Po Głowie anioła przyszła kolej na... Dwie głowy anioła. O ile ta pierwsza wywarła na mnie dość dobre wrażenie i czytało się ją całkiem fajnie, to w przypadku tej drugiej tego powiedzieć (czy też napisać) się nie da. Nawet jakby się bardzo chciało i próbowało. Sięgnęłam po nią, bo byłam ciekawa jak potoczą się losy bohaterów, ale moje zainteresowanie tą serią malało z każdą kolejną przewracaną kartką. O czym więc opowiada nam w tym tomie Cygler?
O Julii Cassini i Alku Orlicz-Druckim, którzy zostali małżeństwem. Zakochanie powoli mija i oboje z coraz większą niechęcią odnoszą się do siebie i wszystkiego co robią. Na dodatek żyją w zupełnie innych światach - Julia jako znana architekt nieustannie wyjeżdża za granicę, zostawiając nie tylko męża, ale i dzieci. A Alek jedzie do swojej rodzinnej miejscowości, gdzie zaszły spore zmiany. Jego wypoczynek przerywa znalezienie zwłok i wiele innych, dość dziwnych sytuacji.
Na okładce znajdziecie trochę inny opis i według mnie jest on bez sensu, bo w książce jest jakby trochę inaczej. Co nie oznacza, że wcale lepiej i ciekawiej. Kiedy zaczęłam czytać Dwie głowy anioła, nie potrafiłam zrozumieć o co chodzi autorce i dlaczego ci bohaterowie stali się nagle aż tak bardzo idiotyczni, infantylni i sztuczni do granic możliwości. Myślałam, że dalej będzie lepiej, ale z przykrością stwierdzam, że nie było. Było nawet gorzej. Miałam wrażenie, że czytam historię, w której główne role odgrywają dzieci z podstawówki i wcielają się w dorosłe osoby. Serio.
Fajnie byłoby, gdyby historia przynajmniej potrafiła mnie jakoś zainteresować i wciągnąć, ale niestety. Dlatego podczas lektury wyobrażałam sobie różne scenariusze jej zniknięcia z mojego życia. Rzucić nią o ścianę, wywalić przez okno, spalić, a może dać do zabawy w wyrywanie kartek, czy też mazanie po nich dzieciom? Muszę przyznać, że patrzenie na to byłoby o wiele bardziej fascynujące niż czytanie tego czegoś. Bo działania bohaterów były pozbawione jakiegokolwiek sensu, a ja czytając ich tę jakże życiową opowieść, miałam ochotę nad nią płakać i wyrywać sobie włosy.
Nie podobało mi się również używanie przez postaci (najczęściej Alka) jakichś łacińskich sentencji, cytatów w mało odpowiednich momentach. Może Cygler chciała pokazać przez to, jacy oni są inteligentni, ale pokazała jedynie, jacy są durni. Bo wyobraźcie sobie sytuację, w której z kimś rozmawiacie, a ten ktoś rzuca wam ni z tego ni z owego: Nemo sapiens, nisi patiens. Jeszcze byłoby to w porządku, gdyby ci bohaterowie naprawdę byli mądrzy i normalni, ale nie byli.
Dwie głowy anioła to dla mnie totalny gniot. Wątek sensacyjny, który w części pierwszej wyszedł naprawdę fajnie, tutaj zszedł na dalszy plan i go praktycznie w ogóle nie było. Za to elementy romansu przeistoczyły się w romans harlequinowy. Jedynymi plusami tej książki jest ładna okładka, która przyciąga wzrok i to, że się w końcu skończyła. Uf.
Ocena 2/6
Książka otrzymana od wydawnictwa Rebis.
Będę omijać szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńSprawia wrażenie całkiem przyjemnej. Ale jak widać to tylko pozory. :)
OdpowiedzUsuńO raaaaaany! Okładka rzeczywiście jest piękna i jak tak skojarzyłam ten tytuł z tomem pierwszym, który jak pamiętam - bardzo ci się podobał, spodziewałam się pozytywnej opinii, a tu proszę! Niespodzianka! Wielka szkoda, że tak się zawiodłaś, naprawdę mi przykro, że autorka zmarnowała potencjał postaci. Nadal mam ochotę na część pierwszą, ale tą już sobie skreślam z listy. Nie mam ochoty się denerwować. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Pierwsza część jest spoko i nawet fajnie byłoby gdyby została tylko ta pierwsza bez żadnej kontynuacji... :) A okładki są urocze.
UsuńOj, szkoda, że tak słabo. Co prawda o książkach wcześniej nie słyszałam, ale okładka rzeczywiście mogłaby mnie przyciągnąć. :)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać "Głowę anioła" ale po drugą część raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzasem sięgam po takie książki, ale ta jakoś mnie nie przekonuje :)
OdpowiedzUsuń