piątek, 8 sierpnia 2014

Top 10: książki, które powinny mieć swoje adaptacje filmowe

Dawno nie było Top 10, a że teraz czytam Annę Kareninę i niedługo jadę nad morze na parę dni, to nie chciałam robić zbyt długiej przerwy w dodawaniu postów, bo później trudniej byłoby mi znowu tu wrócić. Dlatego dzisiaj kolejna odsłona akcji wymyślonej przez Klaudynę. :)

Książki, które powinny mieć swoje adaptacje filmowe. Do ekranizacji podchodzę trochę sceptycznie, bo nie wszystkie są takie jak sobie to wyobrażam podczas czytania, jednak teraz przekonuję się do nich coraz bardziej. No i w sumie ostatnio powstaje ich coraz więcej, są zwolennicy i przeciwnicy, a ja stoję tak gdzieś pośrodku. Nie przedłużam, lista:

INVOCATO - AGNIESZKA TOMASZEWSKA
Kilka dni temu przeczytałam tę książkę znowu i dopiero teraz ją bardzo, bardzo polubiłam. Autorka stworzyła całkowicie inny i dziwny świat samobójców, gdzie są bohaterowie z krwi i kości, których nie da się nie polubić i którzy musieli przygarnąć do swojej drużyny dziewczynę, która wydawać by się mogło - do nich w ogóle nie pasuje. Można się pośmiać, pozastanawiać o co tak naprawdę pisarce chodziło i myślę, że film mógłby wypaść fajnie, gdyby zrobił to ktoś naprawdę się na tym znający.

KRONIKI ŻELAZNEGO DRUIDA - KEVIN HEARNE
Ktoś znający ponad 2000-letniego druida Atticusa chyba się temu nie dziwi. Jestem ciekawa jak wyglądałby świat stworzony przez Kevina na wielkim ekranie, no i duet Atticusa i Oberona! I bogowie, wiadomo.

GRIM. PIECZĘĆ OGNIA - GESA SCHWARTZ
Gargulce. I kilkaset stron przeniesionych na ekran. Pewnie nie wyszłoby to do końca, ale pomarzyć zawsze można, nie? Poza tym może dzięki filmowi książka stałaby się bardziej popularna i więcej osób by po nią sięgnęło. Bo jest cudowna i już nie mogę doczekać się drugiego tomu. Więc film mógłby być.

MARINA - CARLOS RUIZ ZAFON
Widziałam, że niektórzy wybierali Cień wiatru, ale ja wolę Marinę, która ma swój specyficzny klimat Barcelony, wąskich uliczek i przerażającej historii. Oczami wyobraźni widzę jak postaci z książki biegają pomiędzy pewnymi miejscami, uciekają, rozmawiają. I duża szansa, że wyszłoby świetnie!

SIEWCA WIATRU - MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA
Książkę czytałam kilka lat temu i mało z niej pamiętam, ale gdyby ktoś stworzył z tej historii dobry film, to aw. Zapewne mogłabym go oglądać wtedy wiele razy. Bo powieść Kossakowskiej, będąca fantasy jest świetna i baardzo ciekawa.

TRYLOGIA MOOREHAWKE - CELINE KIERNAN
Intrygi na dworze królewskim, średniowiecze, przyjaźnie, a w tym wszystkim pan Garron i inni ulubieni bohaterowie. Z jednej strony chciałabym ekranizację, z drugiej nie - bo pewnie nie wyszłoby to tak super, mogliby wybrać nie takich aktorów jak trzeba itd. Ale no, trylogia jest super.

ŻELAZNY DWÓR - JULIE KAGAWA
Gdyby za ekranizację odpowiedzialny był Tim Burton, to nie musiałabym się raczej niczego obawiać. Po tym jak oczarował Alicją w Krainie Czarów, tutaj myślę że też mogłoby być tak aw.

WYCIECZKA NA TAMTEN ŚWIAT - A. I S. LITWINOWIE
Zabawna powieść kryminalna przeniesiona na ekran mogłaby wypaść fajnie. A ta tym bardziej. Dużo akcji, ciekawe przygody, ucieczka i zabawne dialogi. :)

Z CIEMNOŚCIĄ JEJ DO TWARZY - KELLY KEATON
Ta książka jest naprawdę fascynująca, ciekawa i szybko się ja czyta. A no i ma tak dziwnych i wyróżniających się bohaterów, że nie da się o nich zapomnieć. Dlatego właśnie chciałabym zobaczyć kiedyś tę powieść przeniesioną na ekran.

NEVERMORE. KRUK - KELLY CREAGH
Inspiracja twórczością Edgara Allana Poego i stworzenie historii, która będzie tajemnicza, mroczna i dziwna jak sam Poe. To się udało, a przynajmniej w pierwszej części. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie byłoby tak super jak jest to opisane w książce, może nawet wyszłoby coś w ogóle niefajnego, ale i tak obejrzałabym film, gdyby powstał.

No dobra, to chyba tyle. Gapienie się na książki i myślenie o tym, czy na pewno chciałabym zobaczyć ekranizację tej, a nie tamtej - przypomniało mi o wielu, które czytałam dawno temu. Nie wymieniałam tu powieści, które są teraz ekranizowane, albo będą, czy coś. Bo chyba te wyżej wymienione raczej nie mają i chyba teraz nie będą miały, o ile wiem. :) A jak jest u Was? Lubicie kiedy Wasze ulubione książki mają swoje adaptacje filmowe? Czekacie na jakieś?
 

Przypominam, że znajdziecie mnie na: instagramie, twitterze i fejsie. :)

26 komentarzy:

  1. wszystko zleży od tego na ile adaptacja jest wierna książce, jak scenarzyści zaczynają za bardzo fantazjować na temat akcji, to wole by się nigdy za książkę nie brali.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie jestem zwolenniczką adaptacji, właśnie dlatego, że często po prostu psują dobre wrażenia po książce. Chociaż trzeba przyznać, iż ostatnio powstaje ich coraz więcej i coraz bardziej trzymają poziom. A co do samego twojego top10 to trudno mi powiedzieć cokolwiek, bo czytałam stąd tylko jedną książkę :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Do niektórych Twoich propozycji się zgadzam, a no i ta piosenka. Masz świetny gust.
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Co prawda nie czytałam Mariny, ale na pewno obejrzałabym film, bo przeczytawszy "Cień wiatru" wiem, iż to byłoby coś, potocznie mówiąc. Zaś jeśli chodzi o Nevermore to książka wg mnie była jedynie dobra, ale gdyby powstał film, na pewno bym go obejrzała.
    Ja raczej nie przepadam za filmami na podstawie książek, ale jak przeczytałam "Pięćdziesiąt twarzy Grey'a" zastanawiałam się, jak wyszłaby adaptacja owej pozycji. Zobaczywszy zwiastun stwierdziłam, iż raczej na pewno będę zawiedziona, ale obejrzeć na pewno obejrzę. Choć już teraz powiem, że aktorzy są wg mnie źle dobrani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle świetnie byłoby, gdyby powstały filmy na podstawie książek Zafona, bo wszystkie są bardzo klimatyczne i w ogóle. Co do Grey'a, to też uważam, że wyjdzie chyba średnio. Aktorzy w ogóle mnie nie przekonują, a najbardziej Grey. Przecież inaczej on wyglądał, no :c

      Usuń
  5. Lepiej niektórych książek nie ruszać i nie robić na ich podstawie ekranizacji, bo scenarzystów wena poniesie i stworzą coś co kompletnie jest wyzute z zamysłu autora, a nasze wyobrażenia o bohaterach, wykreowanym świecie legną w gruzach ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. "Marina" zdecydowanie! Tak jak i inne "młodzieżówki" Zafóna :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Żelazny Druid powinien być serialem! Takim długm, z gigantycznym fandomem i ... Dobra, zagalopowałam się. :D
    Grim? Niee. Bo jeśli tak, to byłaby niemiecka produkcja (autorka bardzo lubi swój kraj, przynajmniej tak wyglądało, jak z nią pisałam). A Czerwień rubinu - Rubinrot - nie była dobrą ekranizacją. Nie złą, ale też nie dobrą. A mojego Grima zepsuć nie można. Nie i już!

    Nevermore - o, to mogłoby być dobre! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serial byłby świetnym pomysłem, gdybyśmy miały coś do powiedzenia hahah :D Dlatego nie mogłaby być niemiecka, ale gdyby stworzyli ją tak super to jezu jezu :D

      Usuń
  8. Z trylogią Moorehawke muszę się zgodzić. Ale obawiałabym się ekranizacji. Trudno oddać klimat książek w ekranizacji. Lubiane przeze mnie pozycje widziałabym w ekranizacjach, ale ulubione? Już nie, bo pewnie bym się tylko denerwowała i wkurzała oglądając ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja mam wielkie nadzieje, że doczekam się kiedyś ekranizacji trylogii Zakręty Losu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O jej! Atticus <3 Też chciałabym zobaczyć książki pana Hearne'a przeniesione na ekrany. To by mogło wypalić, pod warunkiem, że wziąłby się za to ktoś naprawdę... mający wyobraźnię, żeby jednocześnie oddać piękno serii i równocześnie czymś zaskoczyć. :)
    Grima też bym chciała zobaczyć - tak z ciekawości. :) Jeśli w tle jeszcze byłby Paryż... I te Podziemia - czy co to tam było... Myślę, że mogłoby wypaść strasznie fajnie, tym bardziej z efektami specjalnymi typu: Gargulce zamieniają się w kamień we dnie. :)
    "Z ciemnością jej do twarzy" również chętnie bym widziała na ekranie, bo może wtedy, gdyby produkcja odnosiła sukcesy, wydawnictwo wydałoby kolejne tomy. :(
    Trylogii Celine Kiernan za to nie chciałabym, żeby ktoś zekranizował, bo strasznie się obawiam, że by to nie wypaliło. Bo tam jest tyle... płaszczyzn. Jest magiczny z duchami, romantyczny z Chrisem (a tutaj, naprawdę nie widzę żadnego odpowiedniego aktora) i... nie wiem, czy ktoś byłby w stanie sprostać temu zadaniu. ;(
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grima też z ciekawości. Kocham tę książkę i zapewne wkurzyłabym się niemiłosiernie jakby zepsuli, co pewnie by też uczynili, ale no - trudno :) 'Z ciemnością jej do twarzy' taak tak! Głupio, że nie ma kolejnych tomów. Trylogię Kiernan byłoby trudno bardzo, ale w przypadku WP wyszło :D

      Usuń
  11. O taaak, chciałabym zobaczyć Ekranizację Żelaznego Dworu i Trylogii Moorehawke.. ale pewnie bym się obawiała tego, jak to wyjdzie...Nevermore też mogłoby być ciekawe!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam książek, które wymieniasz, ale też mogłabym stworzyć taką listę, fajny pomysł :) czasami wyobrażam sobie ekranizacje niektórych czytanych książek, dobieram w myślach aktorów, miejsca, to miła zabawa :)

    OdpowiedzUsuń
  13. zgadzam sie co do nevermore :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja wciąż czekam na adaptację „Jeźdźca miedzianego” Simons.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurcze z twojego zestawienia znam jedynie jedną książkę - Z ciemnością jej do twarzy. Nie pamiętam jej już dokładnie po czytałam jakiś czas temu, ale coś mi świta, ze faktycznie fajnie byłoby zobaczyć ekranizację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby, bo byli tam świetni bohaterowie, tacy zupełnie inni :)

      Usuń
  16. Żeby adaptacja nie zepsuła obrazu książki potrzeba naprawdę dobrego reżysera, a o nich co raz trudniej w tych czasach :D Niektórych książek nie chcę widzieć na ekranie, aby nie zacząć o nich źle myśleć....
    http://artemis-shelf.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Podoba mi się Twoje zestawienie, bo moje byłoby identyczne. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kurcze, nie znam żadnego wymienionego przez Ciebie tytułu, znaczy znam i niektóre nawet posiadam, ale nie zdążyłam ich jeszcze przeczytać. Ale na pewno Marine (lub cokolwiek Zafona) chciałabym zobaczyć na dużym ekranie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. O, "Grim" byłby świetnym serialem (albo miniserialem). :) Chociaż w przypadku takich powieści zawsze się boję jakichś żenujących efektów specjalnych albo zmiany/dodania niektórych wątków.
    A zastanawiałaś się kiedyś nad tym, czy i jakie powieści dobrze wyglądałyby w postaci gier komputerowych? ;) Czasami łapię się na tym, że chciałabym przenieść się do danego uniwersum za pomocą gry właśnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zastanawiałam się nigdy nad tym, boo raczej nie gram w gry. :P Jak już to czasami patrzę się jak gra w nie mój brat, a tak to nie :) Ale faktycznie mogłoby być to ciekawe!

      Usuń

Jeśli chcesz pozostawić po sobie jakiś ślad - proszę przeczytaj post wyżej, żebyś wiedział/a przynajmniej, co komentujesz. =)