wtorek, 8 października 2013

Szukając Alaski - John Green


Tytuł oryginału: Looking for Alaska
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania:  9 października 2013!
„Spędzasz całe swoje życie w labiryncie, zastanawiając się, jak któregoś dnia z niego uciekniesz i jakie niesamowite to będzie uczucie, wmawiając sobie, że przyszłość pomaga ci przetrwać, ale nigdy tego nie robisz. Wykorzystujesz przyszłość, aby uciec od teraźniejszości.”

Kiedy chce się przeczytać jakąś książkę, nie powinno się zwracać uwagi na porównania jej do innych, zapewne niesamowitych powieści, które osiągnęły ogromny sukces. Ja do tego się nie dostosowałam i nie umiałam na początku wciągnąć się w nową historię Johna Greena. Dopiero po ponad stu stronach przestałam zwracać uwagę na podobieństwa do Buszującego w zbożu (którego nie cierpię) i zaczęłam strona za stroną coraz bardziej przekonywać się do Szukając Alaski. Ponownie autor porwał mnie do swojego świata słów i oczarował nowym pomysłem, który utkwi mi w pamięci na długo.  Do czego nawiązał tutaj i czym kierowali się główni bohaterowie? O tym przekonacie się w dniu, w którym dacie szansę tej pozycji i otworzycie jej pierwszą stronę. Później powinno pójść gładko.

Miles Halter postanawia zmienić szkołę, bo ma nadzieję, że w końcu jego życie ulegnie zmianie. Że nudne popołudnia zamienią się w ciekawe, spędzone ze swoimi nowymi przyjaciółmi. Na samym początku uważa to za zwykłe marzenie, które się nie spełni. Jednak to zmienia się w chwili, w której poznaje niezwykle fascynującą, seksowną, zabawną i inteligentną Alaskę Young. Dziewczyna z biegiem czasu zaczyna coraz bardziej wpływać na decyzję chłopaka, a on się w niej zakochuje, nawet wiedząc o tym, że już jest zajęta. Miles zwany również Kluchą będzie wraz ze swoimi znajomymi szukał nietypowych wrażeń i odpowiedzi na pytania, o które w dzisiejszych czasach często boimy się zapytać. Będzie to również poszukiwanie Wielkiego Być Może - najbardziej prawdziwego doświadczenia rzeczywistości.

Szukając Alaski to debiut Johna Greena, który jest jednym z najbardziej popularnych autorów literatury dla młodzieży. W Polsce jego książki zostały wydane w innej kolejności - Gwiazd naszych wina, Papierowe miasta i dopiero teraz ta, dzięki której wszyscy pokochali go na świecie. Dla mnie najważniejszą już na zawsze pozostanie opowieść o Augustusie i Hazel, która skradła nie tylko moje serce, ale również i wielu innych czytelników, na wiele dni tuż po samym jej przeczytaniu. Wiem, że wielu z Was właśnie pokochało najbardziej tę, o czym świadczą Wasze komentarze i inne pytania, które zadawaliście mi w e-mailach. Moje zdanie może się różnić z Waszym, albo i też pokrywać. Tak czy siak twórczość tego pisarza bez wątpienia mogę zaliczyć do ambitnej i jednej z moich ulubionych.

To co zwróciło moją uwagę w tej książce, to z pewnością nietypowa kreacja postaci. Dla niektórych może być to już nudne, bo w poprzednich dwóch recenzjach powieści Greena pisałam dokładnie to samo, ale naprawdę tak jest. Jego bohaterowie są dla mnie wyraziści, barwni, nietuzinkowi, a jednocześnie tak bardzo normalni i namacalni, że można bez problemu się z nimi utożsamić. Muszę się ponownie powtórzyć - i napisać, że również w przypadku Szukając Alaski ogromną rolę odgrywają słowa i ich znaczenie, literatura i ostatnie wypowiedzi znanych osób. Dziwność jego historii ma to do siebie, że bardziej się do nich zbliżamy i zaczynamy coraz bardziej je lubić. Bo tak naprawdę w każdym z nas można byłoby odnaleźć coś, co nie pasuje do norm współczesnego świata, coś co może zadziwić naszych bliskich. Ale gdyby tak opowiedzieć o tym innym? Przypuszczam, że mogłoby być trudno. Natomiast John nie ma takiego problemu - pisze szczerze i nie stara się być grzeczny. Widać, że w swoich opowieściach zawarł cząstkę siebie i właśnie może to jego jego drogą do sukcesu.

Muszę przyznać, że dzięki książkom Greena przeżyłam wiele niesamowitych chwil, dużo rzeczy do mnie dotarło i w końcu zobaczyłam na własne oczy, że literatura młodzieżowa może być ambitna, oryginalna i po prostu świetna. Ze względu na moje negatywne nastawienie początek Szukając Alaski nie przypadł mi do gustu, jednak całość odebrałam bardzo dobrze. Fajnie było poczytać o młodych, wrażliwych, myślących ludziach - w prawdziwym świecie, takie cechy rzadko są tak bardzo widoczne jak w przypadku tej powieści. Przygodę z tym autorem na Waszym miejscu zaczęłabym od Gwiazd naszych wina, później przeszła do Szukając Alaski i zakończyła na Papierowych miastach. Miejmy nadzieję, że spod pióra Johna wyjdzie wiele innych równie wspaniałych historii, o których moglibyśmy dyskutować późnymi wieczorami.
Moja ocena 5/6, 8/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Bukowy las.

12 komentarzy:

  1. Nie czytałam ani jednej jego powieści, niemniej nasłuchałam się o nich dosyć sporo, zarówno dobrych jak i złych opinii. Cóż, widzę, że moja lista książek do przeczytania właśnie się wydłużyła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka "Gwiazd naszych wina" okazała się niezłą lekturą, chociaż nie oszalałam na jej punkcie tak, jak stało się u wielu czytelniczek. Może wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze "Buszującego w zbożu", więc nie mogłabym porównywać obu powieści (nie ukrywam, że zaciekawiłaś mnie swoją nienawiścią do tej książki - poczułam się zainteresowana "Buszującym w zbożu", pomimo tego, że Tobie nie przypadł do gustu). Niemniej mam ochotę na "Szukając Alaski", ponieważ może to być naprawdę wartościowa opowieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od Buszującego w zbożu strasznie dużo wymagałam, bo inni ją tak zachwalali, że nastawiłam się na istne arcydzieło literatury. No, a dla mnie nim nie jest. Może to też dlatego, że jestem w podobnym wieku do głównego bohatera i jego bunt nie bardzo do mnie przemawiał. :) Szukając Alaski polecam!

      Usuń
  3. Obce wydanie jakieś ładniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytam na pewno - jak wielu czytelników chyba, kocham styl Green'a, więc nie mogę sobie odpuścić tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książki tego autora to ja już od dawna planuję przeczytać i jakoś wciąż mi nie po drodze. Trzeba będzie to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. O Greenie napisano już chyba wszystko i w większości ocenia się go bardzo dobrze. Właściwie to chyba nie czytałam jeszcze niepochlebnej recenzji jego książki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie GNW zawsze będzie najlepsze - Szukając Alaski może być, ale nie powaliło mnie na kolana.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze się w tę powieść nie zaopatrzyłam, oczywiście "Gwiazd naszych wina" i "Papierowe miasta" mam już za sobą i mnie również zauroczyły swoją szczerością i wrażliwością. Podpisuję się pod wszystkim, co napisałaś o Johnie Green'ie - ma niesamowity styl pisania i sprawia, że każdy bohater staje się bardzo wiarygodny.
    "Bo tak naprawdę w każdym z nas można byłoby odnaleźć coś, co nie pasuje do norm współczesnego świata, coś co może zadziwić naszych bliskich." - wyjątkowo celna uwaga :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D To teraz pozostaje nam czekać na nowe książki Greena ^^

      Usuń
  9. To będzie pierwsza książka Greena z jaką się zapoznam, niestety jeszcze nie wiem kiedy. Mimo, że sugerujesz inaczej, to jednak pójdę bardziej chronologicznym porządkiem :P

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz pozostawić po sobie jakiś ślad - proszę przeczytaj post wyżej, żebyś wiedział/a przynajmniej, co komentujesz. =)