sobota, 25 stycznia 2014

Próby Ognia - James Dashner


Tytuł oryginału: The Scorch Trials
Seria/cykl wydawniczy: Więzień Labiryntu 2
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 14 listopada 2012
Śmiało, umieraj razem z Thomasem. Ja wolę uciec po kryjomu i żyć później z wyrzutami sumienia.''

Przygoda z DRESZCZem jeszcze się nie skończyła, a można nawet powiedzieć, że dopiero minął jej pierwszy etap. Początek, który z początku wydawał się być również końcem, jednak nic z tego. Wyjście z Labiryntu było dla Streferów nadzieją na odzyskanie swojego dawnego i normalnego życia, wspomnień i dostanie odpowiedzi na wiele nurtujących ich pytań. Wszyscy łudzili się, że ludzie z tajemniczej organizacji w końcu dadzą im spokój... Życie w Labiryncie, jak zapewne pamiętacie, nie należało do łatwych, jednak bohaterowie mieli swoje miejsce pobytu, jedzenie i jako takie bezpieczeństwo. Nie sądzili, że poza nim może być jeszcze gorzej, jednak ktoś przygotował dla nich kolejne wyzwania i niespodzianki. Tym razem znajdują się na Ziemi, która została spalona przez Pożogę i wysuszona z powodu surowego klimatu. Wszystko nie wyglądałoby tak źle gdyby nie Poparzeńcy, ludzie zarażeni chorobą, która zmienia ich w nieobliczalnych i niebezpiecznych potworów niszczących tereny, na których zamieszkują. Streferzy muszą przejść przez najbardziej spaloną część świata i dotrzeć do wyznaczonego celu w ciągu dwóch tygodni, a przy tym nieustannie uciekać przed nowymi zagrożeniami. Zagrożeniami, które przyniosą śmierć wielu z nich.

Próby Ognia to sequel trylogii Więzień Labiryntu autorstwa amerykańskiego autora Jamesa Dashnera. Muszę przyznać, że sięgając po tę część miałam dość spore oczekiwania, ponieważ tom pierwszy wywarł na mnie spore wrażenie, a jednocześnie pozostawił po sobie niedosyt. Nie ukrywając, spodziewałam się czegoś naprawdę świetnego, czego nie mogłabym tak łatwo zapomnieć. No i pomimo tego, że książka spodobała mi się bardzo, to jednak jest odrobinę gorsza od swej poprzedniczki. Kiedy poprzednim razem narzekałam na złagodzenie niektórych wydarzeń przedstawionych w powieści, tutaj mogłabym ponarzekać jeszcze bardziej, bo naprawdę nie dało się tu pokazać po sobie jakichkolwiek emocji - coś się działo, coś niby ważnego, aczkolwiek na mnie nie wywarło to żadnego wrażenia. Kolejnym minusem będzie z pewnością też fakt, iż fabuła, która rozgrywała się w zamkniętym Labiryncie było o wiele ciekawsza niż ta przedstawiona na spalonej Ziemi wśród Poparzeńców, do której nie mogłam się w ogóle przekonać. Szli sobie, ginęli, krzyczeli, walczyli, ale nie reagowałam na to tak, jak chyba powinnam. 

Niesamowicie spodobało mi się jednak pojawienie się nowych bohaterów, którzy w jakimś stopniu urozmaicili lekturę i sprawili, że stała się ona dużo ciekawsza. Jedni z nich okazywali się ważniejsi od innych, niemniej jednak dzięki temu dało się wyczuć odrobinę rywalizacji pomiędzy nimi, którą i tak spychały na dalszy plan przyjaźń i chęć przeżycia kolejnego dnia. Warto również wspomnieć o tych starych i dobrze nam znanych - Thomasie, Teresie, czy też Minho. Wypowiedzi tego ostatniego jak i Newta nadal rozbawiają i wywołują uśmiech na twarzy, a najbardziej ich charakterystyczny slogan, z którym już zawsze będą mi się kojarzyć. Jeśli zaś chodzi o Teresę, to nie bardzo wiem co tu napisać, żeby czegoś nie zdradzić. Jednak z pewnością jej zachowanie w Próbach Ognia pokazało postać barwną, wyrazistą i w jakimś stopniu nietuzinkową. Na koniec zostawiłam Thomasa, który najbardziej przypominał mi o tym jaka atmosfera panowała w Labiryncie, a jaka jest na Ziemi. Pomimo tego, że był nieustannie opisywany jako ten wyjątkowy, on takim się nie czuł i chyba za to najbardziej go polubiłam oraz za to, że nie przestał wierzyć.

Próby Ognia to książka, która zaskakuje nie tylko obecnością nowych postaci, ale również brakiem odpowiedzi na pytania, na które czytelnik z pewnością miał nadzieję uzyskać zadowalające go wyjaśnienia. Owszem, jakieś są i zrozumieć można już o wiele więcej niż wcześniej, ale nie ma tego zbyt dużo. Kolejną ciekawą rzeczą są retrospekcje, które pojawiają się u jednego z bohaterów, dzięki którym można tylko przypuszczać jaki będzie kolejny krok danej osoby. Oraz najbardziej intrygująca część książki - zakończenie, które z jednej strony ciekawi i cieszy, a z drugiej rozczarowuje. Przekonajcie się jednak sami, co mam na myśli, a jestem pewna, że po nim z ogromnym zainteresowaniem sięgniecie po zwieńczenie trylogii.

Widać, że James Dashner nadal ma wiele bardzo dobrych pomysłów w swojej głowie, ale nie do końca umie je wykorzystać. Wiem, że zdania są podzielone i jednym będzie bardziej podobała się dwójka niż jedynka, a drugim na odwrót. Ja należę do tej drugiej grupy, ponieważ Więzień Labiryntu wywarł na mnie większe wrażenie, była tam mroczniejsza atmosfera, zdarzenia wywoływały u mnie niemałe emocje i nieustannie towarzyszący strach o życie ukochanych bohaterów. Tutaj niestety tego nie czułam, a historię czytałam zamiast ją przeżywać wraz z postaciami. Mam jednak ogromną nadzieję, że zmieni się to w ostatnim tomie i będę mogła postawić ocenę tak wysoką jak części pierwszej, bądź nawet wyższą.
Moja ocena 4+/6, 7/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc.

12 komentarzy:

  1. Jakoś nie mogę się za ten cykl zabrać, a planuję już od jakiegoś czasu. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się gdzieś nabyć pierwszy tom i jeśli mnie przekona na pewno również drugi.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tak z innymi seriami, które mam w planach już od paru lat, a nadal nie zaczęłam ich czytać. Trzymam kciuki, żeby Ci się udało i mam nadzieję, że trylogia Ci się spodoba :).

      Usuń
  2. Póki co przeczytałam pierwszy tom i reagowałam na niego mniej-więcej tak jak Ty na ten - miałam wrażenie, że przygoda nie wciąga mnie odpowiednio. Niby wszystko z tą książką w porządku, ale czegoś ciągle brak. Tak czy inaczej w najbliższym miesiącu mam w planach przeczytanie tomu drugiego, no i czekam na premierę trzeciego - już za chwileczkę. Może pod koniec przygody będę bardziej usatysfakcjonowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie za to pierwsza część podobała się bardziej i to w tej zabrakło paru rzeczy. No, ale miejmy nadzieję, że ostatni tom okaże się naprawdę dobry.

      Usuń
  3. Nie słyszałam o tym cyklu, ale wydaje się dość ciekawy, muszę go sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam pierwszy tom i pamiętam, że mi się podobał, jednak jakoś tak, nie miałam okazji dopaść drugiej części, choć z pewnością zrobię to, gdy tylko los będzie mi sprzyjał (czyt. zawartość portfela :((

    OdpowiedzUsuń
  5. Obyśmy tylko 3 części doczekali :) 2 fajna, ale masz rację za mało się momentami działo; szli przez tę pustynię i tylko krzyczeli ginąc, albo ginęli krzycząc. Mimo to jestem ciekawa co autor wymyślił w trójce i jak to zamknął.

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o tym cyklu już nie jeden raz, a jednak... odpuszczę sobie na razie :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam coś o tej serii... Muszę sięgnąć :P

    Chciałabym Cię poinformować, że zostałaś wyróżniona na moim blogu w zabawie ''Liebster Blog Award''. Bardzo będzie mi miło jeśli weźmiesz udział :) Szczegóły u mnie :)
    Pozdrawiam

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz pozostawić po sobie jakiś ślad - proszę przeczytaj post wyżej, żebyś wiedział/a przynajmniej, co komentujesz. =)