środa, 10 czerwca 2015

Dzień, który zmienił wszystko - Catherine Ryan Hyde

Większość ludzi woli sądzić, że ich uprzedzenia wynikają bez reszty z winy osoby, do której je czują, i ta pokrętna logika wydaje się im rozumna.'' 

Zgaduję, że nikt z nas nie chciałby zostać porzuconym przez swoją matkę w lesie zaraz po urodzeniu. Trochę bardzo przerażające i zdawać by się mogło, że nieludzkie. Trudno jest to sobie wyobrazić, ale właśnie staje się to kluczem do pewnej opowieści autorstwa Catherine Ryan Hyde. Postać chłopca na okładce przyciąga wzrok, a napisy i znane nazwiska autorów zachęcają do przeczytania opisu, który też wydaje się być całkiem interesujący. Szkoda tylko, że sama powieść nie jest już tak świetna, jak ją reklamowano. 

Nathan McCane wraz z żoną prowadzą spokojne, ale nudne życie, w którym brak bliskości i głębszych uczuć. Pewnego dnia, gdy mężczyzna udaje się na polowanie, znajduje w lesie porzucone niemowlę. To staje się dla niego pretekstem, by zmienić wszystko i zawalczyć o syna, o którym zawsze marzył. Niestety prawo do opieki nad dzieckiem uzyskuje członek rodziny malucha. Nathan ma jednak pewną prośbę, pragnie by zostało ono przyprowadzone do niego któregoś dnia, by poznało, kto go ocalił.

Dalsza część historii rozwija się piętnaście lat później, ale warto poznać ją samemu i nie czytać całego opisu z tyłu okładki. Sięgając po tę książkę, miałam dość spore oczekiwania ze względu na pewne porównania z Jodi Picoult i muszę przyznać, że pisarka Dnia, który zmienił wszystko im nie sprostała. Pierwsza część powieści była naprawdę ciekawa i dobrze napisana, a dzięki temu nie mogłam się od niej oderwać. Jednak w przypadku drugiej i kolejnych było zupełnie inaczej. 

Przede wszystkim dlatego, że pisarka nagle z nastoletniego, miłego chłopca zrobiła kompletnie inną osobę, która sprawia kłopoty i nie ma dla nikogo szacunku. Byłoby to dobrym rozwiązaniem, gdyby tę zmianę wprowadzała stopniowo, a to stało się zdecydowanie za szybko. Pojawiają się nowe wątki i pomimo tego, że chłopiec, potem mężczyzna nadal odgrywają główną rolę razem z Nathanem, to jednak z czasem to wszystko się ze sobą plącze, a przewodni temat książki gdzieś zanika. 

Fajnie obserwowało się zmiany zachodzące w bohaterach, a przede wszystkim w tym jednym, który miał tak trudny początek swojego życia. Jego nastawienie do świata i do ludzi, odnalezienie swoich priorytetów życiowych i zrozumienie pewnych rzeczy, które wcześniej wydawały się niejasne. Jednak nawet to ma również swoje minusy, ponieważ pisarka wprowadza je za szybko. Cała książka jest zbyt krótka, by dobrze przedstawić taką historię, dlatego efekt jest dość średni. Uważam, że Catherine Ryan Hyde miała świetny pomysł na napisanie powieści, ale przez to, że wprowadziła tak dużo nowych wątków, to książka podczas czytania wydaje się niespójna.

Dzień, który zmienił wszystko jest pozycją, która niestety nie zapada głęboko w pamięć, pomimo dość trudnego i z początku, wydawać by się mogło przewodniego tematu. Zawiera w sobie pewną naukę, z której z pewnością można coś wnieść do swojego życia, a to, co spodobało mi się w niej najbardziej, to ukazanie za wszelką cenę poświęcenia dla drugiego człowieka. Jednak jako całość - powieść wypada średnio i gdybym miała po nią sięgnąć kolejny raz, to wolałabym wybrać coś innego.
Ocena 3+/6
Książka otrzymana od wydawnictwa Jaguar.

10 komentarzy:

  1. Do takich obyczajówek na razie mnie nie ciągnie. Czytuję, ale sporadycznie. Skoro to średniak, to bez wyrzutów sumienia sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam, mnie się książka bardzo podobała, nawet popłakałam się na końcu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na mnie właśnie nie wywarła jakiegoś szczególnego wrażenia. Za to książki Jodi Picoult tak i chyba po prostu za dużo oczekiwałam :/

      Usuń
  3. Myślałam, że ta książka będzie lepsza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po okładce byłam zachęcona. Teraz widzę, że nie będę jej szukała :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak przeczytałam, że można porównać tą książkę do książek Jodi to aż się ucieszyłam, że będę miała co czytać w najbliższe dni :) szkoda, że książka rozczarowywuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz czytam drugą książkę tej autorki i mam nadzieję, że będzie lepiej :) Chociaż pewnie Jodi i tak nie pobije :D

      Usuń
  6. A miałam taką wielką ochotę na tę książkę... Teraz dwa razy zastanowię się nad tym, czy chcę zagłębiać się w tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm... Szczerze mówiąc, spodziewałam się czegoś innego. Wiesz, coś w stylu... dramatyczna, tragiczna lektura, przy której będzie można wylać mnóstwo łez? Szkoda. Ale jestem pozytywnie nastawiona do innej książki tej autorki więc trzymam kciuki, żeby ona wzbudziła we mnie pozytywniejsze uczucia, niż ta recenzowana przez ciebie, w tobie. :D
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz pozostawić po sobie jakiś ślad - proszę przeczytaj post wyżej, żebyś wiedział/a przynajmniej, co komentujesz. =)