Szukając Alaski - KONKURS
Pamiętam jeszcze jak robiłam konkurs z pierwszą wydaną książką Greena przed wydawnictwo Bukowy Las, a tutaj już trzeci. Szybko zleciało, co? Nie będę przedłużać i od razu przejdę do sedna, czyli do... konkursu! :)
Co należy zrobić?
W komentarzu pod tym postem podać adres e-mail, nick/pseudonim (osoby anonimowe) i rozwiązanie zadania konkursowego.
Zadanie konkursowe:
Odpowiedzieć na pytanie: Czym w życiu człowieka jest tytułowa "Alaska"?
Dodatkowe informacje:
Konkurs organizuję z wydawnictwem Bukowy Las, wygraną jest książka
''Szukając Alaski''. Konkurs trwa do 25 października 2013 roku do północy.
Wyniki podam następnego dnia i proszę, żeby osoby które się zgłoszą
wypatrywały w swoich skrzynkach pocztowych wiadomości - prośbę o adres
pocztowy, na który wyślę tę pozycję. Wygrywa jedna osoba, której wypowiedź będzie najciekawsza. O wygranej też napiszę na blogu.
Jeśli chcecie możecie zamieścić jakąś informację u siebie na blogu o tym konkursie, lub podlinkować okładkę książki do tej notki, ale to nie jest obowiązkowe. Powodzenia! :)
createdternity@interia.pl
OdpowiedzUsuńDaria CreatedEternity
Dla każdego człowieka "Alaska" to jest ambicja, szczyt marzeń. Cel życiowy. Ludzie żyją nie bez powodu.Każdy z nas ma rolę do odegrania. Tytułowa Alaska jest właśnie takim dotarciem do celu, do sensu własnego istnienia. Do spełnienia swoich wcześniej poznanych, bądź dopiero co odkrytych marzeń. Każdy człowiek musi dotrzeć sam, swoją własną drogą do Alaski, by wygrać swoje życie, nie zmarnować go. Gdy dotrzemy do własnej Alaski, staniemy się naprawdę szczęśliwi.
Ja niestety udziału w konkursie nie wezmę ponieważ mam już swój własny egzemplarz i skończyłam go czytać wczoraj. Nadal jestem zachwycona, aczkolwiek według mnie GNW i PM były nieco lepsze, co nie zmienia faktu, że i tak wszystkie trzy książki bardzo kocham. *.*
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia uczestnikom, mam nadzieję iż książkę wygra jakiś szczęśliwiec, któremu bardzo zależy na tym aby ją mieć. :)
Według mnie to GNW jest najlepsze, później SA i na końcu PM - trochę na odwrót niż inni i nie wiem czemu akurat tak. *__* Również je uwielbiam i z chęcią przeczytałabym inne powieści tego autora.
UsuńUważam, że każdy w życiu szuka swojej Alaski, czyli czegoś wymarzonego, upragnionego, za czym tęskni się dniami i nocami. Za czymś, co spędza sen z powiek. Za czymś, czego pragniemy ze wszystkich sił, czasami nawet nie zdając sobie do końca sprawy z tego, czym jest owa Alaska. Może to spokój duszy, ciała bądź umysłu? A może osoba, która będzie zawsze obok, na którą będziemy mogli liczyć w każdej sytuacji? Ktoś do kogo będzie warto wracać? Być może ową Alaską jest również jakaś sytuacja z przeszłości, którą wspominamy z rozrzewnieniem i bylibyśmy w stanie wiele oddać, aby powrócić do minionej chwili? Z pewnością każdy inaczej postrzega ową Alaskę, ale jedno jest pewne - każdy jej szuka i nigdy nie powinien przestać dążyć do tego, aby ją odnaleźć... Tylko ona zapewni szczęście.
OdpowiedzUsuńsylwiapis@wp.pl
Alaska to wolność. Alaska to dla mnie synonim Londona, Arizona Dream, Edwarda z Błękitnego Zamku, pragnienia z dzieciństwa, lasów nieodkrytych. Alaska jest przesiąknięta marzeniami odległymi, syropem klonowym, spokojem wśród wichur. I chociaż czasem zaludniam ją nieadekwatnymi stworami, to ona po prostu jest. Jak Nibylandia.
OdpowiedzUsuńMery
pudelko-czekoladek@wp.pl
Alaska to szczyt - szczyt marzeń, możliwości, działań. Szczyt, do którego każdy człowiek dąży - czasami okrężną drogą, czasami na skróty, ale podświadomie chce go osiągnąć i robi wszystko co w jego mocy by mu się udało. Każdy ma swój szczyt i ludzie żyją właśnie po to, aby go zdobyć. I znaleźć kolejny wierzchołek do zdobycia.
OdpowiedzUsuńKarolka
paulinazmuda@o2.pl
Nie zgłaszam sie, bo i tak nie przeczytałam pierwszych czesci. Ale trzymam za każdego kciuki :)
OdpowiedzUsuńTo nie są części. Mają podobną szatę graficzną, ale każda z nich jest o zupełnie czymś innym, o innych postaciach itd. To nie to samo. SA możesz przeczytać nie znając innych. Czytajcie ludzie ze zrozumieniem opisy, plz.
UsuńJa z chęcią :)
OdpowiedzUsuńzabkabt@wp.pl
Moja Alaska, to wymorzony dom, cicha przystań, w której mam wszystko co kocham. Męża, dzieci, koty i książki, a przede wszystkim ogromną swobodę. Oderwanie od szarej codzienności, od życia w pośpiechu, od codziennych stresów. Luksus robienia tylko tego, na co mam ochotę.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAlaska to azyl. Miejsce, do którego każdy podąża, którego szuka całe życie, aby wreszcie po trudach osiąść i odpocząć. To bezpieczna przystań, której każdy z nas pragnie.
OdpowiedzUsuńelementarz90@gmail.com
Ja sądzę, że Alaska w życiu człowieka, to jedna wielka niewiadoma. Każdy ma swój własny skrawek, ale idąc ciągle do przodu poznaje inne zakątki niniejszej Alaski. Teren Alaski jest górzysty, więc sądzę, że poniekąd można to przenieść na życie... Raz pod górkę, a raz z górki :) Życie (niewiadoma Alaska) zaskakuje nas i aby coś osiągnąć, trzeba wyjść na szczyt i go zdobyć.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak jest w książce, ale ja tak właśnie "widzę" tytułową Alaskę :)
email: shadow-sol@wp.pl
nick: Sol
Pozdrawiam!
dziecina1@o2.pl
OdpowiedzUsuńKlementynka
Sądzę, że Alaska to synonim sensu życia, którego poszukujemy przecież cały czas. Właściwie wszystko się z tym wiąże. To dążenie do stania się jak najlepszym człowiekiem, by zbliżając się do wrót własnej egzystencji móc podsumować całe swoje dotychczasowe jestestwo na plus. By odchodząc, nie mieć wyrzutów sumienia, że się kogoś skrzywdziło. By niczego nie żałować i z sentymentem oddawać się wspomnieniom. Myślę, że człowiek poszukujący sensu życia, czyli dążący do Alaski powinien być istotą refleksyjną, kierującą się rozumem, ale i sercem. Postępującą zgodnie z najwyższymi wartościami. Czyli Alaska byłaby tu już końcową fazą życia, gdzie człowiek w swych ostatnich chwilach, zamiast szarości, ujrzałby bajeczne wrota, mieniące się kolorami tęczy. Mógłby spokojnie odejść, wiedząc, że jego "misja" na Ziemi została pięknie wykonana, był porządną osobą i nikt nie musi się za niego wstydzić. Znalezienie Alaski nie jest łatwe, gdyż samo istnienie często okupione jest cierpieniem. Ważne, by postępować zgodnie z własnymi przekonaniami, nie załamywać się pod naporem problemów, być ciepłym i życzliwym, gdyż zwykle dobro do nas wraca. Myślę, że rodzina może też nam pomóc w znalezieniu Alaski, wspierać nas w dążeniu do stania się lepszymi. Tak bardzo bym chciała, żeby i mi kiedyś udało się dotrzeć do tego sensu, odchodzić w otoczeniu najbliższych i przyjaciół. By miłe wspomnienie po mnie zostało w nich także wtedy, gdy mnie już nie będzie... By i oni wiedzieli, że znalazłam swą Alaskę i, że czułam się szczęśliwa. Tego także i wszystkim Wam tutaj życzę. Pozdrawiam Was z całego serca i ściskam mocno.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńmartynag.1990@wp.pl
OdpowiedzUsuńMartyna Mosley
"Alaska" - z góry wydaje się, że to cel każdego człowieka, a każdy może mieć inny wyznaczony przez siebie lub przez innych. Można sobie zadawać pytanie "po co żyjemy" i to właśnie "Alaska" będzie odpowiedzią. Ale mam wrażenie, że potraktowana ona może być jako coś bardzo ogólnego, a nie chciałabym właśnie tak o tym myśleć. Dla mnie tytułowa "Alaska" to każdy mały cel, jaki stawiam sobie każdego dnia. Nie da się żyć z tylko jednym celem, do którego dąży się przez całe swoje istnienie. Dla mnie każdy dzień powinien zaczynać się od postawienia sobie celu. Nie musi to być coś wielkiego czy bardzo ważnego. Nie. Może to być uśmiech dla kogoś czy przeczytanie książki. W swoim życiu nauczyłam się stawiać sobie małe cele, tak by kroczek po kroczku dążyć to swojego spełnienia. Kiedyś uważałam, że są rzeczy znacznie ważniejsze niż przyjaźń, miłość czy szacunek. W tamtych czasach bardzo się zawiodłam. I o mało nie straciłam wszystkiego, bo tak mocno byłam skupiona na otrzymaniu tej jednej upragnionej rzeczy, gubiąc wszystko po drodze. Wtedy mój cel stanowiło jedno, wtedy moją 'Alaską" była rzecz, która zasnuła mój umysł. Właśnie wtedy po porażce zrozumiałam, że są rzeczy znacznie ważniejsze niż te o których wcześniej myślałam, że są. Podniosłam się, choć było ciężko, właśnie dzięki stawianiu sobie małych celów. Najpierw było to wstanie z łóżka, później jedzenie, kilka słów do bliskiej osoby, mały uśmiech, zrobienie najmniejszej czynności, a na końcu odnalezienie samej siebie i próby poczucia czegoś więcej niż żal, smutek i złość. Właśnie wtedy moją "Alaską" było podniesienie się z kolan i stanie się lepszą osobą. Od tamtego czasu staram się każdego dnia cieszyć życiem, tym co mam, tym kogo mam przy sobie i kto przy mnie zawsze trwa bez względu na wszystko. Cieszę się każdą chwilą. Wiadomo smutek powraca, lecz teraz jest dla mnie siłą - wiem, że przyjdą lepsze dni.
Czym teraz jest dla mnie "Alaska"? Poczuciem bezpieczeństwa i wewnętrznym spokojem.