Tytuł oryginału: Rubinrot
Seria/cykl wydawniczy: Trylogia czasu tom 1
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: maj 2011
„Rubin to początek, lecz i zakończenie.”
O Trylogii czasu praktycznie każdy słyszał odkąd pojawiła się na półkach w księgarniach. Pojawiały się same pozytywne opinie, zmuszające do tego aby jak najszybciej przeczytać i zarażać kolejne osoby. Jednak ja o świetności lub beznadziejności (tak też może być) książki przekonałam się dopiero wczoraj, kiedy po nią sięgnęłam.
Gwendolyn w wieku szesnastu lat pierwszy raz przenosi się do innej epoki, czasu. Sam fakt, że to ona może podróżować w czasie, a nie jej kuzynka Charlotte jest dziwny. To Charlotte od dziecka była przygotowywana do tej chwili: uczyła się wielu języków, fechtunku, była mądra - wiedziała praktycznie wszystko. A tu ni z gruszki ni z pietruszki ten dar ma jednak Gwendolyn! Jej życie zmienia się w ciągu dwóch dni o 180 stopni i już nie jest tą samą osobą. Poznaje Strażników Czasu i Gideona - drugiego podróżnika, który jest wredny i arogancki. Mają do wykonania tajną misję, ale czy im się to uda?
Moje pierwsze wrażenie, kiedy zaczęłam czytać książkę, było takie: ,,co to w ogóle jest?!'' Pierwszy rozdział był ciekawy, a w drugim coś mi nie pasowało i niezbyt mi się podobał. Irytowała mnie cała rodzinka Gwen, to zamieszanie koło Charlotte było absurdalnie wyolbrzymione. Więc jak widzicie, moje pierwsze wrażenia nie są zbyt pozytywne.. Książka zaczęła nabierać tempa dopiero wtedy, gdy Gwendolyn spotkała Strażników Czasu i Gideona.
„- Jest w nim zakochana. - Nie, nie jest. - Ależ tak, jest. Tylko jeszcze o tym nie wie.”
No tak. Kiedy pierwszy raz Gwen spotkała Gideona, miałam ochotę piszczeć z radości jak jakaś psychofanka, ale nie wiem właściwie dlaczego. Może lubię aroganckich, wrednych i nieczułych na pierwszy rzut oka facetów z książek? Tak, chyba zdecydowanie tak! Odkąd pojawił się pierwszy raz ten chłopak, powieść pochłonęłam w mgnieniu oka. Niebezpieczeństwo, nieśmiałe spojrzenia, uratowanie życia, niespodziewane zwroty akcji, przystojny Gideon - elementy, za które pokochałam tę serię!
Język autorki jest dość lekki. Pisarka potrafi bez problemu wciągnąć czytelnika w wir wydarzeń i nie dać wytchnienia do ostatniej strony. Oczywiście, pod warunkiem że cała fabuła przypadnie nam do gustu, a przecież nie musi. Podróżowanie w czasie jest dość oryginalnym pomysłem na napisanie powieści, chociaż można z tym motywem spotkać się również w innych książkach. Jednak mistrzynią w tym jest bez drugiego zdania Kerstin Gier.
Książka ,,Czerwień rubinu'' jest bez wątpienia dobrą lekturą, na nudne popołudnia. Nie potrafi niestety rozśmieszać do łez (jedynie jedna długa wypowiedź Gwen mnie rozbawiła), ale i tak poprawia humor, dzięki takim fantastycznym postaciom! Nieziemsko piękne okładki, zmuszają wręcz do kupienia i przeczytania (jakiś urok czy co?:)). Polecam serdecznie!
Moja ocena 5,5/6 , 9/10
Mam na całą trylogię nieziemską ochotę i chyba będę musiała sobie ją sprezentować gdyż każda kolejna jej recenzja jeszcze bardziej zaostrza mój apetyt ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, że miałaś możliwość przeczytać tę książkę. Ja już od jakiegoś czasu chcę ją przeczytać, ale jakoś nie mam do niej dostępu...(oczywiście oprócz kupienia).
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś już czasu marzy mi się przeczytanie tej trylogii, jednak okazja jeszcze się nie nadarzyła. A ochota nie maleje! :) Szczególnie po takich recenzjach ;)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaję, że w najbliższym czasie poznam tą historię. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
Zachęcająca recenzja, choć już od dawna bardzo chciałam przeczytać tę książkę. Mam nadzieję, że wreszcie znajdę ją w bibliotece! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Po pierwsze - jak tu u Ciebie pięknie!
OdpowiedzUsuńPo drugie - jak ja dawno nie napisałam tak dobrze, przejrzyście podzielonej recenzji. Krótkiej, bo zawierającej samą esencję...
Co do książki - to u mnie nic nowego. Każdy już wie, że się rwę, by tę trylogię przeczytać i każdy wie, że chcę ją mieć na własność (tylko kasy cały czas albo nie ma, albo mi szkoda ;) )
Dzięki :). Od rana próbowałam coś wymyślić i zmieniałam duużo razy jak walnięta :D
UsuńTeż chciałam mieć ją na własność, innej opcji nie brałam pod uwagę i dostałam w prezencie pierwszą część a drugą mam z wymiany. <3
Czytałam już dwie pierwsze części "Trylogii Czasu" i jestem nią równie mocno zachwycona jak Ty :)
OdpowiedzUsuńCzekam na III cz. :) A okładki rzeczywiście wpadają w oko
OdpowiedzUsuńI to jak ;)
UsuńBardzo ciekawa recenzja. Z ogromną przyjemnością mi się ją czytało. Książkę mam, ale ciągły brak czasu powoduje, że odkładam ją stale na później. Muszę jednak jakoś zorganizować sobie dobę, by znaleźć i czas na przeczytanie ,,Czerwieni rubinu''. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiło mi :) Zorganizuj się i czytaj! :D
UsuńPewnie, że słyszałam a teraz mam też nieodpartą ochotę osobiście się z nią bliżej zapoznać :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, rzadko trafiam na książki, które potrafią mnie rozbawić do łez, więc tym się nie przejmuję. :) Serię mam w bardzo odległych planach, bo stos czekających pozycji coraz bardziej rośnie.
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę na tę trylogię! Wciąż żywię się nadzieją, że w końcu ją zdobędę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jak będzie okazja, to z chęcią przeczytam:)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tą książkę. Już od dawna jest na mojej liście.
OdpowiedzUsuńPiękny nowy wystrój bloga:*
OdpowiedzUsuńCo do trylogii, od jakiegoś czasu mam ją w planach, ale nie mogę upolować.
O trylogii nie słyszałam, ale z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńTym razem pasuję choć recenzja bardzo fajna :P
OdpowiedzUsuńKocham tą serię i tej książce daję trzy TAK xD, a zwłaszcza Gideonowi.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu Twojej recenzji mam ochotę sięgnąć po tą serię :) Ahh i ta okładka - nieziemska! :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazki-alys.blogspot.com/
P.S dodaje Cię do listy blogów :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Piękny szablon. Ciekawy Avatar.
OdpowiedzUsuńBtw kocham Gideona! Chcę już trzecią cześć!!
Ta trylogia czeka na gotowość mojego portfela i w kolejce podobnie dobrych książek do kupienia :P
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną i muszę powiedzieć, że mnie urzekła. "Błękit szafiru" jest jeszcze lepszy. Teraz z niecierpliwością czekam na paczuszkę z "Zielenią szmaragdu" :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zdecydowanie skuszę się na przeczytanie tej serii. Jednak będę musiała wypożyczyć ją z biblioteki, bo niestety funduszy na nowe książkowe zakupy na razie brak ;)
OdpowiedzUsuńMam i ja - w końcu. Dotarły do mnie dwa pierwsze tomy trylogii. Zabieram się za czytanie już po weekendzie.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie jestem jakoś przekonana
OdpowiedzUsuńPS. Śliczny nagłówek :-)
Dziękuję :)
UsuńJeszcze nie czytałam, zraził mnie szum dookoła tej trylogii. Zazwyczaj tak lansowane rzeczy nie są rzeczywiście warte uwagi...Jak będę miała okazję to przeczytam, mimo wszystko może być ciekawe. :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na trzeci tom trylogii. :)
OdpowiedzUsuńZapoznałam się z wieloma pochlebnymi opiniami na temat tej serii i książek i jestem jej bardzo, bardzo ciekawa :).
OdpowiedzUsuńPocieszę Cię, że niedługo wychodzi trzecia część i - jeśli się streścisz - zdążysz przebrnąć przez Błękit szafiru i płynnie przejść do Szmaragdu ;)
OdpowiedzUsuń