Tytuł oryginału: Poison studySeria/cykl wydawniczy: Twierdza magów 1Wydawnictwo: MiraData wydania: 22 lutego 2012
„Do moich marzeń wdarła się rzeczywistość w postaci smrodu gnijącego zwierzęcia i ohydnej wilgoci lochów. Panowały nieprzeniknione ciemności.''
Zasady panujące na świecie nigdy nie były do końca sprawiedliwie i zawsze ktoś był poszkodowany. Co powiedzieć mają mieszkańcy państwa, w którym prawo jest tak surowe jak nigdy dotąd - bo za śmierć płaci się śmiercią... Nieważne jest to, że zrobiło się to w obronie własnej, nikt nie zawraca sobie głowy szczegółami. Skazani na spędzanie miesięcy, ewentualnie lat w wyczekiwaniu na egzekucję, która będzie ewidentnym końcem życia, które wyobrażali sobie zupełnie inaczej. Jednak, co by się stało gdyby zostali postawieni przed wyborem?
Yelena właśnie dostaje taką szansę. Może zostać testerką żywności komendanta, albo wybrać śmierć. Dziewczyna zostaje w pałacu i zaczyna uczyć się oraz rozróżniać trucizny pod okiem Valka, który próbuje wpoić jej własne doświadczenie i wiedzę, będące w przyszłości Yelenie bardzo potrzebne. Jej zadaniem jest ochrona przed zatruciem człowieka, od którego zależą losy państwa. Oprócz swojej nowej pracy codziennie musi walczyć o przetrwanie w świecie, w którym dominują intrygi, kłamstwa oraz walki o władzę. Z czasem dowiaduje się również o swojej potężnej magicznej mocy, która nie może wymknąć się jej spod kontroli, bo w przeciwnym razie naruszy naturalny porządek świata. Nikt też nie może dowiedzieć się o jej talencie, bo w krainie Iksji nie ma miejsca dla magów - zostali skazani na zagładę, a za stosowanie magii grozi śmierć. Yelena musi się ukrywać, co nie jest w cale łatwe, kiedy jest się testerką żywności komendanta, człowieka, obok którego przewija się codziennie mnóstwo niebezpiecznych ludzi...
Siła trucizny mnie zaskoczyła. Bo pomimo tego, że bardzo chciałam ją poznać i mniej więcej wiedziałam, o czym ona jest (no przecież, że o magach!), to gdy zaczęłam ją czytać, uświadomiłam sobie, że nic o niej nie wiedziałam. Fajnie jest nie przeczytać opisu przed samym rozpoczęciem tego cudownego zajęcia, jakim jest siedzenie w fotelu i kartkowanie kolejnych stron książki. Bo wtedy wydaje nam się, że coś wiemy, a nie wiemy nic. Powieść ta, która jest pierwszą częścią trylogii Twierdza magów mówi nam naprawdę niewiele o magii, która zostaje zepchnięta na drugi, bardziej odległy plan. Z jednej strony czułam się trochę zawiedziona, bo nie pogardziłabym większą ilością informacji o ich pochodzeniu, umiejętnościach itd., ale z drugiej rozumiem autorkę i jej pomysł. Zakończenie jasno mówi czytelnikom, że temu wątkowi Snyder poświęci więcej czasu i uwagi w kontynuacji. Może to i lepiej, bo tematy zawarte w Sile trucizny i tak były zajmujące i interesujące.
Pisarka wykreowała świat pełen intryg, zdrad, tyranii, morderstw, który już na samym początku zwrócił moją uwagę swą brutalnością, ale też i szczerością. Maria nie stworzyła bajkowej krainy, w której żyją księżniczki w różowej wieży, ale surową Iksję, w której społeczeństwo jest pełne kontrastów. Są ci należący do najniższego szczebla społeczeństwa, będący służącymi w pałacu jak i ci, którzy znajdują się blisko komendanta i mają u niego zaufanie i poparcie. Każdy człowiek ma obowiązek nosić specjalny uniform, który reprezentuje ich Dystrykt. Muszę przyznać, że bardzo spodobał mi się ten pomysł, bo dzięki niemu mogłam odróżniać mniej znaczących bohaterów i przynajmniej wiedzieć skąd pochodzą, co mogą zrobić i dla kogo pracują.
Historię opowiada nam Yelena - postać która z jednej strony zasługuje na uznanie i sympatię, a z drugiej wręcz przeciwnie. Kiedy poznaje się jej przeszłość, staje się ona nam bliższa i lepiej ją też rozumiemy. Doświadczyła naprawdę wiele, a jej opowieść nie jest w żadnym stopniu sztuczna, ani też wyssana z palca, można dzięki niej uznać ją za postać naprawdę inteligentną, mądrą i uparcie dążąca do obranych przez siebie celów. Niestety ma ona też momenty, w których zachowuje się jak rozwydrzony bachor, który w ogóle nie przypomina tamtej kobiety. Nie umiałam do końca ocenić tej kreacji, bo z pewnością jest ona wyrazista i łatwo się o niej nie zapomina, ale jej zachowanie chwilami potrafi naprawdę zirytować i skłonić do przerwania czytania. Mam nadzieję, że zmieni się i dojrzeje w kolejnych częściach, a wtedy będę mogła napisać o niej więcej dobrego. Jest również Valek, o którym nie dałoby się nie wspomnieć. To zimny, wymagający mężczyzna, dla którego nie istnieje nic niemożliwego, który część swego życia poświęca na służbę komendantowi i nie wyobraża sobie tego, by ktoś mógł mu czegoś odmówić. Pisarka umieściła w swojej książce wiele bohaterów, o których mogłabym się rozpisywać w nieskończoność, ponieważ są naprawdę nietuzinkowi, ale wtedy odebrałabym Wam całą radość z czytania.
Siła trucizny to powieść, po której oczekiwałam czegoś innego, ale dostałam coś lepszego i dużo ciekawszego. Autorka mogła trochę rozbudować wątek związany z magami i nie robić z Yeleny dziewczynki w okresie buntu, którą tak naprawdę nie była. Oprócz tego cała fabuła, prosty, ale i dojrzały język mnie oczarowały i trudno było mi się rozstać z tą pozycją. Zaskoczyło mnie również to, że Maria V. Snyder broniła się tylko jak mogła przed wprowadzeniem motywu miłości i robiła to umiejętnie, co wskazuje na to, że nie chciała, aby stał się on głównym problemem historii. I tak też było, a jego pojawienie się jeszcze bardziej mnie zdziwiło. Pisarka wzbudza ciekawość, co chwilę czymś zaskakuje i sprawia, że ma się ogromną ochotę sięgnąć po kolejne tomy.
Historię opowiada nam Yelena - postać która z jednej strony zasługuje na uznanie i sympatię, a z drugiej wręcz przeciwnie. Kiedy poznaje się jej przeszłość, staje się ona nam bliższa i lepiej ją też rozumiemy. Doświadczyła naprawdę wiele, a jej opowieść nie jest w żadnym stopniu sztuczna, ani też wyssana z palca, można dzięki niej uznać ją za postać naprawdę inteligentną, mądrą i uparcie dążąca do obranych przez siebie celów. Niestety ma ona też momenty, w których zachowuje się jak rozwydrzony bachor, który w ogóle nie przypomina tamtej kobiety. Nie umiałam do końca ocenić tej kreacji, bo z pewnością jest ona wyrazista i łatwo się o niej nie zapomina, ale jej zachowanie chwilami potrafi naprawdę zirytować i skłonić do przerwania czytania. Mam nadzieję, że zmieni się i dojrzeje w kolejnych częściach, a wtedy będę mogła napisać o niej więcej dobrego. Jest również Valek, o którym nie dałoby się nie wspomnieć. To zimny, wymagający mężczyzna, dla którego nie istnieje nic niemożliwego, który część swego życia poświęca na służbę komendantowi i nie wyobraża sobie tego, by ktoś mógł mu czegoś odmówić. Pisarka umieściła w swojej książce wiele bohaterów, o których mogłabym się rozpisywać w nieskończoność, ponieważ są naprawdę nietuzinkowi, ale wtedy odebrałabym Wam całą radość z czytania.
Siła trucizny to powieść, po której oczekiwałam czegoś innego, ale dostałam coś lepszego i dużo ciekawszego. Autorka mogła trochę rozbudować wątek związany z magami i nie robić z Yeleny dziewczynki w okresie buntu, którą tak naprawdę nie była. Oprócz tego cała fabuła, prosty, ale i dojrzały język mnie oczarowały i trudno było mi się rozstać z tą pozycją. Zaskoczyło mnie również to, że Maria V. Snyder broniła się tylko jak mogła przed wprowadzeniem motywu miłości i robiła to umiejętnie, co wskazuje na to, że nie chciała, aby stał się on głównym problemem historii. I tak też było, a jego pojawienie się jeszcze bardziej mnie zdziwiło. Pisarka wzbudza ciekawość, co chwilę czymś zaskakuje i sprawia, że ma się ogromną ochotę sięgnąć po kolejne tomy.
Moja ocena 5/6, 8/10
Polecam zerknąć:
Książkę czytałam jakiś czas temu i przyznam, że bardzo mile ją wspominam. Teraz muszę wziąć się za drugi tom, który leży na półce i czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńNa półce? Masz wydanie zagraniczne, czy jak, bo jak wiem w Polsce wydali tylko e-booki kolejnych tomów?
UsuńCzytałam sporo czasu temu i bardzo mi się spodobała, szkoda tylko, że dalsze części są wydane jedynie w elektronicznej formie.
OdpowiedzUsuńTeż mi się to nie podoba :/.
UsuńPo tej recenzji też zaczynam mieć duże oczekiwania do tej książki, zamierzam przeczytam, myślę, że się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńI tom czytałąm jakiś czas temu, a II wciąż czeka ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że powieść ta nawet mi się podobała - ale jakoś bez szału, nie wracałam do niej potem ani nie zabrałam się za kolejne tomy (są chyba dostępne tylko jako e-booki).
OdpowiedzUsuńMnie się właśnie bardzo podoba i mam zamiar przeczytać kolejne tomy, tylko właśnie szkoda, że są tylko jako e-booki.
UsuńJuż od dłuższego czasu chciałabym przeczytać tę serię :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się dość ciekawie, więc zainteresuję się nią dokładniej :)
OdpowiedzUsuńKsiążka była niczego sobie, szkoda tylko, że dalsze cześci są tylko w wersji e-book.
OdpowiedzUsuńTytuł jest po prostu cudny :)
OdpowiedzUsuńhttp://czytaniemoimhobby.blog.pl/
Książka wydaję się fajna. tytuł ciekawy i intrygujący, a do tego taki typ ksiązek lubie
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i zgadzam się stu procentowo z tobą.
OdpowiedzUsuńPodobało mi się, że autorka pokazała to w inny sposób. Większość daje bohaterką wielką moc, która pomaga im w ucieczce, a tu proszę jest zupełnie inaczej.
Czytając tę książkę niektórych momentów się nie spodziewałam.
Zaskakuje mnie też styl autorki (oczywiście pozytywnie).
Bardzo miło się czytało książkę jak i tą recenzje. :)
Pozdrawiam
Az