Tytuł oryginału: The StorytellerWydawnictwo: Prószyński i S-kaData wydania: 10 września 2013
„To opowieść fantastyczna o upiorze – polskiej wersji wampira. Ale wbrew
oczywistym założeniom najstraszniejszy nie jest sam potwór, tylko
zwykli ludzie, którzy okazują się gorsi od niego.”
Ludzie to dość specyficzny gatunek, który trudno jest nam do końca pojąć i zdefiniować - uściślając to, bardziej chodzi mi o zachowania i przynależność do różnych grup. Widzimy ich codziennie, może to być w drodze do szkoły, do pracy, sklepu czy w jakiekolwiek inne miejsce i zawsze dostrzeżemy różnice pomiędzy każdym człowiekiem. Może to będzie wiek, kolor skóry albo włosów, albo to w jaki sposób ktoś zachowuje się w publicznym miejscu. Znasz z pewnością kogoś niezwykle otwartego na innych, oraz kogoś, kto nie przepada za towarzystwem innych. Nie możesz mieć za złe nikomu, że jest taki, a nie inny. Składa się na to wiele czynników i zazwyczaj są one przez takie jednostki ukrywane nie jak skarb, ale jak bagaż na plecach, którego trudno jest im zdjąć. Wiele cichych osób w przyszłości podejmie trudną decyzję - opowiedzenia o swojej przeszłości komuś bliskiemu, albo zupełnie nieznanej osobie. Nie wiadomo co wydarzy się dalej, ale nie będzie to łatwe dla dwóch stron. Nawiązując do tego dość chaotycznego wstępu, chciałabym opowiedzieć Ci dzisiaj o powieści, która wstrząsnęła mną do głębi i trafiła na listę tych najukochańszych - mowa tutaj o nowej pozycji spod pióra Jodi Picoult To, co zostało.
Sage Singer jest samotną kobietą, która nocami pracuje w piekarni, a dniami śpi. Jej życie jest rutyną, nie dzieje się nic ciekawego aż do momentu, w którym zapoznaje się ze staruszkiem. Zwyczajna znajomość przeradza się w przyjaźń z człowiekiem, którego uwielbia całe miasteczko i który dawniej nauczał języka niemieckiego. Pewnego dnia Josef przedstawia swoją dość nietypową prośbę - chce, aby Sage pomogła mu umrzeć. Nie mówi tego, dlatego że znudziło mu się życie, ma zupełnie inny powód i będzie próbował wyjaśnić to wszystko swojej przyjaciółce. Okaże się, że staruszek skrywa w sobie tajemnice z czasów II wojny światowej, historię, która przeraziłaby każdego człowieka. Morderstwa na ludności żydowskiej i polskiej nie jest łatwo zapomnieć, a spróbować komuś wybaczyć tym bardziej. Zapewne jesteś teraz ciekawy, jaką decyzję podejmie Sage - czy pomoże mu? A jeśli nawet, to jaką formę będzie miała jej pomoc?
„Nie pracowaliśmy. Gniliśmy. Zwijaliśmy się jak ślimaki na podłodze baraków, bo tylko tak mogliśmy się wszyscy pomieścić.”
Nie sądziłam, że można aż tak bardzo tęsknić za twórczością danego autora. Przekonałam się o tym kilka dni temu, kiedy sięgnęłam po tę książkę i pochłonęłam ją w ekspresowym tempie. Po drodze praktycznie rzecz biorąc, spijałam słowa i powtarzałam pewne fragmenty kilkakrotnie. Jodi Picoult ma to do siebie, że tworzy fabuły, które mają ręce, nogi i nawet głowę z włosami - nie można jej więc zarzucić dosłownie niczego, w kwestii tego, jak coś tworzy. Widać zawsze to, że zanim zabierze się do napisania danego dzieła, zapoznaje się z różnymi specjalistami, czyta wiele naukowych pozycji, przeprowadza rozmowy. Gdyby tego nie robiła, wyszłoby to podczas czytania - a nigdy się jeszcze na niej nie zawiodłam. Jej opowieści mają pewną charakterystyczną cechę, a mianowicie narrację z puntu widzenia kilku postaci. Są osoby, które uwielbiają taką formę, ale są również i tacy, którym to przeszkadza i uważają to za pewny mankament, gdyż powtarza się w każdej powieści. Jednak dla mnie zawsze będzie to jeden z największych atutów, ponieważ dzięki takiemu zabiegowi mam możliwość poznać innych bohaterów dużo lepiej, a później porównać ich punkty widzenia. Uważam, że może to urozmaicić opowiadaną historię i sprawiać większą przyjemność samemu czytelnikowi.
To, co zasługuje na szczególną uwagę to tło historyczne, które tutaj odgrywa bardzo ważną rolę, o ile nie najważniejszą. Autorka przenosi nas ze współczesności do przeszłości za sprawą wspomnień babci Sage oraz jej przyjaciela, Josefa. Właśnie te fragmenty mogę zaliczyć do najbardziej wstrząsających i chwytających za serce, do takich, które czyta się bardzo powoli z widocznym niedowierzaniem i wściekłością na ludzi, którzy potrafili zabijać z zimną krwią. Tak jakby widzieli przed sobą zwierzę, a nie człowieka, który ma rodzinę, plany na przyszłość czy umiejętność samego kochania. Czytanie o takich nieludzkich warunkach nie było łatwe, ale z pewnością lepiej uzmysłowiło mi wiele wydarzeń. Ciekawe również dla mnie jako Polki, było to, że mogłam przeczytać o miejscu takim jak na przykład Łódź. Pomimo tego, że cała opowieść została wymyślona i tylko inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, to ja miałam wrażenie, jakby to wszystko było prawdą, jakby słowa same oddychały i do mnie przemawiały.
„- Jasne. Sama skóra i kości. Płaska jak deska. Miałam włosy na niecałe
trzy centymetry – na tyle odrosły po wytępieniu wszy. Wyglądałam jak
chłopak – dodaje. – Na pierwszej randce spytałam, co we mnie widzi.
Odpowiedział: „Swoją przyszłość”.”
Warto poświęcić osobny akapit samym bohaterom i ich kreacji, którą uważam za bardzo interesującą i wyrazistą. Picoult ukazuje dzięki nim pewną surowość, zimno, ale również subtelność i delikatność. Nie możesz zapomnieć tego, iż w powieści tej jest kilka wątków i nie tylko ten historyczny. Sage ma swoje własne problemy, przedstawia ją pisarka jako skrytą w sobie i zamkniętą osobę, która ma w głębi siebie iskierkę pobudzającą w niej odwagę i chęć odsłonięcia swojej twarzy. Drugą ważną jest staruszek Josef, który na pierwszy rzut oka jest spokojnym i zmęczonym człowiekiem, ale poznając jego historię zaczynamy widzieć go w zupełnie innym świetle. Poznałam kilka innych dość barwnych postaci, których nie będę tutaj wymieniać, ponieważ chciałabym, abyś sam ich poznał i odkrył nowe wątki, które zbudowała Jodi.
To, co zostało to powieść z duszą. Cieszę się, że została napisana oraz wydana u nas w kraju, ponieważ może wywoła u nas, Polaków, nowe dyskusje i tematy do rozważań. Powinna nam uświadomić wiele kwestii i zachęcić do odpowiedzenia samemu sobie na pytania, które zadane są na jej okładce. Uważam że, jest to lektura ważna, która powinna być przez nas przeczytana i polecana kolejnym osobom. Może to być Twój pierwszy kontakt z tą autorką, albo dwudziesty - ale nie zwlekaj i czytaj, bo naprawdę, naprawdę warto poświęcić jej trochę czasu. Dla mnie jest pewnym arcydziełem literatury i nie mam do niej żadnych uwag. Gorąco zachęcam do sięgnięcia po nią i podzielenia się swoimi spostrzeżeniami po lekturze - jestem ogromnie ciekawa Twojego zdania na jej temat.
Moja ocena 6/6, 10/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Polecam obejrzeć wywiad, który nawiązuje do nowej powieści Jodi Picoult - wywiad.
„Gdyby słowa miały smak, jej smakowałyby gorzkimi migdałami i mieloną
kawą. Czyta mi się tak gładko, że chwilami zapominam, kto jest autorem.”
Jejku, jak ja bym chciała ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńDobrze, że mam ją na półce. Po tak pozytywnej recenzji nie sposób przejść obok najnowszej książki Picoult obojętnie. Wezmę ją jutro na uczelnię, bo mam okienka. Mam tylko nadzieję, że nie przegapię wykładu, jak się wciągnę w historię :)
OdpowiedzUsuńChcę ją przeczytać, od kiedy się o niej dowiedziałam :) A twoja recenzja jeszcze bardziej mnie do tego przekonała :) Muszę koniecznie ją mieć - znowu wydam krocie przy kolejnym zamówieniu na bonito :P
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńNasłuchałam się sporo o twórczości Picolo i bardzo chciałabym przeczytać, któreś z jej dziełek. Co poleciłabyś na początek?
OdpowiedzUsuńUściski i zapraszam do mnie!
Ja zaczęłam od ''Dziewiętnastu minut'' i pokochałam twórczość tej pisarki :)
UsuńTrzeba będzie przeczytać, chociaż czytałam do tej pory tylko jedną książkę autorki "Pół życia" wypadła całkiem dobrze, ale fajerwerków nie było, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie 'zapoznać się" z twórczością autorki
OdpowiedzUsuńWprost kocham Picoult. Już nie mogę się doczekać aż "To, co zostało" trafi w moje ręce. Twoja recenzja jeszcze bardziej wzmaga mój apetyt :)
OdpowiedzUsuńŚwietna powieść! Byłam i jestem pod jej wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńJa wciąż ją czytam i idzie mi to dość opornie. W porównaniu z innymi książkami Jodi, ta jest... słaba. Rozczarowałam się, bo gdzy dowiedziałam się, że moja ukochana autorka stworzyła książkę o mojej ulubionej tematyce ( Holocaust ) byłam zachwycona. Ale niestety troszkę się rozczarowałam. Przeczytałam ponad połowę, może ta druga będzie lepsza.
OdpowiedzUsuńMi właśnie strasznie się spodobała i nie mogłam się od niej wprost oderwać. :)
UsuńAch, już tyle pozytywnych recenzji na temat tej skiażki się naczytałam, że jestem na maksa zdecydowana, że ją musze przeczytac.
OdpowiedzUsuńNa liście : do przeczytania! :)
OdpowiedzUsuńOooo... Muszę w takim razie koniecznie przeczytać! A w planach mam :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość Jodi Picoult, więc chwalę wszystko, co wychodzi spod jej pióra. Nie miałam jeszcze okazji poznać historii z "To, co zostało", ale mam nadzieję, że niebawem to zmienię... :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie zapoluję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Super ksiazka
OdpowiedzUsuń