„To stało się straszne! Oni nie lubią dobrze zjeść, nie lubią muzyki, filmów, piłki nożnej, seksu. Jedyne, co lubią, to zabijać - kpi po wyjściu ojca.''
Somalia to państwo, o którym chyba każdy z nas mało wie, albo nie wie nic. Właśnie ta niewiedza zmotywowała mnie do sięgnięcia po książkę Konrada Piskały Dryland. Chciałam dowiedzieć się czegoś o tym tajemniczym i zapomnianym przez świat miejscu, o ludziach, którzy tam żyją i ich zwyczajach, codziennych zajęciach. Wcześniej nie czytałam tego typu książek, więc nie do końca umiałam sprecyzować czego tak naprawdę od niej oczekuję. Jednak lektura jej, a bardziej historie, które opisuje autor mną wstrząsnęły i wywołały wiele skrajnych emocji.
Konrad Piskała przedstawia losy Somalijczyków, którzy mieszkają w Polsce, ale również sam wyjeżdża do Afryki, by zobaczyć Somalię i poznać ją jak najlepiej. Przeprowadza wywiady i wsłuchuje się w opowieści mieszkańców, którzy są urzędnikami, dzieciakami z domu dziecka, przemytnikami, uciekinierami. Ci ostatni mimo dobrego życia na Zachodzie postanowili wrócić do kraju, w którym wszystko jest bezsensowne. Pomimo szarej rzeczywistości, autor zabiera czytelników w podróż, która zmienia nasze myślenie. Pisze o woli przetrwania Somalijczyków, o ich nadziei, która nie znika, o ich prawdziwej ocenie sytuacji w kraju i próbach jej zmiany.
Muszę przyznać, że początek czytało się trudno. Nie potrafiłam wczuć się w klimat tego reportażu i zrozumieć za bardzo, o co w nim chodzi. Później, kiedy przyzwyczaiłam się do stylu pisania autora, lektura wydała się łatwiejsza i coraz bardziej wciągała. Czasem zdarzały się co prawda fragmenty, w których się gubiłam z natłoku dziwnych nazw mieszkańców Somalii, czy konfliktów pomiędzy różnymi klanami, ale ogólnie większa część książki poświęcona została innym, ciekawszym zagadnieniom.
Dryland to książka, którą tworzą przede wszystkim mieszkańcy Somalii albo osoby, które tam kiedyś mieszkały. Czytanie o ucieczkach Somalijczyków do Europy, o wojnie i jej skutkach, czy też ciągłym zabójstwom nie było łatwe, bo nie do końca umiałam wyobrazić sobie to, że ludzie potrafią robić takie straszne rzeczy sobie nawzajem. Historie, które przytacza Konrad Piskała nie były dla mnie obojętne, a ciekawiły, wzruszały, wywoływały czasami na twarzy uśmiech.
Dopełnieniem reportażu są fotografie, które przedstawiają miejsca odwiedzane przez autora, ale też bohaterów, z którymi przeprowadzał rozmowy. Szkoda tylko, że nie są kolorowe, jednak plus za to, że w ogóle jakieś są - dzięki nim łatwiej było mi wyobrazić sobie pewne rzeczy i poznać bliżej Somalię. Bardzo podobało mi się to, że w książce zostały pokazane nie tylko te złe strony państwa widma, ale również te dobre. Bo dużo osób kojarzy ten kraj z piratami, wojnami i głodem, zapominając o tym, że żyją tam normalni ludzie, którzy marzą o lepszej przyszłości.
Na mnie Dryland Konrada Piskały wywarł dość spore wrażenie i jestem pewna, że nie zapomnę tej książki tak łatwo. Kilka dni po jej przeczytaniu nadal o niej rozmyślałam i zastanawiałam się, co dzieje się teraz z tymi osobami, z którymi rozmawiał autor. Jest to z pewnością warta uwagi książka, którą może nie każdy powinien przeczytać, ale na pewno osoby, które w jakimś stopniu interesują się Afryką, czy miejscami, o których nie można się zbyt wiele dowiedzieć.
Ocena 5/6
Recenzja napisana dla portalu A-G-W.info.
Nie słyszałam wcześniej o tym tytule, ale to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca recenzja i z pewnością sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu poczytać książki, o których tematyce mam znikome pojęcie. Fajnie dowiedzieć się czegoś nowego, prawda? Poza tym moje oczy się cieszą - okładka jest cudownie prosta, a kolorystyka perfekcyjna. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie ''Dryland'' powinien Ci się spodobać. Okładkę ma świetną, też lubię takie proste, a jednocześnie przykuwające wzrok. Szkoda jedynie, że w środku nie ma tych kolorowych zdjęć, no ale :D
UsuńAfryką się nie interesuję i pewnie książka nigdy nie zostałaby przeze mnie przeczytana gdyby nie fakt, że... mama dostała tą powieść od znajomego i aktualnie "Dryland" jest u mnie na półce w pokoju ^^ Oczywiście mam zamiar poznać tą historię, skoro już zagościła w mojej biblioteczce i szczerze mówiąc - nie mogę się doczekać. Skoro wywarła na tobie tak wielki wpływ... liczę, że ze mną będzie podobnie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Choć wywarła na Tobie spore wrażenie to jakoś mnie nie przekonuje. Mało wiem o tym kraju i jego mieszkańcach, ale nie zamierzam zmieniać tego stanu rzeczy tą książką. Ale polecam "Kwiat pustyni". :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę serię, zawiera sporo ciekawych tytułów.
OdpowiedzUsuń