Wyobrażacie sobie, że na początku w ogóle nie chciałam iść na jakieś tam warsztaty i wolałam zostać w domu? Nie wiedziałam w ogóle z kim one będą i założyłam, że będzie nudno. Na szczęście rano zebrałam się, w szkole wytrwałam na godzinie polskiego, a później z całą klasą poszliśmy do siedziby Radia Lublin i tam oświecili mnie, że te warsztaty będzie prowadziła pisarka.
Ale jak mi powiedzieli, że Katarzyna Bonda, to nadal nie wiedziałam o kogo chodzi. Dopiero, gdy przeczytałam, że jest autorką Pochłaniacza, zaczęłam coś kojarzyć. Tak czy siak, wiedza co napisała i jak pisze, nie była mi potrzebna, bo przyszłam po to, by nauczyć się pisać. Nie to, że chcę kiedyś napisać książkę i ta wiedza jest mi bardzo potrzebna, ale przekonałam się dzięki tym warsztatom, że pisanie jest świetną zabawą i sposobem na spędzanie wolnego czasu.
Katarzyna Bonda jest autorką powieści kryminalnych i to ona stworzyła pierwszego książkowego profilera w polskiej literaturze kryminalnej. Z wykształcenia jest dziennikarką. To tak w skrócie, czego dowiedziałam się o niej samej, gdy przedstawiała nam ją inna pani pracująca w radiu. Gdy zaczęła, wszyscy popatrzyliśmy się na siebie, bo wiedzieliśmy już, że może być świetnie. Nie było nudno, bo autorka nie tylko sama opowiadała nam o kryminałach i o tym, jak powinno się je pisać (albo bardziej, w jaki sposób ona to robi), ale zadawała nam pytania, na które nie wystarczyło krótko odpowiedzieć. Drążyła temat, aż uzyskała kompletną odpowiedź.
Rysowała na tablicy z czego składa się scena i próbowała nam to wyjaśnić prostymi przykładami. Powiedziała, że jeśli nauczymy się dobrze pisać jedną scenę, to będziemy umieli napisać całą książkę. Wydaje się to proste, nie? Wcale takie jednak nie jest. W pewnym momencie poprosiła o dwie osoby, chłopaka i dziewczynę do odegrania jakiejś scenki. Nikt oprócz tej dwójki i samej pisarki nie wiedział, co będą robić, a naszym zadaniem było obserwowanie każdego ruchu, szelestu, mimiki twarzy, gestów itp. Nie wiedzieliśmy na początku do czego to jest potrzebne i też nie wszystko wyłapaliśmy. Potem omawialiśmy całą scenkę, krok po kroku i naprawdę wiele rzeczy nam umknęło, no bo kto zwraca uwagę na to, jakim krokiem ktoś idzie. Okazało się, że w kryminale jest to podstawą i nie można czegoś takiego pominąć.
Przyszła kolej na część najtrudniejszą, ale też i najfajniejszą. Katarzyna Bonda dała nam piętnaście minut na napisanie jednej sceny, najlepiej kryminalnej. Mieliśmy wykorzystać to co wcześniej nam mówiła i zwracać uwagę na elementy, które budują klimat i akcję kryminału. W jednej scenie miał znaleźć się wstęp, katalizator, dwa punkty zwrotne i w tym jeszcze rozwinięcie + zakończenie, jeśli nie jest ono w drugim punkcie zwrotnym. Musieliśmy podjąć decyzję jaką narrację zastosujemy, wymyślić pomysł na scenę i... pisać.
Jeszcze nigdy nie widziałam swojej klasy tak zaangażowanej w pisanie czegoś! Nie było zbyt łatwo, bo jak to ktoś określił, jesteśmy skrzywdzeni pisaniem wypracowań. Czyli pisaniem wszystkiego ładnie, pięknie i tak, żeby spodobało się nauczycielce polskiego. Tutaj nie mogliśmy tak pisać. Inaczej autorka zaczynała tłumaczyć nam, że to zdanie jest całkowicie bez sensu i nic nie wnosi. Więc jeśli ktoś takie napisał, zmieniał je. A po tych piętnastu minutach musieliśmy przeczytać to, co stworzyliśmy.
Ja już wiem, że nie rozpoczyna się od ''Było po 22..'' i przez to musiałam wymyślić cudownie romantyczny wstęp, po którym moja bohaterka przypomina sobie, że nie zamknęła samochodu na parkingu podziemnym. No i rozumiecie, każda byłaby wkurzona, że musi zbiec i zamknąć ten cholerny samochód. A tam, kiedy już to zrobiła, ma wrażenie, że nie jest sama. Jacyś faceci wsadzają ją do bagażnika (a przed tym wbijają igłę w ramię!) i zwiewają. No i jeszcze dialog i parę dodatkowych zdań. Ale ogólnie zostałam pochwalona, oprócz wstępu.
Warsztaty były świetne i jak będę mogła kiedyś pójść na kolejne, będę chyba pierwsza w kolejce. :) Sama autorka jest bezpośrednia, ale przy tym bardzo zabawna i to dzięki niej te warsztaty każdy z nas wspomina tak miło.
Zdjęcia pochodzą stąd i tam można zobaczyć ich więcej.
Aż się chce iść na takie lekcje ;)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńCiekawe! Przyznam szczerze, że chętnie bym się wybrała na tego typu warsztaty, niestety... Jestem ograniczona jeśli chodzi o takie zajęcia. :/ Ale podziwiam twoją grupę za to, że umiała stworzyć coś sensownego w piętnaście minut! Mnie by pewnie rozum odjęło, a panika odegnała wenę... :o
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Spróbuj kiedyś pójść na jakieś warsztaty tego typu. Są super. Ja też na początku byłam przerażona tym, że muszę coś napisać, jak nie wiem jak to tak naprawdę zrobić. Ale coś mi wyszło i świetnie się przy tym bawiłam. :)
UsuńAch, zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńW Lublinie? To u mnie! Nie miałam pojęcia...
OdpowiedzUsuńRano są chyba dla konkretnych klas, a wieczorami są normalne spotkania autorskie. Zobacz sobie na Radiu Lublin - może są jakieś informacje o nadchodzących spotkaniach :). Wiem, że w czwartki są o kryminałach itd. (Kryminalne Czwartki).
Usuń