poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Nowa Fantastyka 4/2012


GRA O TRON - sezon drugi
W numerze: Niebezpieczne zabawy z Lokim, Fani na ratunek serialom, Wawrzyniec Podrzucki o życiu pozaziemskim, Michael J. Sullivan ,,Rady dla piszących'' odc. 5, Opowiadania: Ken Liu, Ian McDonald, Jakub Ćwiek, Zbigniew Wojnarowski

Otwieram magazyn i jak zwykle, na odwrocie okładki polecane książki, a na pierwszej stronie spis treści i krótki wstęp o Oldze Tokarczuk. Bo zapewne nie wiecie, że to ona wymyśliła fantastykę? :)

Druga strona -zapowiedzi. Zaróno te książkowe, filmowe, komiksowe i serialowe. Jakie ciekawe książki miały premierę w kwietniu? Pojawił się ,,Niuch'' Terry'ego Pratchetta, ,,Uczta Dusz'' Friedman'a C.S., z filmów - ,,Piraci'', z komiksów - De Vita Giulio, Sente Yves ,,Wyrok Walkirii''. 

Dalej natykamy się na felieton Jakuba Ćwieka, tym razem o ,,Dzieciach gorszego popu''. To już któryś z kolei felieton napisany przez Ćwieka, który bardzo mi się spodobał. Pisze o ciekawych sprawach, w ciekawy sposób. Umie zachęcić każdego czytelnika, aby przynajmniej spojrzał na pierwsze dwa zdania, a jak na nie spojrzy to przeczyta całość. 

Od czwartej do siódmej strony są zarezerwowane dla tematu z okładki: STARCIE KRÓLÓW napisanego przez Jerzego Rzymowskiego. Tutaj przeczytacie co czeka Was w drugim sezonie ,,Gry o tron''. Nie oglądam tego serialu, nie czytałam tego cyklu więc artykuł dla mnie ciekawy nie był i nie wiedziałam w ogóle o czym czytam. Ale Wam polecam jeśli znacie, oglądacie. :)

Zapewne teraz czekacie na.. wywiad z Terrym Pratchettem? Właśnie napiszę kilka zdań o nim. W wywiadzie można dowiedzieć się kilku naprawdę interesujących rzeczy, na przykład jaka  jest geneza pomysłu na ,,Niuch'' lub czy są jakieś postacie ze Świata Dysku, do których planował wrócić, ale jeszcze tego nie zrobił. Dlatego osoby, które znają ten cykl, samego autora - zachęcam!

Kolejny artykuł jest o obcych planetach napisany przez Wawrzyńca Podrzuckiego. Kolejny artykuł zatytułowany ,,Fani na ratunek!'' napisany przez Marka Grzywacza jest o tym co robią fani, aby serial został na antenie. A sposoby o jakich przeczytacie, na pewno was zaskoczą! :) Co dalej? Artur Szrejter o ,,Niebezpiecznych zabawach z Lokim''. Loki jako dobra i zła postać i różne wyobrażenia Lokiego. 

Opowiadania, czyli to co zawsze można znaleźć w Nowej Fantastyce. ,,Świadectwo (Live)'' Jakuba Ćwieka jest ciekawe, ale język okropnie mi przeszkadzał. Co kilka wyrazów słowo na ''k'' itp. ,,Strzelec'' Bartosza Działoszyńskiego od samego początku ten tekst wydawał mi się dziwny i z takim nastawieniem skończyłam też je czytać. Nie lubię kiedy nie ma dialogów, przez to całość wydaje się (i jest) nudniejsza. ,,Ogień i lód'' Eweliny Kozik, również nie wypadło zbyt dobrze, natomiast ,,Romantyczność'' Zbigniewa Wojnarskiego jest już trochę lepsze, ale też nie takie, które zapamiętałabym na długo. Z prozy zagranicznej opowiadania były trochę na wyższym poziomie, jednak gdybym miała napisać które mnie zaciekawiło, wybrałam tylko "Kwiat, Litość, Igła, Łańcuch" Yoon Ha Lee.

Na samym końcu recenzje książek takich jak: ,,Dziwna sprawa Skaczącego Jacka'' Marka Hoddera, ,,Smok Griaule'' Luciusa Sheparda, ,,Łowca złodziei'' Stephena Deasa, ,,Widma'' Łukasza Orbitowskiego i wielu innych. Znajdziecie również recenzje filmów, komiksów. Jerzy Rzymowski napisał też o serialu ,,Gra o tron'' i dzięki takiej zachęcającej opinii z pewnością zacznę go oglądać.

Znajdziecie też kilka felietonów, o których nie pisałam pod koniec magazynu i ciekawe konkursy.
4+
Za magazyn dziękuję serdecznie Panu M.Zwierzchowskiemu z wyd. Prószyński i S-ka!
PS.PO LEWEJ STRONIE JEST ANKIETA - JEŚLI MOŻECIE KLIKNIJCIE TAK/NIE, W ZALEŻNOŚCI OD TEGO CZY CZYTALIŚCIE CZY TEŻ NIE. DZIĘKI!

sobota, 28 kwietnia 2012

Camero Cat - Mad Tea Party


Camero Cat – polski zespół muzyczny, założony w 2007 roku w Krakowie.
Projekt Camero Cat to fuzja dwóch magicznych światów; teatru i muzyki. Rok 2007 jest początkiem tego niepowtarzalnego kolażu na scenie muzycznej. Miejscem narodzin jest miasto Kraków, gdzie trójka przyjaciół, ludzi znających się od zawsze i - jak się potem okazało - trójka artystów, postanowiła stworzyć coś z niczego, co zaowocowało powstaniem nowego brzemienia na polskiej scenie.

Zwani też w kuluarach „dziećmi Czesława Mozila”, udowadniają na każdym kroku swojej muzycznej drogi, że warto zaufać młodym, błyskotliwym muzykom i wspierać odważne, autorskie projekty.
Efektem kolejnych kreatywnych działań zespołu jest nowy album, niewątpliwie bardzo mistyczny i teatralny. Został nagrany 23 maja 2011r. Tytuł drugiego krążka zespołu to Mad Tea Party. Kompozycje mimo swojej mocno określonej stylowości i niepowtarzalnego klimatu, zapewne przypadną do gustu nie tylko tym słuchaczom, którzy już zapoznali się z Camero Cat, ale również przyciągną uwagę nowych wielbicieli.

 Jakiś czas temu oglądałam odcinki Kuby Wojewódzkiego, a pod koniec jednego Czesław Mozil zaprosił dla niego bardzo ciekawy i niepowtarzalny zespół o nazwie Camero Cat. Sama nazwa wywołała już u mnie spore zainteresowanie, a kiedy usłyszałam melodię i głos - przepadłam. Zanim zaczniecie czytać dalej, posłuchajcie tej piosenki i przekonajcie się co w niej jest takiego.. niesamowitego:

I jak? :)

W skład zespołu wchodzą: Xawery Renczyński, Jakub Dobrowolski oraz Julia Renczyńska. Jednak na koncertach ich skład ulega powiększeniu. :) Kiedy słuchałam ich piosenki, kojarzyły mi się ze światem Tima Burtona i większość osób tak uważa, a nawet w jednym z wywiadów zostali o to zapytani:
,,Wasz debiut tematycznie wskazywał na zainteresowanie filmami Tima Burtona. Na "Mad Tea Party" widoczne są inspiracje "Alicją w Krainie Czarów". Wygląda na to, że muzyka to dla was ucieczka od rzeczywistości... Dlaczego akurat w świat groteski i absurdu?
- Ta forma nam odpowiada. Jesteśmy po części tym, co lubimy: Carroll, Poe, Gombrowicz, Kantor...
- Pytasz "dlaczego groteska i absurd"... Ta kategoria estetyczna pozwala często, poprzez zabawę, trafnie przedstawić rzeczywistość czy też przekazać głębszą treść nie popadając jednocześnie w patos. Pasuje jak ulał do Kota. Nie uciekamy od rzeczywistości, ale raczej staramy się nią bawić i złapać dystans.''

fot.Katarzyna Pałetko
 Muzyka przez nich tworzona od razu przypadła mi do gustu, lubię ludzi, którzy tworzą coś nowego, oryginalnego. W Polsce zespół ten jest mało znany, a ja dowiedziałam się o nim przez przypadek, bo na ogół nie oglądam programu do końca. Teraz kiedy chcę przenieść się do innego świata, mogę włączyć ich drugą (już) płytę - Mad Tea Party. Kiedy chcę poprawić sobie humor zaczynam od Show Time, później włączam Tea Song, przechodzę do Potions itd. 

Ich głosy są takie bajeczne, piękne i zarazem dziwne, że nie można przestać ich słuchać! Posłuchasz jeden raz, później kolejny i tak na okrągło. Najdziwniejsze jest to, że muzyka ta się nie nudzi. Dzień za dniem i czujesz, że uzależniasz się od bajkowego i mrocznego świata.

Dzisiaj piszę tylko o ich drugiej płycie, bo właśnie od niej zaczęła się moja ,,przygoda z Camero Cat'', ale kiedyś napiszę o pierwszej Cat and Cloks.

Posłuchaj ich drugi raz:


,,"Mad Tea Party" ma formę koncept albumu. Skąd pomysł, by przygotować rock-, czy też zgodnie z podtytułem albumu - pop-operę?
- Lubimy taką formę. Lubimy kiedy coś ma swój początek i koniec, swoje powody i znaczenia. Przy okazji można jeszcze przemycić jakąś głębszą treść... To tak jak z filmem czy książką, z muzyką jest podobnie, gdy nie jest to po prostu 12 "randomowych" kawałków. Wymaga to większej pracy, większego skupienia słuchacza, ale daje też dużo większą satysfakcję. Inaczej się słucha takiej twórczości, słuchacz staję się trochę "widzem" i to jest to, o co nam chodzi.''

fot. Krzysztof Kalinowski

Jak inni opisują Camero Cat - przedziwna mikstura, do której dodano trochę teatru, szczyptę kabaretu, rock pomieszany z popem, a wszystko okraszone aromatem alternatywy. Dla wielu osób takie połączenie może być bezsensowne, a dla drugich być czymś świetnym. Ja należę do drugiej grupy, bo w muzyce przecież nie zawsze musi chodzić tylko o to, aby coś pasowało do jednego gatunku i było nazywane jednoznacznie. To tak jakbym powiedziała: ,,słucham rocka'', a to nieprawda bo słucham praktycznie wszystkiego. Jeśli do muzyki, która przypomina świat bajkowy, czyli też mroczny przyłączy się teatr, efekt końcowy jest niesamowity. 

Jeśli nie słuchaliście poprzednich utworów, wróćcie się - naprawdę warto! A to dalsza część:

środa, 25 kwietnia 2012

Płatki na wietrze - Virginia C. Andrews


Tytuł oryginału: Petals on the Wind
Seria/cykl wydawniczy: Rodzina Dollangangerów tom 2
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania:
09 maj 2012

,,Każdy człowiek oczekuje od matki wszystkiego, co najlepsze.'' 

Cathy!
Przeczytałem już drugą część o naszej mrożącej krew w żyłach przygodzie i chciałbym ocenić, napisać co sądzę o ,,Płatkach na wietrze''. Sam jestem częścią tej historii i czytanie tego, przeżywanie po raz drugi nie było miłym uczuciem, więc podziwiam Cię, że potrafiłaś to wszystko tak realistycznie przedstawić. Ale może na początku przypomnę co w tym tomie się wydarzyło, aby się później nie poplątać.

Uciekliśmy z ponurego poddasza po śmierci naszego brata, bo już nie mogliśmy dłużej wytrzymać i wmawiać sobie, że będzie lepiej, że matka się zmieni (chociaż ja miałem taką nadzieję). Byliśmy zamknięci przez babkę i matkę, które więziły nas trzy i pół roku. Uciekliśmy autobusem i w drodze nasza siostra Carrie strasznie źle się czuła, a przemiła murzynka pomogła nam i takim oto sposobem znaleźliśmy się w domu doktora Paula Sheffielda. Nieznany człowiek zaproponował nam abyśmy z nim zamieszkali. Sądziliśmy, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, że dostaliśmy od Boga drugą szansę, którą trzeba wykorzystać. Jednak jak sama pamiętasz nie mogliśmy normalnie żyć, wiedząc co przeżyliśmy, co zrobiliśmy..

Cathy, czytając tę książkę poznałem twoją osobę w całkiem innym świetle niż zazwyczaj, a byłem pewien, że znam Cię najlepiej. Spisując naszą historię niczego nie pominęłaś, wszystko było tak prawdziwe, tak przerażające, że chwilami bałem się, że to może powrócić. Dowiedziałem się, również co planowałaś, jakie miałaś o mnie zdanie i o innych, co robiłaś w domu kiedy mnie nie było, o co się martwiłaś i jaki był twój tok rozumowania. Płatki na wietrze to historia, w której nie ma czegoś takiego jak szczęście, melancholia, a jeśli jest to do tego dochodzi ból, chęć zemsty, dlatego trudno to czytać i przeżywać po raz drugi.

Zastanawiałem się przez dłuższy czas, dlaczego drugiej części dałaś tytuł ,,Płatki na wietrze'' . Po dłuższych rozmyślaniach w końcu udało mi się rozwiązać tę 'zagadkę'. Przedstawiłaś nas jako płatki, które uciekły i są zależne od wiatru. Gdzie trafimy? Kogo spotkamy?

Mimo tego, że historię przedstawiłaś bardzo realistycznie i mogę śmiało napisać, że brutalnie, nie każdemu może się to spodobać. Kiedy ją czytałem nie mogłem zrozumieć jak mogłaś popełnić tyle błędów, być taką naiwną dziewczyną? Wtedy uważałem Cię za piękną, mądrą i inteligentną, a po zapoznaniu się z tą pozycją moje zdanie uległo drastycznej zmianie.. Nadal kocham Cię jak siostrę, ale stanowczo powinnaś się zmienić, bo masz dopiero kilkanaście lat.

 Ściskam,
Chris
 ___________________________________________
REKOMENDACJA
Virgina C. Andrews napisała wciągającą już od pierwszych stron książkę, której albo nie można odłożyć na bok, albo już na samym początku przestajemy czytać i więcej do tej historii nie wracamy. Mnie książka obrzydziła (bardzo), ale też wciągnęła, bo chciałam zobaczyć jak autorka zaplanowała sobie zakończenie, które mnie bardzo zaskoczyło. Główna bohaterka, Cathy, była głupiutką dziewczynką, która chciała chyba być strasznie dorosła, a przez to wzbudzała niesmak. Podsumowując książka nie jest jakimś arcydziełem, ale też nie jest gniotem, wystawiam ocenę 6/10 i polecam ją osobom, które nie są wrażliwe.
Moja ocena 6/10, 4/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Świat Książki!
PREMIERA KSIĄŻKI 09 maja 2012

niedziela, 8 kwietnia 2012

Wesołych Świąt!

 Kochani! Życzę Wam zdrowych, radosnych Świąt Wielkanocnych, spędzonych w gronie najbliższych osób! Wypoczywajcie przez wolne dni i wróćcie do szkoły/pracy naładowani pozytywną energią.
Ja wracam do łóżka bo moje święta do zdrowych nie należą. Mam nadzieje że u Was jest inaczej :)
Pozdrawiam serdecznie!

wtorek, 3 kwietnia 2012

Angielski 600 fiszek phrasal verbs z ćwiczeniami



Wydawnictwo: Edgard


Fiszki to małe karteczki wycięte z papieru lub tektury. Po jednej stronie znajduje się słówko w języku obcym, a po drugiej stronie tłumaczenie tego słówka. Fiszki z kontekstem mają dodatkowo podany przykład, dzięki czemu później łatwiej można tworzyć poprawne wypowiedzi. Czytając wiele opinii osób uczących się języków obcych można wysunąć pewien wniosek - że to właśnie fiszki są tym numerem jeden jeśli chodzi o szybki sposób zapamiętywania. 

Warto zacząć od tego, czym są same 'phrasal verbs'. Są to angielskie czasowniki złożone składające się z odmiennej formy czasownika i nieodmiennego przyimka. Czasowników do opanowania jest naprawdę wiele, ale nauka ich daje wiele korzyści; przede wszystkim  nasze słownictwo się wzbogaca, a osoba która już to umie może być z siebie dumna.

To moje pierwsze ,,spotkanie'' z fiszkami i uważam je za jak najbardziej udane! Mimo że przyszły dopiero kilka dni temu, ja już polubiłam naukę tym sposobem i mogę ją polecać innym osobom. Co mnie pozytywnie zaskoczyło? Myślałam że metoda ta, nie będzie przynosiła zadowalających efektów, a jest zupełnie odwrotnie. Uczę się czasowników złożonych, ale również nowych słówek, które występują w zdaniach. Kurs ten podzielono na 22 praktycznych grup tematycznych, co ułatwia zapamiętywanie. Dodatkowo do zestawu została dołączona grupa 100 fiszek z ćwiczeniami, które mają pozwolić nam sprawdzić i utrwalić swoją wiedzę. Można też uzupełnić samodzielnie 20 pustych fiszek.

Otwierając małe pudełko z fiszkami można trochę się przerazić ilością małych kartoników, ale gdy zrozumiecie zasady, metody nauki, i wybierzecie sami jaka jest dla Was najlepsza, zapamiętywanie nowych czasowników będzie wielką przyjemnością. Kolejnym plusem jest to, że uczyć możecie się w dowolnej chwili i miejscu i nic nie będzie Wam w tym przeszkadzało. Fiszki to nieduże kartoniki, a pudełko z nimi również nie jest duże. Metoda PRZECZYTAJ>OBRÓĆ>ZAPAMIĘTAJ, sprawdza się w 100%, a wygląda to tak:
Podsumowując, nauka fiszek jest jednym z wielu sposobów nauki języków obcych, ale według mnie jednym z najlepszych. Phrasal verbs nie są takie straszne jak można na początku uważać. Dlatego 600 fiszek phrasal verbs z ćwiczeniami mogę polecić wszystkim osobom uczącym się języka angielskiego już od jakiegoś czasu. Metoda ta na pewno Was nie zawiedzie, a korzyści płynące z nauki będzie już widać po krótkim czasie! Polecam serdecznie i życzę miłej nauki!
Moja ocena 6/6 , 10/10
Więcej o kursie można przeczytać TUTAJ.
Fiszki otrzymałam od wyd. Edgard - serdecznie dziękuję!