą się na sprawach osobistych, a wykraczają poza wszelkie możliwe granice. Do Winter Harbor powracają żądne zemsty istoty, które próbowała powstrzymać z przyjaciółmi jakiś czas temu. Teraz walka nie zakończy się tak łatwo, a aby wygrać Vanessa będzie musiała poznać swoją przeszłość i uświadomić sobie, że jest taka sama jak one, a jednocześnie diametralnie się od nich różni. Niebezpieczeństwo i pokusa - te słowa będą towarzyszyć jej w każdym momencie...

Głębia to już drugi tom trylogii poświęconej mitycznym stworzeniom, jakimi są syreny. Mogłoby się wydawać, że całość zostanie poświęcona tylko i wyłącznie im. Tak się jednak nie dzieje, bo realizm przeplata się z fantastyką - spotkamy tutaj przyziemne rozterki bohaterów, jak i problemy, z którymi musi uporać się Vanessa i inne podobne do niej kobiety. Muszę przyznać, że po tej serii spodziewałam się zupełnie czegoś innego, czegoś co pozwoli mi bliżej poznać te tajemnicze stworzenia. Jest inaczej, ale również ciekawie i fascynująco. W pierwszej części narzekałam na małą liczbę informacji, a tutaj ulega to poprawie - w końcu dowiedziałam się o hierarchii syren, ich mocach, celach i tym czym się wyróżniają na tle normalnych ludzi.

Kolejnym aspektem tej książki jest wątek poświęcony odkrywaniu przez główną postać własnej przeszłości i samej siebie jako istoty niebezpiecznej.  Uważam że Tricia Rayburn idealnie przedstawiła te sceny - Vanessa zakradająca się do gabinetu ojca, czytająca jego e-maile, poznająca część zagmatwanej historii, w końcu spotkanie z kimś, kto może zmienić całe jej życie i pomóc wygrać tę walkę. Warto zwrócić uwagę również na język jakim posługuje się autorka - jest prosty, owiany nutką tajemnicy i świetnie sprawdza się w tego typu powieści.

Kreacja bohaterów, która w poprzednim tomie była największym atutem pozycji, tutaj nim już niestety nie jest. Strasznie irytowała mnie Vanessa, która przez swoją nową postać całkowicie się zmieniła i na każdym możliwym kroku użalała się nad sobą i sprawiała przykrość innym. Dalej jest odważna, ale miałam wrażenie że po drodze się pogubiła i zapomniała, jakimi wcześniej kierowała się wartościami. Nadrabia jednak tym Simon - chłopak, który jest w stanie wiele poświęcić dla dziewczyny coraz bardziej go olewającej. Widać jak na kartkach powieści dorósł i stał się równie fascynującą osobą jaką wcześniej była Vanessa. Pojawia się tutaj kilka nowych bohaterów, lepiej możemy poznać tatę Sands i dzięki temu historia staje się bardziej barwna. Wspomnieć również trzeba o punkcie kulminacyjnym książki, który powinien charakteryzować się największym napięciem, a tutaj tego zabrakło. Coś niby się wydarzyło, coś ważnego, ale minęło i można było o tym od razu zapomnieć. Nie powinno tak być, czyż nie?

Po przeczytaniu Syreny wyobrażałam sobie jak może wyglądać fabuła Głębi i nawet o jedną dziesiąta nie przybliżyłam się do tego, jaka ona naprawdę była. Z pewnością cała historia poszła w innym kierunku, niż ta przeze mnie wymyślona. Ale czy lepszym? Nie umiem jednoznacznie na to odpowiedzieć, ale przyznać muszę, że drugi tom wypadł nieco gorzej od pierwszego. Pomimo licznych informacji na temat mitycznych istot i stworzenia nowych wątków, kilka rzeczy nie zostało dobrze przemyślanych. Mam jednak nadzieję, że zakończenie trylogii - Mroczna toń - okaże się naprawdę ciekawe.
Moja ocena 4+/6, 7/10
Za książkę dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat.

Syrena | Głębia | Mroczna toń
PS. Przypominam o KONKURSIE, w którym można wygrać książkę SZUKAJĄC ALASKI - zakończenie jest dzisiaj o północy. Wystarczy kliknąć tu.

sobota, 19 października 2013

Nowości i zapowiedzi {26}

NOWOŚĆ

Dom, w którym..., Mariam Petrosjan
Premiera: 18 października 2013
Albatros
Akcja powieści toczy się w obszernym ale obskurnym i ponurym domu na obrzeżach nieznanego miasta. W Domu mieszkają kalekie dzieci: bez władzy w nogach, bądź w ogóle bez nóg, bez rąk, ociemniałe, cofnięte w rozwoju umysłowym, niezrównoważone psychicznie. Zostały oddane tu przez rodziców, którzy wprawdzie się ich nie wyrzekli, ale wolą trzymać się od nich z daleka. Odwiedzają je tylko na usilne żądanie kierownictwa Domu oraz wówczas gdy trzeba zabrać syna czy córkę po osiągnięciu przez nich określonego wieku.
Mieszkańcy Domu tworzą swój własny świat wypełniony magią, mistyką, niesamowitymi opowieściami. Okazuje się, że osoby tak ciężko doświadczone przez los potrafiły stworzyć sobie Dom w jakimś sensie lepszy niż rzeczywistość poza jego murami. Toteż nie widzą potrzeby opuszczenia Domu z jego przyległościami. Wprost przeciwnie: perspektywa konieczności wyjścia do świata zewnętrznego po osiągnięciu pełnoletności budzi w nich lęk, który jednostki mniej odporne psychicznie popycha nawet do samobójstwa lub do zabójczej agresji. Autorka przedstawia kilka takich wstrząsających przypadków. Trwożne oczekiwanie na moment opuszczenia Domu, rozmowy na ten temat wychowanków między sobą i z wychowawcami, a także przygotowania wychowawców do tego dnia – to jeden z głównych wątków książki.
ZAPOWIEDZI

I góry odpowiedziały echem, Khaled Hosseini
Premiera: 23 października 2013
Albatros
„I góry odpowiedziały echem” jest historią o rodzeństwie – Pari i Abdullah, którzy zostają rozdzieleni i muszą przeżyć życie osobno. Skutki ich rozdzielenia odbijają się echem przez lata w Kabulu, Paryżu, San Francisco i na greckiej wyspie Timos. Książka rozpoczyna się opowieścią o mężczyźnie, który musi poświęcić jedno ze swoich dzieci, aby ocalić resztę. Wybrał najmłodszego syna, a myśl ta prześladuje go przez całe życie, więc rozpoczyna podróż aby uratować swojego ukochanego syna.

 Niezbędnik obserwatorów gwiazd, Matthew Quick
Premiera: 21 października 2013
Otwarte
Witajcie w Bellmont, gdzie rządzą czarne gangi oraz irlandzka mafia (zależy od dzielnicy) i gdzie mieszka Finley. Jego dziadek nie ma obu nóg, ojciec pracuje na nocną zmianę, a matka zginęła w okolicznościach, o których nikt nie chce mówić. Finley też nie chce mówić – odzywa się tylko wtedy, gdy musi. Woli grać w koszykówkę. Jedyną osobą, która rozumie Finleya, jest jego dziewczyna Erin. Oboje co wieczór spotykają się na dachu jego domu, patrzą w gwiazdy i marzą o tym, aby wydostać się z piekła, jakim jest Bellmont. Pewnego dnia trener Finleya prosi go o dziwną przysługę…
Podobnie jak w „Poradniku pozytywnego myślenia” bohaterowie tej historii w nietypowy sposób muszą zwalczyć przeciwności losu, zanim w końcu odnajdą szczęście.
 Czarownica i czarodziej, James Patterson
Premiera: 25 października 2013
Albatros
Piętnastoletnia Wisty i siedemnastoletni Whit Wszechdobrzy zostają porwani z domu rodziców przez funkcjonariuszy zbrodniczego reżimu o nazwie Nowy Ład, na czele którego stoi Ten Który Jest Jedyny. Trafiają najpierw do więzienia, w którym osadzono setki tak samo uprowadzonych dzieci, bowiem Nowy Ład uważa małoletnie osoby za największe zagrożenie dla totalitarnych rządów. W więzieniu okazuje się, że Wisty i Whit wykazują nadnaturalne zdolności – potrafią stanąć w płomieniach, zatrzymać młotek w locie.

***
Muszę przyznać, że pierwsza pozycja strasznie mnie zaciekawiła po przeczytaniu opisu. Wydaje mi się, że książka może być naprawdę dobra i chciałabym ją przeczytać. I góry odpowiedziały echem  to książka jednego z najpopularniejszych autorów, a ja nadal nie znam jego książek! Ta od razu zwróciła moją uwagę okładką, opis też jest niczego sobie, ale najpierw chcę sięgnąć po jego inne pozycje. Niezbędnik obserwatorów gwiazd koniecznie muszę mieć, bo Poradnik pozytywnego myślenia był super. I ciekawi mnie co myślicie o ostatniej książce, jaką tutaj dodałam czyli o Czarownicy i czarodzieju - bo mi kojarzy się trochę to z HP i z Igrzyskami Śmierci, nie wiem czemu. o.O W tym tygodniu wychodzą również inne, pewnie dla Was ciekawe powieści, ale mnie jakoś niespecjalnie zainteresowały. :>

=)

czwartek, 17 października 2013

Przez bezmiar nocy - Veronica Rossi


Tytuł oryginału: Through The Ever Night
Seria/cykl wydawniczy: Przez burze ognia 2
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 28 sierpnia 2013
 „- Denerwuję się, kiedy patrzysz na mnie tymi swoimi oczami. - Innych nie mam. - Nie chciałam przez to powiedzieć, że mi się nie podobają. - Wiem, co chciałaś powiedzieć.”
 .
Aria i Perry spotykają się po kilku miesięcznej przerwie, która wiele zmieniła w ich życiu. Chłopak został Wodzem Krwi i teraz jego obowiązkiem jest ochrona plemienia Fal i zdobycie ich zaufania. Natomiast Aria ma do wypełnienia własne zadanie, którego nikomu nie chce zdradzić. Pomimo tego, że są blisko siebie i mają szansę być razem, nie są pewni tego jak będzie wyglądało ich życie w niedalekiej przyszłości. Na domiar złego eterowe burze coraz częściej i z większą gwałtownością nawiedzają pobliskie tereny, a to doprowadza do nieustannego lęku tamtejszej ludności. Aria i Perry muszą się pospieszyć, aby na czas odnaleźć Wielki Błękit. W innym wypadku stracą wszystko to co kochali, a ich marzenia przepadną...
.
Serie książkowe mają w swoim zwyczaju to, że często (ale nie zawsze) z tomu na tom są coraz gorsze, autorzy naprowadzają historie na utarte schematy i z braku pomysłów wychodzi im tak naprawdę nie wiadomo co. Jednak pomimo wielu obaw i tak po nie sięgam ja i nie tylko, bo cały świat oszalał na punkcie wszelakich sag, trylogii itp. Dlaczego? Każdy na to pytanie może odpowiedzieć inaczej, ale wiązać będzie nas chęć pozostania choć o sekundę dłużej w ukochanym przez nas świecie. Pierwsze tomy potrafią rozbudzić w nas bardzo pozytywne emocje i zachęcić do kontynuowania cyklu, ale nie zawsze ta przedłużona opowieść nas zadowala. Przez bezmiar nocy to druga część i nie ukrywam, że oczekiwałam po niej wiele ze względu na Przez burze ognia, która trafiła na listę moich ulubionych książek. Jak jest tutaj? Różnicy ogromnej nie odczułam, ale jest niestety odrobinę gorzej.
.
Zapytacie zapewne, czemu. Nie wiem jak Wy, ale dla mnie najciekawsze fragmenty to te z udziałem Arii i Perry'ego, a tutaj było ich naprawdę niewiele. Rozłąka, która była na swój sposób ciekawa, bo wniosła wiele do lektury, dla mnie była za długa. To wszystko ratował jedynie Roar, który u boku dziewczyny pozostał sobą i potrafił mnie rozbawić i przekazać jakieś nowe informacje o świecie, w którym żyją bohaterowie. W prequelu działo się naprawdę wiele i nie dało się wręcz odetchnąć, bo po jednym zdarzeniu następowało od razu drugie. Tutaj gdzieś się to zagubiło, a granice się zatarły. Miałam wrażenie, że autorka chce to wszystko opisać jak najłagodniej, a przecież nie o to chodzi! Mam jednak nadzieję, że wszystko wróci do normy w kolejnym tomie.
.
To, na co warto zwrócić uwagę to narracja z punktu widzenia Arii i Perry'ego - postacie, które wyewoluowały i dzięki temu stały się dużo ciekawsze i nietuzinkowe. Nie tylko oni się zmienili, po niektórych widać to dopiero pod koniec tej powieści i myślę, że w kontynuacji będzie można tę przemianę lepiej zobaczyć. Bardzo podobało mi się to, jak autorka opisywała zachowania i uczucia targające bohaterami - przedstawiła ich w prawdziwym świetle, pokazała nie tylko ich zalety, ale również wady. Nie było tutaj czegoś takiego jak idealny chłopak czy dziewczyna - nosili w sobie zło, mieli blizny i nie byli przedstawiani tylko jako ci najpiękniejsi. Niezwykłe aż, powiedzieć by można, bo teraz w co drugiej książce liczy się ile pozytywnych cech ma główna kreacja. Gdy do tego doda się fabułę, która ma ręce, nogi i inne podstawowe elementy wychodzi nam naprawdę interesująca opowieść. I tak też jest. Nie da się ukryć, że czytanie tej pozycji sprawiło mi ogromną przyjemność i nie przeszkodziły mi w tym nawet pewne mankamenty.
.
 Przez bezmiar nocy to bardzo dobrze poprowadzona kontynuacja z historią, która może wydawać się banalna, ale taka nie jest. Nie tylko bawi i sprawia, że nie żałujemy sięgnięcia po nią, ale również uczy nas na postawie bohaterów, jak powinniśmy się zachowywać w stosunku do innych. Myślę, że jest to ważne i cieszę się, że zostało zawarte w książce. Z pewnością sięgnę po kolejną część, która zapowiada się niezwykle intrygująco. Polecam gorąco!
Moja ocena 5/6, 8/10

Przez burze ognia:
Przez burze ognia | Przez bezmiar nocy | Into the Still Blue |

„- Tracimy i tracimy, ale nadal tu jesteśmy. Trzęsiemy się, stojąc w miejscu, i boimy się cokolwiek zrobić.”

poniedziałek, 14 października 2013

Kto chce wygrać Szukając Alaski? :)


Szukając Alaski - KONKURS

Pamiętam jeszcze jak robiłam konkurs z pierwszą wydaną książką Greena przed wydawnictwo Bukowy Las, a tutaj już trzeci. Szybko zleciało, co? Nie będę przedłużać i od razu przejdę do sedna, czyli do... konkursu! :)

Co należy zrobić?
W komentarzu pod tym postem podać adres e-mail, nick/pseudonim (osoby anonimowe) i rozwiązanie zadania konkursowego.
Zadanie konkursowe:

  Odpowiedzieć na pytanie: Czym w życiu człowieka jest tytułowa "Alaska"?
Dodatkowe informacje:
Konkurs organizuję z wydawnictwem Bukowy Las, wygraną jest książka ''Szukając Alaski''. Konkurs trwa do 25 października 2013 roku do północy. Wyniki podam następnego dnia i proszę, żeby osoby które się zgłoszą wypatrywały w swoich skrzynkach pocztowych wiadomości - prośbę o adres pocztowy, na który wyślę tę pozycję. Wygrywa jedna osoba, której wypowiedź będzie najciekawsza. O wygranej też napiszę na blogu. 
 Jeśli chcecie możecie zamieścić jakąś informację u siebie na blogu o tym konkursie, lub podlinkować okładkę książki do tej notki, ale to nie jest obowiązkowe. Powodzenia! :)

Dziedzictwo - C.J. Daugherty


Tytuł oryginału: Night School. Legacy
Seria/cykl wydawniczy: Wybrani 2
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 25 września 2013
„- Ponieważ najbliższa osoba może wyrządzić ci największą krzywdę.” 

Siedzę w szkole. Jest 25 września i odliczam na lekcji języka angielskiego minuty, sekundy do dzwonka, który będzie ostatnim jaki usłyszę tego dnia. Dzwoni! Wybiegam z klasy, a w szatni w pośpiechu zakładam kurtkę i pędzę do najbliższej księgarni po Dziedzictwo. Dziedzictwo, na które czekałam z ogromną niecierpliwością przez kilka miesięcy. Sięgnęłam po książkę dopiero tygodniu, ale nie mogłam powstrzymać się przed tym, aby czytać ją powoli. Skończyłam ją w ciągu jednego dnia, a później żałowałam, bo przygoda z moimi ukochanymi bohaterami zakończyła się zbyt szybko. Jestem przekonana, że znacie to uczucie. Mam rację? Jesteście zapewne ciekawi, czego możecie spodziewać się po kontynuacji Wybranych, dlatego też nie przedłużam, a Was zapraszam do zapoznania się z dalszą częścią, tej chaotycznej recenzji.

Allie ma zacząć kolejny semestr w Akademii Cimmeria, tylko tym razem naprawdę tego chce. Zanim tam wróci zda sobie sprawę z tego, że nadal niektórzy chcą czegoś od niej. Będą to ci, którym nie ufa i których się boi. Powrót do elitarnej szkoły z internatem będzie również kolejnym wyzwaniem i szukaniem odpowiedzi na wiele nurtujących ją pytań. Kim tak naprawdę jest i co skrywa w sobie Nocna Szkoła? Kto jest szpiegiem działającym dla Nathaniela? I czy Isabelle gotowa jest na kolejny jego atak?

Dziedzictwo przeszło samo siebie. Przeczytałam je tydzień temu i przez ten czas nie umiałam i nadal nie umiem znaleźć właściwych słów, aby opisać tę książkę. Mogę jednak spróbować i mieć nadzieję, że chociaż w połowie mnie zrozumiecie i, co najważniejsze, że choć trochę zachęcę Was do tej sagi. Tom pierwszy wspominam bardzo dobrze i  na przestrzeni kilku miesięcy dość często wracałam do swoich ulubionych fragmentów. Nie wystawiłam tam oceny maksymalnej, ponieważ chwilami irytowała mnie główna bohaterka i Sylvain. Nawet nie wiecie jak bardzo moje zdanie na ich temat zmieniło się po przeczytaniu tej części. Kontynuacji postawiłam wysoką poprzeczkę, naprawdę wiele od niej wymagałam i nie zostałam zawiedziona. A zdarza się to bardzo rzadko. Nie wiem czy pamiętacie, jak napisałam w recenzji Wybranych, że powieść można byłoby porównać do wielu serii czy nawet serialu, w których fabuła rozgrywa się w murach jakiejś szkoły. Kojarzycie? I wtedy też zaprzeczyłam temu, bo historia opowiedziana przez Daugherty nie była powiązana z żadnym z wymienionych przeze mnie tytułów. Była czymś nowym, czymś na co warto zwrócić swoją uwagę i czymś co nie pozwala o sobie zapomnieć. Dosłownie. Chwilami miałam wrażenie, że znajduję się w środku tego całego wymyślonego świata - wszędzie widziałam ludzi, którzy to czytają, plakaty, ulotki, napisy, zdjęcia. Istny zawrót głowy. Ale to chyba właśnie dzięki temu przeżyłam okres wyczekiwania na dalszą część opowieści o Nocnej Szkole.

Przeczytałam kilka opinii o tej pozycji i aż nie mogę uwierzyć, że nikt nie przyczepił się do trójkąta miłosnego Carter - Allie - Sylvain! Serio. Spodziewałam się masy krytyki, bo schemat jest dość oklepany i już zamiast wywierać pozytywne wrażenie, zazwyczaj nas to nudzi. No cóż, nie w przypadku Dziedzictwa. Bo tutaj, moi drodzy, sama nie wiem co zrobiła autorka i jak to zrobiła, ale ten wątek nie irytował, a rozśmieszał i budził dość ciekawe emocje. Myślę, że przyczyną tego może być zmiana jaka zaszła w postaciach. Sylvain wcześniej był dla mnie mało znaczący i bardziej przeszkadzał, a dopiero pod koniec pierwszego tomu pozytywnie mnie zaskoczył. Tutaj za to nieustannie zadziwiał i muszę przyznać, że polubiłam go na równi z Carterem! Alle za to wiecznie kłamała i tym mogła zrazić do siebie większość z Was. Dla mnie jej zachowanie było trochę odmiennie od innych i fajnie było obserwować to, jak omamiła kilka osób i im wszystkiego nie mówiła. Nie jest to świat prawdziwy, więc dlaczego by nie uznać to zachowanie za wnoszące coś nowego do fabuły? Bo wniosło - więcej zgrzytów, emocji, akcji. Było z pewnością dzięki temu o wiele ciekawiej i nie dało się, chociaż na chwilę odłożyć książki na bok.

Warto wspomnieć również o wątku, który mrozi krew w żyłach, a jego realizm budzi podziw i przerażenie jednocześnie. Pisarka dzięki swojemu doświadczeniu zawarła w tej książce elementy kryminału i sensacji - dlatego też przedstawienie śmierci człowieka nie spłynie po Was jak woda po kaczce. Jestem przekonana, że te fragmenty utkwią w Waszej pamięci najmocniej. To samo można powiedzieć o opisach ucieczek, skradania się, szelestu liści - wszystko będzie prawdziwą przygodą, którą naprawdę warto przeżyć. To jeden z wielu aspektów, za które uwielbiam twórczość tej autorki. Ze zwykłej, wydawać by się mogło, historii potrafi stworzyć coś wyjątkowego, coś co pokocha rzesze miłośników literatury na całym świecie. Nawet nie muszę się zastanawiać, czy ja do nich również należę - bo to chyba jasne. Mogę pisać eseje o tym, jaka cudowna jest ta saga, a i tak miałabym wrażenie, że to za mało.

Dziedzictwo to świetnie poprowadzona kontynuacja sagi, która potrafi wywrócić życie czytelnika do góry nogami. Cieszę się, że dałam szansę temu cyklowi i dzięki temu mam szansę uczestniczyć w całej tej otoczce poświęconej twórczości Daugherty i wyczekiwać z niecierpliwością kolejnych tomów. Wybranych mogę bez wątpienia zaliczyć do tych najukochańszych serii i w każdej chwili do niej wracać. Czytać z wypiekami na twarzy o przygodach ulubionych bohaterów i próbować odkrywać na własną rękę, o co tak naprawdę chodzi autorce. Możecie być pewni, że tak Was omami, że nie będziecie wiedzieć, która to prawa, a która to lewa strona. Życzę powodzenia i  gorąco zachęcam do przekroczenia progu Akademii Cimmeria - będzie warto!
Moja ocena 6/6, 10/10

Strona autorki, polecam zajrzeć. Można poczytać o nowościach i pooglądać filmiki [cjdaugherty.com]

Wybrani:
Wybrani | Dziedzictwo

niedziela, 13 października 2013

Nowości i zapowiedzi {25}

NOWOŚĆ

Ocean na końcu drogi, Neil Gaiman
Premiera: 9 października 2013
MAG
„Ocean na końcu drogi” to książka o pamięci, magii i przetrwaniu, o potędze opowieści i mroku skrytym w każdym z nas, dzieło niezrównanej wyobraźni Neila Gaimana.
„Ocean na końcu drogi” to baśń, nadająca nowe ramy współczesnej fantasy: poruszająca, przerażająca i poetycka – czysta jak sen, delikatna jak skrzydełko motyla, niebezpieczna jak klinga w ciemności – owoc geniuszu narracyjnego Gaimana.
Dla naszego narratora wszystko zaczęło się czterdzieści lat temu, kiedy lokator, wynajmujący pokój u jego rodziców, ukradł im samochód i popełnił w nim samobójstwo, budząc tym czynem pradawne moce, które lepiej byłoby zostawić w spokoju. Pojawiają się mroczne stwory spoza naszego świata i nasz narrator potrzebuje wszystkich sił i sprytu, by nie stracić życia w obliczu pierwotnej grozy, zarówno tej przyczajonej w rodzinnym domu, jak i sił, które gromadzą się, by ją zniszczyć.
Pomocy może szukać wyłącznie u trzech kobiet z farmy na końcu drogi. Najmłodsza z nich twierdzi, że jej staw to ocean. Najstarsza pamięta Wielki Wybuch.

 Carrie, Stephen King
Premiera: 8 października 2013
Prószyński i S-ka
Carrie White jest inna niż jej rówieśnicy. Nie chodzi na prywatki, nie interesują się nią chłopcy, stanowi obiekt kpin i docinków. Matka – religijna fanatyczka – za wszelką cenę usiłuje uchronić ją przed grzechem. Pewnego razu Carrie się jednak buntuje i idzie na szkolny bal. Gdy tam pada ofiarą okrutnego żartu, rozpętuje się piekło… dziewczyna jest telekinetką o olbrzymiej mocy, której postanawia użyć, by zemścić się na prześladowcach. Ci, którzy ją dręczyli, gorzko tego pożałują.
„Carrie” to debiut Kinga. 18 października na ekrany polskich kin wejdzie nowa ekranizacja powieści, w rolę głównej bohaterki wcieliła się Chloë Grace Moretz, natomiast jej matkę zagrała Julianne Moore.
ZAPOWIEDZI

Łabędzi śpiew, Robert McCammon
Premiera: 16 października 2013
Papierowy Księżyc
W odpowiedzi na bezprecedensowo wrogi atak rząd decyduje się użyć broni atomowej. Ameryka, jaką znaliśmy, przestaje istnieć. Teraz wszyscy, od prezydenta USA po nowojorskich bezdomnych, będą walczyć o pozostanie przy życiu.
Na pustyni rządzonej przez strach i agresję, zaludnionej przez potwory i samozwańcze armie, każdy z tych, którzy przeżyli Apokalipsę, zostanie uczestnikiem ostatniej bitwy między dobrem a złem - bitwy która zadecyduje o losach ludzkości. Siostra, która w gruzach Manhattanu znajduje dziwny szklany artefakt, będący katalizatorem przemian… Joshua Hutchins, były zapaśnik, który chroni się przed opadem promieniotwórczym na stacji benzynowej w Nebrasce… I ona, dziewczynka obdarzona szczególnym darem, która wędruje wraz z Joshem do miasta w Missouri, gdzie zacznie uzdrawiać. Jednak przedwieczna moc, która zniszczyła Ziemię, wciąż zaciąga rekrutów do swej nieznużonej armii.
***
Nie znalazłam zbyt wielu ciekawych pozycji, które się ukazały w ostatnim czasie i które mają się ukazać. No, oprócz wznowienia Carrie - książkę czytałam kilka lat temu i na dniach przypomnę sobie jej treść, a później mam w planach pójść do kina na film na jej podstawie. :> Ocean na końcu drogi, brzmi ciekawie. A jak pamiętam pozycje tego autora warto czytać, więc może w końcu mi się uda. Ostatnia to zapowiedź i nie wiem do końca co o niej myśleć - przekonam się po przeczytaniu Waszych recenzji. :) Zwróciliście na coś uwagę? ^^

sobota, 12 października 2013

Lista marzeń - Lori Nelson Spielman


Tytuł oryginału: Life List  
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis 
Data wydania:  13 sierpnia 2013
,,Zmieniłem plany. Nie przełożyłem niczego na później. Od razu wszystko odwołałem. Zmieniłem plany na zawsze.''

Zapewne wiele z Was będąc małymi dziewczynkami pisało listy marzeń. Czy przypominacie sobie, co z nimi zrobiłyście? Tak jak myślałam, pewnie nie macie zielonego pojęcia co się z nimi stało - może trafiły do kosza na śmieci, a może przez przypadek gdzieś je zostawiłyście. Ale z pewnością do nich nie wróciłyście. Jak zareagowałybyście na wiadomość, że taką kartkę zachowała Wasza mama i chce, abyście wywiązały się z zadań, które wyznaczyłyście sobie kilkadziesiąt lat wcześniej? Zaśmiałybyście się, czy może zdenerwowały, że to przecież jest takie dziecinne? Pokażę Wam co zrobiła główna bohaterka książki Lista marzeń, która znalazła się właśnie w takiej sytuacji. Sytuacji, która ma tylko jedno wyjście.

Brett Bohlinger to trzydziestokilkuletnia kobieta, której wydaje się, że ma wszystko poukładane - dobrą pracę, partnera prawnika, świetne mieszkanie. Na dodatek wie, że po śmierci mamy ma odziedziczyć jej firmę i zostać dyrektorką. Jednak to się zmienia, kiedy zostaje odczytany testament... Bo okazuje się, że jej matka miała całkowicie inne plany, chciała aby jej jedyna córka, zmieniła swoje życie i zaczęła być w pełni szczęśliwa. To miała osiągnąć dzięki liście, którą napisała będąc nastolatką. Cele małej dziewczynki miały być wprowadzone w życie dorosłej kobiety. Czy uda jej się przełamać swoje dawne lęki i wypełnić zadania powierzone jej przez swoją rodzicielkę?

Lori Nelson Spielman z zawodu jest nauczycielką, ale to pisanie i podróże są jej prawdziwymi zainteresowaniami. Lista marzeń to jej debiut literacki, który odniósł już wiele sukcesów. I szczerze mówiąc wcale się temu nie dziwię, ponieważ historia, którą nam opowiedziała jest na swój sposób nietypowa, a przy tym bardzo wciągająca. Nie przedstawiła nam typowego schematu - rozwiedzionej czterdziestolatki, która po stracie swojej miłości i po rocznej depresji postanawia zmienić swoje życie. Tutaj jest zupełnie inaczej, a główna bohaterka tak naprawdę nie chce nic zmieniać, ponieważ uważa że jest szczęśliwa z tym wszystkim, co akurat ma i nie szuka czegoś większego. Do tego nakłania ją dopiero prośba matki, którą napisała ona jeszcze przed śmiercią. Uważam że to coś innego, coś na co warto zwrócić uwagę.

Fabuła intryguje, jest wiele zaskakujących momentów, mamy też różnobarwnych bohaterów, świetnie podtrzymane napięcie i dobrze skonstruowane dialogi - istną mieszankę, która wypadła nieźle. Gdy do tego dorzucimy jeszcze wiele pobocznych wątków, które zapadały w pamięć, można byłoby pomyśleć, że to książka genialna. Ale może nie przesadzajmy, bo taka nie jest... Nie mam jej co prawda wiele do zarzucenia, ale coś się jednak znalazło. Po pierwsze sama Brett, która ogólnie jest postacią wyrazistą i bardzo ciekawą, ale chwilami miałam wrażenie, że zachowuje się jak dziecko i po trupach dąży do celu. Po drugie mimo tego, że sam pomysł powieści zasługuje na ogromny plus, to ogólny zarys tego wszystkiego nie bardzo do siebie pasuje. Wydaje mi się, że był aż za bardzo absurdalny.

Lista marzeń to książka, która zasługuje na czwórkę z plusem. Ma w sobie coś, co przyciąga uwagę czytelnika (nie mam na myśli tylko okładki, która jest pierwszym krokiem do sięgnięcia po nią), na dodatek potrafi go zaskoczyć i świetnie umilić czas. Nie jest to powieść dla określonego przedziału wiekowego, ponieważ zarówno młodzi jak i starsi bez problemu odnajdą się w świecie Brett i się z nią zaprzyjaźnią. Mam nadzieję, że na tej jednej historii nie zakończy się przygoda z literaturą Lori Nelson Spielman. Chciałabym wrócić kiedyś do innego świata, który stworzyła i napisać, że było warto. Bo w przypadku tej pozycji było!
Moja ocena 4+/6, 7/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Rebis.

wtorek, 8 października 2013

Szukając Alaski - John Green


Tytuł oryginału: Looking for Alaska
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania:  9 października 2013!
„Spędzasz całe swoje życie w labiryncie, zastanawiając się, jak któregoś dnia z niego uciekniesz i jakie niesamowite to będzie uczucie, wmawiając sobie, że przyszłość pomaga ci przetrwać, ale nigdy tego nie robisz. Wykorzystujesz przyszłość, aby uciec od teraźniejszości.”

Kiedy chce się przeczytać jakąś książkę, nie powinno się zwracać uwagi na porównania jej do innych, zapewne niesamowitych powieści, które osiągnęły ogromny sukces. Ja do tego się nie dostosowałam i nie umiałam na początku wciągnąć się w nową historię Johna Greena. Dopiero po ponad stu stronach przestałam zwracać uwagę na podobieństwa do Buszującego w zbożu (którego nie cierpię) i zaczęłam strona za stroną coraz bardziej przekonywać się do Szukając Alaski. Ponownie autor porwał mnie do swojego świata słów i oczarował nowym pomysłem, który utkwi mi w pamięci na długo.  Do czego nawiązał tutaj i czym kierowali się główni bohaterowie? O tym przekonacie się w dniu, w którym dacie szansę tej pozycji i otworzycie jej pierwszą stronę. Później powinno pójść gładko.

Miles Halter postanawia zmienić szkołę, bo ma nadzieję, że w końcu jego życie ulegnie zmianie. Że nudne popołudnia zamienią się w ciekawe, spędzone ze swoimi nowymi przyjaciółmi. Na samym początku uważa to za zwykłe marzenie, które się nie spełni. Jednak to zmienia się w chwili, w której poznaje niezwykle fascynującą, seksowną, zabawną i inteligentną Alaskę Young. Dziewczyna z biegiem czasu zaczyna coraz bardziej wpływać na decyzję chłopaka, a on się w niej zakochuje, nawet wiedząc o tym, że już jest zajęta. Miles zwany również Kluchą będzie wraz ze swoimi znajomymi szukał nietypowych wrażeń i odpowiedzi na pytania, o które w dzisiejszych czasach często boimy się zapytać. Będzie to również poszukiwanie Wielkiego Być Może - najbardziej prawdziwego doświadczenia rzeczywistości.

Szukając Alaski to debiut Johna Greena, który jest jednym z najbardziej popularnych autorów literatury dla młodzieży. W Polsce jego książki zostały wydane w innej kolejności - Gwiazd naszych wina, Papierowe miasta i dopiero teraz ta, dzięki której wszyscy pokochali go na świecie. Dla mnie najważniejszą już na zawsze pozostanie opowieść o Augustusie i Hazel, która skradła nie tylko moje serce, ale również i wielu innych czytelników, na wiele dni tuż po samym jej przeczytaniu. Wiem, że wielu z Was właśnie pokochało najbardziej tę, o czym świadczą Wasze komentarze i inne pytania, które zadawaliście mi w e-mailach. Moje zdanie może się różnić z Waszym, albo i też pokrywać. Tak czy siak twórczość tego pisarza bez wątpienia mogę zaliczyć do ambitnej i jednej z moich ulubionych.

To co zwróciło moją uwagę w tej książce, to z pewnością nietypowa kreacja postaci. Dla niektórych może być to już nudne, bo w poprzednich dwóch recenzjach powieści Greena pisałam dokładnie to samo, ale naprawdę tak jest. Jego bohaterowie są dla mnie wyraziści, barwni, nietuzinkowi, a jednocześnie tak bardzo normalni i namacalni, że można bez problemu się z nimi utożsamić. Muszę się ponownie powtórzyć - i napisać, że również w przypadku Szukając Alaski ogromną rolę odgrywają słowa i ich znaczenie, literatura i ostatnie wypowiedzi znanych osób. Dziwność jego historii ma to do siebie, że bardziej się do nich zbliżamy i zaczynamy coraz bardziej je lubić. Bo tak naprawdę w każdym z nas można byłoby odnaleźć coś, co nie pasuje do norm współczesnego świata, coś co może zadziwić naszych bliskich. Ale gdyby tak opowiedzieć o tym innym? Przypuszczam, że mogłoby być trudno. Natomiast John nie ma takiego problemu - pisze szczerze i nie stara się być grzeczny. Widać, że w swoich opowieściach zawarł cząstkę siebie i właśnie może to jego jego drogą do sukcesu.

Muszę przyznać, że dzięki książkom Greena przeżyłam wiele niesamowitych chwil, dużo rzeczy do mnie dotarło i w końcu zobaczyłam na własne oczy, że literatura młodzieżowa może być ambitna, oryginalna i po prostu świetna. Ze względu na moje negatywne nastawienie początek Szukając Alaski nie przypadł mi do gustu, jednak całość odebrałam bardzo dobrze. Fajnie było poczytać o młodych, wrażliwych, myślących ludziach - w prawdziwym świecie, takie cechy rzadko są tak bardzo widoczne jak w przypadku tej powieści. Przygodę z tym autorem na Waszym miejscu zaczęłabym od Gwiazd naszych wina, później przeszła do Szukając Alaski i zakończyła na Papierowych miastach. Miejmy nadzieję, że spod pióra Johna wyjdzie wiele innych równie wspaniałych historii, o których moglibyśmy dyskutować późnymi wieczorami.
Moja ocena 5/6, 8/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Bukowy las.

poniedziałek, 7 października 2013

Zdobycze książkowe {19}

Stwierdziłam, że dawno nie wstawiałam tu żadnych stosów i mogłabym to w końcu zrobić, a z racji tej że to sprawia przyjemność, a odrabianie lekcji jakoś niespecjalnie, to oto jest! Pierwszy będzie zaległy - jeszcze z wakacji, robiłam go chyba na początku sierpnia i nie mogłam zebrać się, żeby go tutaj wstawić. Kolejny będzie już aktualny. Miłego oglądania!
 
  • Bezdomna, Katarzyna Michalak - z biblioteki, ale nie przeczytałam i musiałam oddać. Kiedyś pewnie zabiorę się za nią, bo ciekawi mnie tematyka.
  • Co wylądowało w lesie Rendlesham?, Mateusz Kudrański - od autora, polecam przeczytać recenzję. A książka jest świetna i bardzo miło spędziłam z nią czas.
  • Kijem i mieczem, Kevin Hearne - od Rebisu. Piąta część przygód mojego ulubionego bohatera, jest na pewno lepiej niż w czwartym tomie. :)
  • Dziewczyny atomowe, Denise Kiernan - od Otwartego. Ciekawa opowieść, chociaż spodziewałam się trochę czegoś innego. Ale tak czy siak jest dobrze.

  • Szukając Alaski, John Green - od Bukowego Lasu. Na dniach pojawi się recenzja tej książki i konkurs, w którym będzie można wygrać jeden egzemplarz. To druga w kolejności książka Greena pod względem tego jak mi się podobała. :D
  • Zbuntowany książę, Celine Kiernan - od Publicatu. Ostatnia część trylogii, którą uwielbiam i się wprost doczekać nie mogę jak to wszystko się skończy!
  • Głębia, Tricia Rayburn - druga część po Syrenie, która mi się podobała. Zobaczymy jak będzie w przypadku tej. -> Doszła trochę zniszczona. :(
  • Sasha, Joel Sphepherd - od Jaguara. Opis jest całkiem okej i mam nadzieję, że całość taka będzie.
  • Grim. Pieczęć ognia, Gesa Schwartz - od Jaguara. I tak jak wyżej.
  • Dwie królowe, Philippa Gregory - od Publicatu. Nie wiedziałam od jakiej książki powinnam zacząć czytać twórczość tej autorki i zacznę od tej, chociaż zobaczyłam, że to trzeci tom - trochę za późno, ale może dam radę.
  • Miasto Śniących Książek, Walters Moers - od Publicatu. Widziałam już kiedyś tę książkę gdzieś i strasznie mi się spodobała jej oprawa i opis - wydaje mi się, że zawartość będzie cudowna. :)
  • Dziedzictwo, C.J. Daugherty - zakup własny. Kupiłam ją w dniu premiery i skakałam z radości, że w końcu ją mam i przeczytam. Wczoraj przeczytałam i napiszę też recenzję, bo ją wręcz ubóstwiam i mogłabym ją wepchać dosłownie każdemu, aby tylko przeczytał. :D
  • Wybrani, C.J. Daugherty - zakup własny. Miałam egzemplarz do recenzji, a chciałam normalny no i mam. <3
  • Delirium, Lauren Oliver - z wymiany na LC. Większość chwali, to czemu by nie spróbować? :>
  • Florence + The Machine. Głos wszechmogący - zakup własny. Zabijcie mnie, ale nadal nie przeczytałam :O Kiedy to zrobię na pewno napiszę o tym na blogu, bo muzykę tego zespołu kocham i chciałabym zarazić miłością do nich innych. :D
  • Lista marzeń, Lori Nelson Spielman - od Rebisu. Najpierw zachęciła mnie sama okładka, później przeczytałam opis i pomyślałam, że to historia idealna na jesień i miałam rację, niedługo recenzja.
  • Joyland, Stephen King - prezent od brata. Jeden z ukochanych autorów, w końcu muszę się za to zabrać. ^^
  • Bestia, Alex Flinn - z wymiany na LC. 
  • W imię miłości, Katarzyna Michalak - od Literackiego. Świetna powieść! <3
  • Wampiry z Morganville. Pojedynek.Księga 6, Rachel Caine - zakup własny. Jedna z ulubionych serii. :)
I na koniec, tradycyjnie muzyka:
Miłego tygodnia! :)

sobota, 5 października 2013

Zapowiedź i fragment: Szukając Alaski - John Green


Słynna pierwsza powieść jednego z najpopularniejszych współczesnych autorów literatury młodzieżowej, który w USA został uznany autorem roku 2012 i osiągnął status kultowego.
.
Najnowsza książka Johna Greena, Gwiazd naszych wina, od ponad roku nr 1 na liście bestsellerów, „New York Timesa” i Najlepsza Książka Roku wg najbardziej liczących się mediów amerykańskich, bestseller m.in. w Wielkiej Brytanii i Niemczech, świetnie przyjęta przez polskich czytelników (premiera w Polsce w lutym 2013)
Bestseller „New York Timesa”


OPIS KSIĄŻKI
Porównywany z przełomowym Buszującym w zbożu J.D. Salingera literacki debiut Johna Greena to powieść o myślących i wrażliwych młodych ludziach. Zbuntowanych, szukających intensywnych wrażeń i odpowiedzi na najważniejsze pytania: o miłość, która wywraca świat do góry nogami, o przyjaźń, której doświadcza się na całe życie.
Niezapomniana opowieść o odkrywającym życie Milesie zakochanym w szalonej, zbuntowanej  Alasce, dzięki której odnalazł Wielkie Być Może – czyli najintensywniejsze i najprawdziwsze doświadczenie rzeczywistości.

John Green jest autorem bestsellerów z listy „New York Timesa”. Debiutował znakomitą powieścią Szukając Alaski, porównywaną z Buszującym w zbożu J. D. Salingera, opublikował następnie kilka powieści, z których ostatnia, Gwiazd naszych wina przyniosła mu ogromną popularność. Otrzymał wiele nagród literackich, m.in.: Printz Medal, Printz Honor i Edgar Award. Mieszka z żoną i dziećmi w Indianapolis.
FRAGMENT SZUKAJĄC ALASKI:


(...)
– A ciebie nazwiemy… hmmm. Klucha.
– Hę?
– Klucha – powtórzył Pułkownik. – Bo jesteś chudy. To się nazywa ironia, Klucha. Słyszałeś kiedyś o czymś takim? A teraz chodźmy po papierosy i zacznijmy ten rok jak należy.
Wyszedł z pokoju, znowu przyjmując za rzecz oczywistą, że udam się za nim, co tym razem zrobiłem. Na szczęście zbliżał się już wieczór. Przeszliśmy pięć pokoi dalej, do pokoju 48. Na drzwiach była przyklejona kartka. Napisano na niej niebieskim markerem: „Alaska ma jedynkę!”.
Pułkownik wyjaśnił mi, że 1. to jest pokój Alaski, że 2. ma jedynkę, bo dziewczyna, która miała być jej współlokatorką, pod koniec zeszłego roku została wyrzucona ze szkoły, i że 3. Alaska ma fajki, chociaż Pułkownik nie raczył zapytać, czy 4. palę, na co odpowiedź brzmi: 5. nie.
Zapukał raz, głośno. Zza zamkniętych drzwi dobiegł wrzask:
– Boże, właź, niziołku, mam dla ciebie czaderską historię!
Weszliśmy. Odwróciłem się, by zamknąć za sobą drzwi, a Pułkownik potrząsnął głową i powiedział:
– Po siódmej musisz zostawiać otwarte drzwi, jeśli jesteś w pokoju dziewczyny – ale ledwo go dosłyszałem, bo oto najgorętsza dziewczyna w historii ludzkości stała przede mną w obciętych dżinsach i brzoskwiniowym topie. Mówiła równocześnie z Pułkownikiem, głośno i szybko.
– No więc pierwszego dnia lata jestem w wielkim starym Vine Station z tym chłopakiem Justinem. Oglądamy telewizję na kanapie u niego w domu – a jak już pamiętasz, chodzę z Jakiem; w zasadzie wciąż z nim chodzę, to chyba cud, ale Justin to mój przyjaciel z dzieciństwa – więc oglądamy telewizję i gadamy normalnie o egzaminach albo o czymś takim, a tu Justin obejmuje mnie ramieniem i myślę sobie: „Och, takie to przyjemne, jesteśmy przyjaciółmi już od dawna i tak mi z nim dobrze”, i sobie gawędzimy, jestem właśnie w środku zdania o analogiach albo czymś takim, a on jak drapieżny ptak łapie mnie za cycek i traktuje go jak klakson. Po prostu nim trąbi. Piiiip. Stanowczo-zbyt-mocne, dwu-, trzysekundowe PIIIIP. Moja pierwsza myśl, to „Okej, jak oderwać to łapsko od mojego cycka, zanim zostawi trwałe ślady?”. Moja druga myśl, „Boże, nie mogę się doczekać, aż powiem o tym Takumiemu i Pułkownikowi”.
Pułkownik chichotał. A ja gapiłem się na nią, ogłuszony częściowo siłą emanującą z tej drobnej (ale, Boże, jakże kształtnej) dziewczyny, a częściowo gigantycznymi stertami książek, ułożonych wzdłuż ścian. Zbiory jej biblioteczki wypełniały regały, a nawet przelewały się poza nie, tworząc sięgające do pasa stosy książek, które piętrzyły się w różnych miejscach pod ścianami. „Gdyby przewrócił się chociaż jeden z nich”, pomyślałem sobie, „wskutek efektu domina nasza trójka zostałaby pochłonięta przez powódź literatury”.
– Kto to jest ten facet, który nie śmieje się z mojej przekomicznej historii? – zapytała.
– No tak. Alaska, to jest Klucha. Klucha zapamiętuje ostatnie słowa różnych ludzi. Klucha, to jest Alaska, której pierś została użyta jako klakson.
Podeszła do mnie z wyciągniętą ręką, ale w ostatnim momencie błyskawicznie schyliła się i pociągnęła w dół moje szorty.
– To są największe krótkie spodnie w stanie Alabama!
– Lubię workowate spodnie – powiedziałem lekko urażony i podciągnąłem je w górę. Na Florydzie to był ostatni krzyk mody.
– Jak dotąd podczas naszego krótkiego związku, Klucha, widywałem twoje chude nóżki zdecydowanie za często – stwierdził Pułkownik z udawaną powagą. – Alaska, sprzedaj nam parę fajek. – I wtedy, w jakiś trudny do wytłumaczenia sposób, Pułkownik namówił mnie, abym zapłacił pięć baksów za paczkę Marlboro Light, których nie miałem najmniejszego zamiaru palić. Zaprosił Alaskę, aby się przyłączyła, ale ona powiedziała:
– Muszę poszukać Takumiego i powiedzieć mu o PIIIIP.
Następnie zwróciła się do mnie:
– Widziałeś go?
Nie miałem pojęcia, czy go widziałem, ponieważ nie miałem pojęcia, kto to. Dlatego tylko pokręciłem głową.
– Oki. To do zo za parę minut nad jeziorem. – Pułkownik skinął głową.
(...)

Przełożyła Anna Sak
 *** 
I zaczyna się kolejna nasza przygoda z Greenem! Na dniach pojawi się tutaj moja recenzja tej o to właśnie książki, która jednak bardzo mi się spodobała, ale o tym przeczytacie sobie sami. Nie patrzcie tylko, proszę Was, na porównanie z Buszującym! :D Do 14 października też zorganizuję konkurs i do wygrania będzie Szukając Alaski - zadanie dopiero kiełkuje w mojej głowie, ale będzie inne niż podanie zabawnego cytatu, które bardzo Wam się ostatnio spodobało (obiecuję jednak, że w innym konkursie kiedyś się powtórzy!:)) Czekacie na tę nową powieść czy niekoniecznie? :>

wtorek, 1 października 2013

To, co zostało - Jodi Picoult


Tytuł oryginału: The Storyteller
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 10 września 2013

„To opowieść fantastyczna o upiorze – polskiej wersji wampira. Ale wbrew oczywistym założeniom najstraszniejszy nie jest sam potwór, tylko zwykli ludzie, którzy okazują się gorsi od niego.” 

Ludzie to dość specyficzny gatunek, który trudno jest nam do końca pojąć i zdefiniować - uściślając to, bardziej chodzi mi o zachowania i przynależność do różnych grup.  Widzimy ich codziennie, może to być w drodze do szkoły, do pracy, sklepu czy w jakiekolwiek inne miejsce i zawsze dostrzeżemy różnice pomiędzy każdym człowiekiem. Może to będzie wiek, kolor skóry albo włosów, albo to w jaki sposób ktoś zachowuje się w publicznym miejscu. Znasz z pewnością kogoś niezwykle otwartego na innych, oraz kogoś, kto nie przepada za towarzystwem innych. Nie możesz mieć za złe nikomu, że jest taki, a nie inny. Składa się na to wiele czynników i zazwyczaj są one przez takie jednostki ukrywane nie jak skarb, ale jak bagaż na plecach, którego trudno jest im zdjąć. Wiele cichych osób w przyszłości podejmie trudną decyzję - opowiedzenia o swojej przeszłości komuś bliskiemu, albo zupełnie nieznanej osobie. Nie wiadomo co wydarzy się dalej, ale nie będzie to łatwe dla dwóch stron. Nawiązując do tego dość chaotycznego wstępu, chciałabym opowiedzieć Ci dzisiaj o powieści, która wstrząsnęła mną do głębi i trafiła na listę tych najukochańszych - mowa tutaj o nowej pozycji spod pióra Jodi Picoult To, co zostało.

Sage Singer jest samotną kobietą, która nocami pracuje w piekarni, a dniami śpi. Jej życie jest rutyną, nie dzieje się nic ciekawego aż do momentu, w którym zapoznaje się ze staruszkiem. Zwyczajna znajomość przeradza się w przyjaźń z człowiekiem, którego uwielbia całe miasteczko i który dawniej nauczał języka niemieckiego. Pewnego dnia Josef przedstawia swoją dość nietypową prośbę - chce, aby Sage pomogła mu umrzeć. Nie mówi tego, dlatego że znudziło mu się życie, ma zupełnie inny powód i będzie próbował wyjaśnić to wszystko swojej przyjaciółce. Okaże się, że staruszek skrywa w sobie tajemnice z czasów II wojny światowej, historię, która przeraziłaby każdego człowieka. Morderstwa na ludności żydowskiej i polskiej nie jest łatwo zapomnieć, a spróbować komuś wybaczyć tym bardziej. Zapewne jesteś teraz ciekawy, jaką decyzję podejmie Sage - czy pomoże mu? A jeśli nawet, to jaką formę będzie miała jej pomoc? 

„Nie pracowaliśmy. Gniliśmy. Zwijaliśmy się jak ślimaki na podłodze baraków, bo tylko tak mogliśmy się wszyscy pomieścić.”

Nie sądziłam, że można aż tak bardzo tęsknić za twórczością danego autora. Przekonałam się o tym kilka dni temu, kiedy sięgnęłam po tę książkę i pochłonęłam ją w ekspresowym tempie. Po drodze praktycznie rzecz biorąc, spijałam słowa i powtarzałam pewne fragmenty kilkakrotnie. Jodi Picoult ma to do siebie, że tworzy fabuły, które mają ręce, nogi i nawet głowę z włosami - nie można jej więc zarzucić dosłownie niczego, w kwestii tego, jak coś tworzy. Widać zawsze to, że zanim zabierze się do napisania danego dzieła, zapoznaje się z różnymi specjalistami, czyta wiele naukowych pozycji, przeprowadza rozmowy. Gdyby tego nie robiła, wyszłoby to podczas czytania - a nigdy się jeszcze na niej nie zawiodłam. Jej opowieści mają pewną charakterystyczną cechę, a mianowicie narrację z puntu widzenia kilku postaci. Są osoby, które uwielbiają taką formę, ale są również i tacy, którym to przeszkadza i uważają to za pewny mankament, gdyż powtarza się w każdej powieści. Jednak dla mnie zawsze będzie to jeden z największych atutów, ponieważ dzięki takiemu zabiegowi mam możliwość poznać innych bohaterów dużo lepiej, a później porównać ich punkty widzenia. Uważam, że może to urozmaicić opowiadaną historię i sprawiać większą przyjemność samemu czytelnikowi.

To, co zasługuje na szczególną uwagę to tło historyczne, które tutaj odgrywa bardzo ważną rolę, o ile nie najważniejszą. Autorka przenosi nas ze współczesności do przeszłości za sprawą wspomnień babci Sage oraz jej przyjaciela, Josefa. Właśnie te fragmenty mogę zaliczyć do najbardziej wstrząsających i chwytających za serce, do takich, które czyta się bardzo powoli z widocznym niedowierzaniem i wściekłością na ludzi, którzy potrafili zabijać z zimną krwią. Tak jakby widzieli przed sobą zwierzę, a nie człowieka, który ma rodzinę, plany na przyszłość czy umiejętność samego kochania. Czytanie o takich nieludzkich warunkach nie było łatwe, ale z pewnością lepiej uzmysłowiło mi wiele wydarzeń. Ciekawe również dla mnie jako Polki, było to, że mogłam przeczytać o miejscu takim jak na przykład Łódź. Pomimo tego, że cała opowieść została wymyślona i tylko inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, to ja miałam wrażenie, jakby to wszystko było prawdą, jakby słowa same oddychały i do mnie przemawiały.

„- Jasne. Sama skóra i kości. Płaska jak deska. Miałam włosy na niecałe trzy centymetry – na tyle odrosły po wytępieniu wszy. Wyglądałam jak chłopak – dodaje. – Na pierwszej randce spytałam, co we mnie widzi. Odpowiedział: „Swoją przyszłość”.”

Warto poświęcić osobny akapit samym bohaterom i ich kreacji, którą uważam za bardzo interesującą i wyrazistą. Picoult ukazuje dzięki nim pewną surowość, zimno, ale również subtelność i delikatność. Nie możesz zapomnieć tego, iż w powieści tej jest kilka wątków i nie tylko ten historyczny. Sage ma swoje własne problemy, przedstawia ją pisarka jako skrytą w sobie i zamkniętą osobę, która ma w głębi siebie iskierkę pobudzającą w niej odwagę i chęć odsłonięcia swojej twarzy. Drugą ważną jest staruszek Josef, który na pierwszy rzut oka jest spokojnym i zmęczonym człowiekiem, ale poznając jego historię zaczynamy widzieć go w zupełnie innym świetle. Poznałam kilka innych dość barwnych postaci, których nie będę tutaj wymieniać, ponieważ chciałabym, abyś sam ich poznał i odkrył nowe wątki, które zbudowała Jodi.

To, co zostało to powieść z duszą. Cieszę się, że została napisana oraz wydana u nas w kraju, ponieważ może wywoła u nas, Polaków, nowe dyskusje i tematy do rozważań. Powinna nam uświadomić wiele kwestii i zachęcić do odpowiedzenia samemu sobie na pytania, które zadane są na jej okładce. Uważam że, jest to lektura ważna, która powinna być przez nas przeczytana i polecana kolejnym osobom. Może to być Twój pierwszy kontakt z tą autorką, albo dwudziesty - ale nie zwlekaj i czytaj, bo naprawdę, naprawdę warto poświęcić jej trochę czasu. Dla mnie jest pewnym arcydziełem literatury i nie mam do niej żadnych uwag. Gorąco zachęcam do sięgnięcia po nią i podzielenia się swoimi spostrzeżeniami po lekturze - jestem ogromnie ciekawa Twojego zdania na jej temat.
Moja ocena 6/6, 10/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.

Polecam obejrzeć wywiad, który nawiązuje do nowej powieści Jodi Picoult - wywiad.

„Gdyby słowa miały smak, jej smakowałyby gorzkimi migdałami i mieloną kawą. Czyta mi się tak gładko, że chwilami zapominam, kto jest autorem.”