wtorek, 23 lipca 2013

Kolor bursztynu - Hanna Cygler


Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Data wydania:  25 czerwca 2013
„-Lepiej się czujesz? - spytał, próbując wyczuć ręką mój puls.
-Towarzystwo mi nie odpowiada - wymamrotałam, nie wiedząc co mam o tym myśleć.''

Kiedy ktoś zapytałby mnie, jakie książki poleciłabym komuś na wakacje, z pewnością wybrałabym te spod pióra Hanny Cygler. Z twórczością autorki zapoznałam się po raz pierwszy rok temu, a dzisiaj chcę pokazać Wam już piątą przeczytaną przeze mnie jej powieść. Idealną na wakacyjne wyjazdy, które z pewnością ubarwi i sprawi, że będą dużo ciekawsze.

Przenieśmy się do Gdańska i poznajmy Nelę Lisiecką, która w swoim życiu przeżyła naprawdę wiele - nieudane małżeństwo, dwójka dzieci, których nie ma za co utrzymać i obietnica, którą złożyła trzy lata wcześniej.  Właśnie wtedy postanowiła, że dowie się, kto stoi za zabiciem jej ukochanego Wiktoria... Okazja na to by poznać prawdę, pojawia się z dnia na dzień - w sali bursztynów, w której pracuje, pojawia się mężczyzna, którego podejrzewa o udział w zabójstwie. Bohaterka postanawia zacząć go śledzić, a to co odkryje wzbudzi  w niej niedowiedzenie... 

Sama do końca nie umiem wyjaśnić sobie, co jest takiego w książkach tej autorki, że kiedy zaczynam je czytać, nie odpuszczę, dopóki nie doczytam ostatniej strony. Może to historie kobiet, napisane tak bardzo realistycznie, że jest mi łatwiej je zrozumieć i się z nimi utożsamić? A może sam fakt tych polskich, magicznych miejsc - tutaj Gdańsk, morze - a to wszystko otoczone wątkiem sensacyjnym i miłosnym? A może to poplątanie, całkowite zamieszanie, po którym naprawdę nie mam pojęcia jak to wszystko może się zakończyć? Bo przecież wiem, że Cygler potrafi uśmiercić każdego bohatera, którego polubię... Wydaje mi się, że właśnie za to cenię jej opowieści - ja nie umiałabym pożegnać się z kimś tak fajnym, kogo prawie co dopiero powołałam do życia!

No dobra, skupmy się teraz bardziej na Kolorze bursztynu.  Miałam problem z Nelą, ponieważ chwilami wydawała mi się taka... nijaka. Najpierw była biedna, później zobaczyła jak to jest mieć pieniądze i ni z tego ni z owego zaczęła zachowywać się jak rozkapryszony bachor. Nie zawsze, ale jednak. Drugim mankamentem, który zwrócił moją uwagę, na to że coś jest tu nie tak jest zbyt mało akcji. Bo owszem coś się działo, ale z taką fabułą spodziewałabym się więcej fajerwerków i szybszego tempa. 

Bardzo spodobał mi się pomysł przedstawienia historii tej z przeszłości i teraźniejszości - dzięki temu mogliśmy zobaczyć jak ewoluowali bohaterowie, czym zajmowali się wcześniej i jak wpłynęły na nich wydarzenia z młodości. Fajnie było poznać Kaja, popływać w polskim morzu i śmiać się razem z postaciami. Lubię pióro Hanny Cygler i z pewnością sięgnę po inne jej powieści.

A po Kolor bursztynu gorąco zachęcam sięgnąć.  Wzbudza w nas radość, ciepło, a po drodze również irytację, bo chce się wiedzieć jak się to zakończy... Ale warto!
Moja ocena 5/6, 8/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Rebis.

7 komentarzy:

  1. Bardzo fajna książka. Też jak zaczęłam czytać to nie mogłam odpuścić. A teraz się zamierzam wreszcie na W cudzym domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tak z każdą książką tej autorki. W cudzym domu akurat podobało mi się najmniej, a trylogia o Zosi najbardziej :)

      Usuń
  2. Brzmi całkiem nieźle choć nie zawsze chwytam klimat tego typu książek pisanych przez kobiety.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiałam się nad kupnem tej książki i szkoda, że nie zdecydowałam się:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się bardzo ciekawa książka :)
    Może kupię ją dla siostry na urodziny :)
    mlwdragon.blogspot.com
    historiaadam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam w planach książki tej autorki, a skoro polecasz na czas wakacji, to chyba najwyższa pora się za nimi rozejrzeć. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka pasuje do lampki dobrego wina. Sklep internetowy empiku niestety jej nie posiada, a tylko tam kupuje książki.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz pozostawić po sobie jakiś ślad - proszę przeczytaj post wyżej, żebyś wiedział/a przynajmniej, co komentujesz. =)