sobota, 26 listopada 2011

Hobbit, czyli tam i z powrotem - John Ronald Reuel Tolkien

„Kto szuka, ten najczęściej coś znajduje, niestety czasem zgoła nie to, czego mu potrzeba.”

Jej fragmenty są przerabiane w szkołach, jest lekturą klas trzecich gimnazjum i prologiem Władcy Pierścieni. Zapewne każdy już wie o jakiej książce mowa, a mianowicie jest to ,,Hobbit, czyli tam i z powrotem''. Może warto zacząć od tego kim są hobbici? Są przede wszystkim jedną z inteligentnych ras zamieszkujących stworzoną przez  J. R. R. Tolkiena mitologię Śródziemia. Charakteryzuje ich niski wzrost i krępa postura.

Teraz pora na to, aby przedstawić Wam samego autora tej lektury, chociaż każdy z was na pewno o nim słyszał i wie co nieco. John Ronald Reuel Tolkien był angielskim pisarzem i filologiem. Jako autor powieści Władca Pierścieni, której akcja rozgrywa się w mitycznym świecie Śródziemia, stał się jednym z prekursorów współczesnej literatury fantasy.

Powieść opowiada o Bilbie Bagginsie (hobbicie), trzynastu krasnoludach, których imion nie będę wypisywała i czarodzieju Gandalfie, którzy wyruszają w daleką podróż. Ich celem jest zabicie smoka Smauga, odebranie mu skarbu i odzyskanie dawno utraconej siedziby krasnoludów. Wyprawa jak się domyślacie do bezpiecznych nie należy. Gandalf, który wybrał Bilba jako włamywacza tak naprawdę nic o nim nie wiedział, bo hobbit nic z włamywaniem wspólnego nie miał (do czasu..), o czym przekonacie się czytając tę książkę. Na swojej drodze spotkali gobliny, które okazały się złe, wilki, przez które mało co nie zginęli i wiele innych stworzeń, które im utrudniły przeprawę albo ją ułatwiły.

Fabuła jest naprawdę ciekawa i z wielką chęcią towarzyszyłam w tej przygodzie krasnoludom i hobbitowi. Dużo osób po przeczytaniu marudzi, że opisy były za długie. Mi one nie stwarzały trudności w czytaniu, dlatego że Tolkien potrafi wprowadzić czytelnika w świat magii i dziwnych stworzeń, a bez opisów ten świat nie byłby taki kolorowy i dopracowany. Język i styl pisania autora jest łatwy w odbiorze, nie napotykamy żadnych dziwnych nazw, przez które mielibyśmy problem ze zrozumieniem tekstu. Minusem jakim zauważyłam podczas czytania, jest częste powtarzanie tego zwrotu: ,,bądź co bądź'', nie wiem czy to błąd samego pisarza czy tłumaczki.

Bohaterowie od samego początku mnie non stop zaskakiwali swoim poczuciem humoru, śpiewaniem piosenek i dziwnym zachowaniem. Dlatego zapewne ich tak polubiłam.. Bilba polubiłam tak naprawdę dopiero wtedy kiedy spotkał Golluma, kiedy zgadywali zagadki. Sam Tolkien lubił chyba bawić się z czytelnikiem, bo często zadaje nam pytanie (w przenośni) czy się domyślamy tego i owego.

Książka ,,Hobbit, czyli tam i z powrotem'' jest przesympatyczną lekturą, do której będę wracała bardzo często. Niesamowici bohaterowie, którzy potrafią pocieszyć, albo i zezłościć każdego są niepowtarzalni i nie da się o nich zapomnieć. J.R.T. Tolkien stworzył genialną historię i cieszę się, że miałam okazję zapoznać się z jego twórczością, zaczynając właśnie od tej książki. Polecam!
Moja ocena 5/6 , 8/10

piątek, 25 listopada 2011

Stosik #4 listopadowy

Ostatnio czytam mało, więc recenzje też często się nie pojawiają, ale książek za to przybywa. Aktualnie czytam Hobbita i jutro powinnam wstawić recenzję, żeby nadrobić zaległości w dodawaniu opinii. :-) Dalej się logować nie mogę i nie pomaga nic, a to co proponowaliście w komentarzach dawno zrobiłam i dalej nie działa. Szkoła daje się we znaki, w grudniu mam próbny egzamin więc fajnie nie jest :/ Poza tym ostatnio wysłałam reportaż na konkurs i ciekawe czy dostanę przynajmniej wyróżnienie :-D (Może zamieszczę go tutaj na blogu, po podaniu wyników). Ale żeby dłużej nie przerywać, wstawiam dwa zdjecia stosików (przepraszam że niewyraźne, ale dzisiaj nie mogę trzymać w rękach aparatu bo skutki są jak widać tragiczne :D)
Stosik 1:
Książki od wydawnictw^ 
Stosik 2:
,,Hobbit'', ,,Buszujący w zbożu'' i ,,Spętani przez Bogów'' - z biblioteki. GONE i dwie książki Lici T. - z wymiany na LC. A ,Magia Krwi'' od Prószyńskiego i S-ka.

Pozdrawiam serdecznie. Cassiel

środa, 16 listopada 2011

Jutro 2 - John Marsden

„Jaka jest przyszłość? To czysta kartka papieru, na której rysujemy kreski, ale czasami osuwa nam się ręka i kreski nie wychodzą tak, jakbyśmy chcieli.”

Jakiś czas temu pisałam o książce ,,Jutro'', która wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i postanowiłam sięgnąć po drugą część. Seria Jutro, opowiada o grupce znajomych, którzy wyruszyli na biwak, a wrócili do miejsca, które nie było już bezpieczne. Było zajęte przez wroga.. Co tym razem zrobią bohaterowie, aby przetrwać i pomóc swojemu kraju? 

John Marsden zaczął pisać, ponieważ uczniowie w prestiżowej szkole, w której pracował, nie chcieli czytać. Jego debiut So much to tell you powstał w zaledwie trzy tygodnie, ale natychmiast trafił na listy bestsellerów. Po pierwszym sukcesie Marsden przez kilka lat łączył karierę pisarską z pracą pedagoga.

Trudno jest pisać co się wydarzyło, aby nie zdradzać najważniejszych i najciekawszych fragmentów.. Tym razem, tak jak wcześniej historia jest przedstawiona z punktu widzenia Ellie, która pisze co robią, jakie mają plany. Po kilku tygodniach siedzenia w Piekle, postanowili coś zrobić, aby nie siedzieć bezczynnie. Zaczęli organizować szczegółowy plan. Chcieli przede wszystkim dowiedzieć się co się dzieje z dwójką znajomych, którzy musieli wrócić do miasta i z ich rodzinami. Musieli zabrać wiele zapasów, ubrań, aby móc żyć z dala od miasta. Postanowili również poszukać innych ludzi, którzy są na wolności.. Czy te plany okażą się  bezpieczne? W tej serii wszystko jest niebezpieczne, zapamiętajcie to. 

,,Jutro 2'', jest bardzo ciekawą pozycją nie tylko dla nastolatków, ale też dla dorosłych. Książki czyta się dla zabicia czasu, dlatego że lubi się to robić - czyta się takie, które niczego nas nie uczą, albo też takie z których można wyciągać wiele wniosków. ,,Jutro 2'' należy do tej drugiej grupy, ponieważ odwaga bohaterów i poświęcenie dla własnego kraju, podpowiada nam, że warto walczyć o to co jest najbliższe naszym sercom. John Marsden stworzył przerażający świat, w którym nie można nikomu ufać. Seria wciąga, non stop spotykamy jakieś niespodzianki i otwieramy usta ze zdziwienia. Mimo to, podczas czytania miałam wrażenie, że czegoś w tej lekturze brakuje, chociaż sama nie wiem czego. Może mam tak, po czytaniu książek z elementami fantastycznymi i teraz trudno mi się do tego przyzwyczaić? W każdym bądź razie pozycja ta jest warta przeczytania. Polecam gorąco. :-)
Moja ocena 5/6 , 8/10
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Znak literanova - dziękuję!
___________________________________________________
Kochani! Nie mogę odwiedzać Waszych blogów, komentować ani nic, bo na moim komputerze nie mogę się zalogować na bloggera. :-( A laptopa nie mogę brać często, zresztą lepiej było mi na swoim komputerze pisać.. Nie wiem kiedy to naprawię, albo ktoś mi to naprawi. Mam nadzieję, że jak najszybciej. Pozdrawiam serdecznie. A.

piątek, 11 listopada 2011

Zanim dopadnie nas czas - Jennifer Egan

,,Ale to nie było nic tak dramatycznego. To po prostu dwadzieścia lat, które minęły.''

Kiedy zobaczyłam okładkę książki ,,Zanim dopadnie nas czas'', wiedziałam, że przeczytam tę książkę prędzej czy później. Następną rzeczą, która mnie zachęciła do sięgnięcia po tę pozycję był opis i krótkie zdanie: ,,Akcja rozpoczyna się w latach 80. w Nowym Jorku w środowisku muzyków punk rocka.'' Zachęcona wzięłam książkę do ręki i zaczęłam czytać..

W książce spotykamy wiele postaci, więc czasami może być tak, że w końcu nie wiemy kto jest kim. Trudno jest streścić książkę, żeby czegoś nie zdradzić, ale spróbuję. Poznamy Benniego Salazara, podstarzałego punka i właściciela wytwórni płytowej, i jego asystentkę Sashe. Żadne z nich nie zna przeszłości drugiego, ale za to my, czytelnicy mamy taki zaszczyt, żeby dowiedzieć się co robili zanim się spotkali, jak wyglądała ich przeszłość. Dlatego właśnie przez całą książkę przewija się wiele postaci i ich historii, bo są oni w jakimś stopniu powiązani z tą dwójką: Sashą i Bennim. Z racji tej, że akcja rozpoczyna się w latach 80. przechodzimy od szumiących płyt analogowych do ,,ściągania kawałków z neta''.

Pozycja ,,Zanim dopadnie nas czas'' zaskoczyła mnie w jakimś stopniu, ponieważ nie czytałam wcześniej takiej książki, w której autorka zagłębiałaby się w historie każdej z postaci. Jennifer Egan miałam naprawdę ciekawy i oryginalny pomysł na napisanie tej powieści, ale muszę to napisać - nie do końca jej się to udało. Było za dużo bohaterów, a w każdym rozdziale zaczynało się coś nowego, niby powiązanego z poprzednim , ale jak się czytelnik nie skupił, to nie wiedział co tak naprawdę autorka chciała nam przekazać. Można opisać tę pozycję jako połączenie kilkunastu opowiadań, a nie każdy je lubi czytać. I jeszcze jedno. Nie rozumiem po co przez 75 stron, są jakieś wykresy, tabelki i inne dziwadła. Nie lepiej było by, gdyby zamiast tego był zwykły tekst, jak reszta książki? Teraz czas na jakieś plusy.. Spodobał mi się klimat lat 80., amatorskie kapele punkowe, wykrzykujące swoje emocje na żywiołowych koncertach jednoczących publiczność i marzenia, cele tych osób, którzy jako dorośli byli zupełnie innymi ludźmi. Egan tutaj pokazała, że wie coś o tym, a dało to ciekawy, naturalny efekt.

Jennifer Egan za książkę ,,Zanim dopadnie nas czas'' dostała nagrodę Pulitzera, a telewizja HBO zakupiła prawa do nakręcenia na jej podstawie serialu. Z chęcią obejrzę i zobaczę jak to wykonali, może wyjdzie to lepiej niż sama lektura?
Moja ocena 3,5/6 , 5/10
Książkę otrzymałam od Domu Wydawniczego Rebis - serdecznie dziękuję!

środa, 2 listopada 2011

Z ciemnością jej do twarzy - Kelly Keaton

„Nie rób sobie nadziei, a nikt cię nie zrani. Nie ufaj i nie kochaj, a nikt cię nie zrani. Złam własne zasady.” 

Wspominałam ostatnio o tym, że zaczęłam czytać więcej książek z gatunku romansu paranormalnego. Czy to przez tę pogodę i zimno, nie wiem ale po przeczytaniu tych powieści, powraca humor. Dlatego kiedy dowiedziałam się, że mogę przeczytać ,,Z ciemnością jej do twarzy'', nie wahałam się ani chwili i wymieniłam się. Przyznaję się, że nie przeczytałam opisu i zdałam się na.. samą okładkę. :)

Kelly Keaton kocha starożytną historię, fantastykę i mitologię. Marzy o tym, aby przez jeden dzień posiadać magiczne moce, odkryć sekret nieśmiertelności, oczyścić dom z sierści zwierząt i być koronowana na królową Mardi-Gras. (...) Mieszka w Karolinie Północnej wraz ze swoją rodzinę, psem i dwoma kotami. 
 
Co nieco o fabule.. Ari, główna bohaterka poszukuje wszystkiego co było związane z jej matką. Kiedy znajduje się w szpitalu dla chorych psychicznie, dowiaduje się, że jej matka popełniła samobójstwo i zostawiła coś dla niej.. Pudełko, a w nim list, w którym ostrzega swoją córkę, aby uciekała i nie zbliżała się do Nowego Orleanu. Jednak kiedy Aria dowiaduje się, że ma tam nie jechać, robi wszystko na odwrót, wskakuje do samochodu jakiejś dziewczyny i przyjeżdża do tego miasta. Jak się okazuje nie jest to zwyczajne miasto, mieszkają w nim wampiry, czarownice i inne istoty. Główna bohaterka poznaje wielu nowych ludzi, dzięki którym dowiaduje się czegoś o sobie i od tamtej pory wszystko wygląda inaczej. Okazuje się, że ktoś chcę ją mieć na własność.. Atena, bogini wojny. Jak Ari ucieknie przed tak niebezpieczną rywalką? Czy przyjaciele jej pomogą, czy wręcz przeciwnie?

,,Z ciemnością jej do twarzy'' jest ciekawą lekturą, nie dłuży się i szybko się ją czyta. Już od pierwszej strony się coś dzieje, zauważamy charakter dziewczyny i możemy podejrzewać co zrobi, jednak uwierzcie, ona nigdy nie zrobi tego co chcecie. Nie będzie czekała pod drzwiami, bo macie takie widzi mi się. Mówi i robi wszystko to co czuje, co wydaje jej się dobre, a nie zawsze takie jest. Autorka napisała tak tę historię, że nie sposób się od niej oderwać, a uroczy Sebastian jeszcze bardziej to utrudnia. Pisałam o tym na samym początku, do przeczytania skusiła mnie okładka, a raczej włosy, oczy i usta tej dziewczyny. To co wymieniłam jakieś znaczenie w książce na pewno będzie miało. :)

Pozycję ,,Z ciemnością jej do twarzy'' polubiłam już od pierwszej strony, a pod koniec byłam nią oczarowana. Mam nadzieję, że sięgniesz po nią Czytelniku i podzielisz się własnymi spostrzeżeniami. Polecam!
Moja ocena 5,5/6 , 9/10 

wtorek, 1 listopada 2011

Zapach spalonych kwiatów - Melissa de la Cruz

,,Rozpocznie się zatem era wilka, brat obróci się przeciwko bratu, a świat ulegnie zagładzie.''

Zauroczona piękną okładką, na której widzimy bladą kobietę z przymrużonymi oczami i niespotykanymi włosami (bo można zauważyć, że są poplątane i mają więcej niż jeden kolor, dając nieco dziwny efekt) postanowiłam, że kiedyś przeczytam tę pozycję. Jednak po chwili zastanowienia patrzę na tytuł ,,Zapach spalonych kwiatów'', pierwsze skojarzenia - magia. Później okazuje się, że autorką jest Melissa de la Cruz, którą ubóstwiam za serię Błękitnokrwistych i opis z tyłu okładki.. Więc jak tu nie przeczytać takiej książki od razu?

Amerykańska autorka książek dla młodzieży i dorosłych. Najpopularniejsze stworzone przez nią cykle powieściowe to Au Pair oraz Blue Blood. Współpracuje także z czasopismami, m. in. Glamour, Cosmopolitan, oraz The New York Times. Ukończyła Columbia University (Nowy Jork) ze specjalizacją historia sztuki i język angielski. Obecnie mieszka wraz z mężem w Los Angeles.

 Trzy kobiety skrywające własne tajemnice. Freya, ta która ubiera się najbardziej wyzywająco i pracuje w barze, ma wyjść za Brana. Na przyjęciu zaręczynowym poznaje jego brata - Killiana, w którym zakochuje się od pierwszego wejrzenia, chociaż wie, że to niestosowne i musi to czym prędzej zakończyć. Ingrid, spokojną bibliotekarkę, siostrę Freyi zaczynają dręczyć koszmary, a jeden jest przerażający i wie, że stanie się coś złego. Joanna, matka tych dwóch czarownic wyczuwa, że dzieje się coś złego, jednak na początku zajmuje się innymi sprawami i zapomina o tym. Każda z czarownic łamie zakaz, narażając siebie i miasteczko na niebezpieczeństwo...

Książka ,,Zapach spalonych kwiatów'' na samym początku strasznie mi się dłużyła, krótkie rozdziały doprowadzały mnie do szału, bo coś się dzieje i nagle koniec, następna postać. Po trzydziestu stronach akcja zaczęła nabierać tępa i pozycję wręcz wchłonęłam, bo nie mogłam się od niej oderwać. Nie przeszkadzały mi krótkie rozdziały, a nawet opisy, które czasami były długie. Następnym plusem jest motyw czarownic, który aż tak często nie pojawia się w literaturze, ciekawe imiona, zaklęcia, różdżki, latanie na miotle. Tradycyjne elementy, z którymi kojarzymy sobie czarownice, są co było wręcz zabawne, kiedy ni z tego ni z owego zaczęła sobie lecieć nie na miotle tylko na czymś innym.. Książka tętni emocjami miłości, rozkoszy, strachu, przerażenia, co według mnie, oddaje lepiej klimat tej lektury.

Powieść ,,Zapach spalonych kwiatów'' polecam przede wszystkim fanom serii ,,Błękitnokrwiści'', bo miłą niespodzianką będzie dla Was to, że tutaj też się oni pojawią, chociaż tylko raz. Lektura powinna przypaść do gustu miłośnikom zaskakujących zakończeń, bo to naprawdę takie było.. :) Polecam.
Moja ocena 5/6 , 8/10
 Książkę otrzymałam od Znaku Literanova, dziękuję!