Tytuł oryginału: The Iron KingSeria/cykl wydawniczy: Żelazny Dwór IWydawnictwo: AmberData wydania: marzec 2011
„Miał na sobie proste ciemne spodnie i białą koszulę, a u pasa miecz.
Nadal niebezpieczny. Nadal nieludzki i zabójczy. Nadal był
najpiękniejszą istotą, jaką kiedykolwiek widziałam. Jego srebrzyste oczy
odnalazły mnie i skłonił głowę.”
Wiele dziewczyn czeka na dzień, w którym ukończą szesnaście lat. To nie jest zwykła liczba, bo ,,sweet sixteen'' oznacza liczne imprezy, a w każdej kulturze wygląda to inaczej. Nawet w Polsce staje się to coraz popularniejsze. Ukończenie tego wieku, dla wielu to odnalezienie swojej prawdziwej miłości, spełnianie marzeń. W książce, którą dzisiaj chcę wam przedstawić, a mowa tu o Żelaznym królu, główna bohaterka nieco różni się od innych dziewczyn..
Megan Chase przez praktycznie wszystkich jest wyśmiewana, można powiedzieć że ludzie ze szkoły zrównali ją z ziemią. Ma jednego przyjaciela, jedyną osobę która ją szanuje i lubi - Rob. W dniu którym kończy szesnaście lat, zaczyna widzieć rzeczy, których nie powinna widzieć. Rob wyjawi jej całą prawdę o sobie i o świecie z którego przybył, aby ją chronić. Otworzą się przed nią drzwi do świata, w którym wszystko jest inne - piękne i zarazem przerażające. Wyruszy w podróż za ważną dla niej osobą, którą ktoś porwał. Megan będzie musiała podjąć wiele trudnych decyzji, będzie musiała wybierać pomiędzy swoim przyjacielem, a mrocznym księciem. Czy uda jej się uratować Etana? Czy będzie potrafiła postawić się Żelaznemu królowi?
.
Mogłabym napisać tylko: ,,Kocham tę książkę, mimo kiepskiego początku. Zakochałam się w dwóch facetach jednocześnie - Puk i Ash. Zadziwiająco niesamowicie piękna i przerażająca historia z nutką romantyzmu.''. Wybaczylibyście mi? Wczoraj przez cały dzień pisałam recenzje i wciskałam klawisz delete, bo nie umiałam o niej pisać i nadal nie umiem. Minęły dwa dni od przeczytania ostatniej strony, a ja nadal czuję, że jestem w świecie Nigdynigdy i nie potrafię go opuścić!
Zacznijmy więc od początku historii, którą wyśmiałam - serio. Pierwsze kilka stron, na których główna bohaterka opowiada o tajemniczym zniknięciu swojego ojca i o tym, że mieszka na wsi i ma świnie - wbiły mnie w fotel i śmiałam się do łez. Pierwszy raz spotkałam się z takim dziwnym początkiem, dużo lepiej byłoby gdyby autorka dała święty spokój tym świniom, a wieśniarę-główną bohaterkę zamieniła na zwykłą dziewczynę. Lepiej, prawda?
Po tych nieszczęsnych kilku stronach zaczyna robić się ciekawie i w końcu zapomniałam o pierwszej charakterystyce bohaterki. Odkrycie prawdy przez Megan i wejście do drugiego świata - tutaj wszystko się zaczyna i od tej pory powieść wręcz pokochałam. Za język, za styl, za bohaterów, za doskonale wykreowany świat, za ciekawe dialogi i opisy, za wiele emocji towarzyszących mi podczas czytania, za niespodziewane zwroty akcji, za trudne wybory i piękne historie. Książka niesamowicie mnie wciągnęła, autorka zaprosiła mnie do baśniowego świata, z którego nadal nie chcę wracać!
Kiedy przeczytałam fragment, w którym bohaterka pierwszy raz w Nigdynigdy poznała Asha, miałam wrażenie że kolana się pode mną ugięły. Pisałam chyba kiedyś, że mam słabość do niesamowicie przystojnych, zimnych i aroganckich bohaterów płci męskiej w książkach, prawda? No więc, Ash i Puk są dopisani do mojej głupiej lisy, chociaż nie pobili Jace'a z Darów Anioła i Dymitra z AV.
Żelazny król to książka, która zabierze Was w podróż po świecie, który przeraża i zachwyca jednocześnie. Umiejętne łączenie wielu elementów fantastycznych jest na pewno mocną stroną autorki. Julie Kagawa napisała niezwykle interesującą powieść, którą chciałabym móc poznać od nowa, oprócz początku. Z niecierpliwością będę oczekiwała drugiego tomu. Polecam!
Ciekawa recenzja, więc w sumie czemu nie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Cieszę się, że mimo wszystko spodobała Ci się ta książka. :) Nie mogę się doczekać kontynuacji!
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś ochoty!
OdpowiedzUsuńPo to tu jestem :)
UsuńCzasem książka zaczyna się kiepsko, ale potem jest już tylko lepiej - gorzej jeśli byłoby na odwrót ;) Nie kojarzę tego tytułu, ale chyba warto się za nim rozejrzeć! PS. Widzę że próba dodania tła pod cytat zakończona sukcesem, super! :D
OdpowiedzUsuńO tak, hihi! :)
UsuńZwykle omijałam tę książkę nawet wzrokiem, w sumie to sama nawet nie wiem, dlaczego. Po Twojej recenzji jednak czuję się zachęcona, więc od razu dodaję do mojej listy "przeczytać". Mam właściwie taką samą słabość do przystojnych i aroganckich facetów ^^", dlatego tym chętniej zapoznam się z tym tytułem. :)
OdpowiedzUsuńTa powieść bardzo mi się podobała i z niecierpliwością czekam na tom drugi :)
OdpowiedzUsuńMożesz mi zdradzić, jak zrobiłaś tę chmurkę, na której są parametry książki? :D
Hihi :) Wczoraj sama się pytała o to bloggerów :D Wejdź na tę stronę: http://carpelibros.glt.pl/
UsuńW strefie blogera w temacie Samopomoc jest to wytłumaczone :)
Dzięki, już szukam :)
UsuńWszyscy tak wychwalają ten tytuł, a ja wciąż jakoś nie znalazłam jeszcze okazji by się z nią zapoznac. Chyba będę to musiała szybko zmienic ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam już jedną recenzję tej książki, ale teraz jestem podwójnie zachęcona. Koniecznie będę musiała ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńLektura już dawno za mną, teraz czaję się na "Żelazną córkę". Jestem ciekawa, jak będzie się prezentowała w porównaniu z pierwszym tomem.
OdpowiedzUsuńA Żelazny król podobał Ci się?
UsuńZapowiada się bardzo ciekawie. Wszyscy zachwalają więc i ją chętnie przeczytam tą książkę. ;)
OdpowiedzUsuńJak będę miała czas to przeczytam, bo zapowiada się ciekawie :]
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs.
www.ksiazki-blair.blogspot.com
Od dłuższego czasu mam na nią ochotę, jednak na razie funduszy i czasu mi brak... A także powoli zaczynający działać czytowstręt się przyczynia, więc nie wiem, kiedy zacznę czytać...
OdpowiedzUsuń"Żelaznego króla" od dawna miałam w planach, a teraz nawet czeka na mojej półce :) Mam nadzieję, że mnie też tak wciągnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOoo moja ukochana powieść <3 Ash jest obłędny, co nie?? I stanowczo lepszy niż Puk :P
OdpowiedzUsuńOj tak :D Puk też jest niczego sobie i bardzo mi się podobał, ale Ah zdecydowanie wygrywa :D
UsuńWidząc tytuł i okładkę z góry odrzuciłam tę książkę. Ale przyznam, że jednak zachęciłaś mnie :). To świetne gdy jakaś książka czy film tak nas opanuje, że nie potrafimy wydostać się z tego świata i cały czas myślimy tylko o tym, rozważając różne wersje wydarzeń. Uwielbiam ten stan :D
OdpowiedzUsuńAle mnie zachęciłaś to przeczytania tej książki:)Normalnie muszę, muszę, muszę!
OdpowiedzUsuńP.S. Też uwielbiam Dymitra ♥
Czasami lepiej nie sugerować się początkiem i nie odpuszczać za wcześnie bo przez to można stracić kawał dobrej książki. Opisywana przez ciebie pozycja jest tego doskonałym przykładem. O książce słyszałam i mam ją w planach. A tak nawiasem mówiąc: swoją sweet 16 miałam już dość dawno temu a nie widać ani żadnej podróży, ani mrocznego księcia *marzy*. Eh... niektóre bohaterki to mają dobrze :D
OdpowiedzUsuńBrzmi jak romans paranormalny, ale jeśli jest lepszy niż reszta przedstawicieli gatunku, to dlaczego nie? :)
OdpowiedzUsuńIntrygująca recenzja. Będę rozglądać się za tą książką.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, książka genialna. A wstęp... też można spokojnie przeżyć :)
OdpowiedzUsuń