Tytuł oryginału: Beautiful CreaturesSeria/cykl wydawniczy: Kroniki Obdarzonych tom IWydawnictwo: Łyński KamieńData wydania: maj 2010
„Szesnaście księżyców, szesnaście lat
Szesnaście razy trwoga ma trwa
Szesnaście razy rozpacz się śni
Spadam, spadam przez wszystkie te dni...”
Czasami jest tak, że do danej pozycji w ogóle mnie nie ciągnie i nie umiem sobie odpowiedzieć, dlaczego. Po prostu włącza się jakiś alarm i staram się jej unikać przez jakiś czas. Do takich książek należą właśnie Piękne Istoty, które postanowiłam jednak przeczytać, ponieważ zwiastun filmu na podstawie tej powieści oczarował mnie. Zobaczyłam tam coś nowego i niezwykle fascynującego, intrygującego. Wtedy właśnie stwierdziłam, że zanim pójdę na ekranizację do kina, zapoznam się z pierwowzorem. Tak też zrobiłam i niestety się zawiodłam, a teraz patrząc na trailer nie widzę w nim tego, co widziałam wcześniej..
Ethan jest zwykłym nastolatkiem, który mieszka w małym miasteczku niewyróżniającym się na tle innych niczym. Chodzi do liceum, gra w koszykówkę i spędza czas ze znajomymi gadając o dziewczynach i innych ''męskich'' sprawach. Jednak w pewnym sensie chłopak jest inny, ponieważ marzy o tym aby kiedyś wyjechać z rodzinnych stron i udać się do miejsc nieznanych, móc poznawać świat. Od dawna też śni mu się pewien sen - on i jakaś dziewczyna, którą za wszelką cenę chce uratować i jej nie puścić. Wtedy w mieście pojawia się Lena Duchannes, która wywraca życie Ethana i innych mieszkańców do góry nogami. Trzeba wspomnieć o tym, że tamtejsza ludność nie uznaje osób, które nie wywodzą się z Gatlin. Lena stara się wtopić w tłum i żyć jak normalna nastolatka, ale znowu się nie udaje, ponieważ wszyscy wytykają ją palcami, a ona w pewnym momencie wybucha. Rozbita szyba w klasie? To dopiero początek, a zostało jej naprawdę niewiele czasu. Kiedy skończy szesnaście lat, zostanie Istotą Światła albo Ciemności...
Powiem tak (i się powtórzę po raz kolejny): Piękne Istoty to jedna z najdziwniejszych książek jakie kiedykolwiek czytałam. Wywołała we mnie tyle emocji, a jednocześnie tak zawiodła, że niejednokrotnie chciałam walnąć nią o ścianę i jej nie podnosić. Ale tego nie zrobiłam, ponieważ tak naprawdę byłam ciekawa tego jak się to skończy.. Zacznijmy może od początku. Nie podobała mi się narracja z perspektywy Ethana, zwykłego chłopaka, który nic sobą nie reprezentował. Myślałam, że tak będzie tylko na początku, ale niestety nie. Nie wiem co chciały dzięki temu osiągnąć autorki, może myślały że bardziej zaciekawi czytelników życie młodzieży i to co myślą o Lenie i o jej wujku? Bardzo chciałabym, żeby narracja została zamieniona, żebyśmy widzieli oczami Leny wszystko i ją lepiej poznali. Bo tak naprawdę, to ona była tutaj kimś, kto sprawił, że chciałam czytać dalej. Serce biło mi szybciej, gdy była mowa o członkach jej rodziny, o ich mocach, imionach i całym świecie istot Obdarzonych. Ale nie.. lepiej przedstawić to wszystko tak jak widział mało istotny człowieczek, który może się tylko wpakować się w gówno po same uczy. Nienawidzę Ethana całym sercem i chciałabym móc go rozszarpać. Niestety nie było to możliwe, a nawet tak ciekawie zapowiadające się zakończenie, skończyło się totalnym nieporozumieniem.
Jeśli mówimy o wkurzających rzeczach, idźmy dalej.. Historia mimo że wciąga, jest mało realistyczna i odechciewa się w nią zagłębiać. Nie mogłam uwierzyć w to, że do głównego bohatera tak szybko dotarło wszystko, czego dowiedział się o swojej miłości. Nie mogłam uwierzyć w to, że tak po prostu śnił im się ten sam sen i że się ze sobą dziwnie porozumiewali. To co działo się między nimi, było tak naiwne i sztuczne, że Bella z Edwardem przy nich to naprawdę para, która jest w 100% prawdziwa, po której widać to wszystko. Tutaj odzywki chłopaka były nie na miejscu i tak głupkowate, że chwilami miałam wrażenie że zrobiło mi się go szkoda. Ponadto punkt kulminacyjny, na który czekałam z niecierpliwością zawiódł mnie. Czekam, aż dziewczyna skończy te szesnaście lat i na to kim się stanie, co zrobi potem. Miałam nadzieję, że to będzie moment, po którym będę mogła zbierać szczękę z podłogi, a ona nawet nie opadła na nią. Wspomnieć muszę też o błędach, które mocno raziły mnie w oczy. Bo od kiedy pisze się: ,,chłopaki miały''? To nie jedyny raz, w którym coś takiego niestety wystąpiło.
To teraz, żeby sił zostały zrównoważone coś o atutach powieści. Do nich należy przede wszystkim Lena i członkowie jej rodziny - bohaterowie bardzo wyraziści, barwni i pełni życia, którzy wprowadzili w tę historię magię, strach, grozę, przerażenie, ale również dobrą zabawę. Lenę polubiłam od samego początku, ponieważ wyróżniała się spośród innych i była w sobie tak zamknięta, miała w sobie zarówno dobrą stronę jak i tą złą, mroczną i nieustannie z tym walczyła. Nie płakała, bo ktoś jej zrobił coś złego, a wybuchała i traciła nad sobą panowanie, a wtedy dochodziło do dziwnych wydarzeń. Do pozytywnych stron Pięknych Istot zaliczyć trzeba atmosferę grozy i tajemniczości, która mimo że nie jest taka na jaką liczyłam, zawsze jakaś. To ona wzbudzała niepewność i lęk przed przyszłością. Powieść jest też na pewno oryginalna, ponieważ nie ma tu czegoś co było wcześniej - istoty Obdarzone są dla nas tak tajemnicze jak życie na innej planecie. I najważniejszym atutem, który sprawił, że chwilami miałam ochotę postawić książce szóstkę były emocje, tak silne i tak niespodziewane, że przez dłuższą chwilę nie wiedziałam co powiedzieć o niej. Sprawiły, że ją jednocześnie pokochałam i znienawidziłam, bo jak można stworzyć tak genialny pomysł i go doprowadzić do ruiny? Jak?!
Piękne Istoty to książka ciekawa i intrygująca, ale nie posiadająca pewnych narządów, bez których niestety nie działa tak jak powinna. Kami Gacia i Margaret Stohl niestety mnie zawiodły i w sumie dobrze zrobiłabym, gdybym nigdy nie poznała historii Leny. Jednak z drugiej strony, gdzieś w głębi duszy, nie żałuję tego, ponieważ świat Obdarzonych niezwykle mnie zaintrygował i chciałabym móc przebywać wśród tych istot dłużej, mimo że są niezmiernie przerażające. Czy polecam? Sama nie wiem. Jeśli chcecie obejrzeć ekranizację, radziłabym zacząć od książki - tak jak ja. Na film z pewnością się wybiorę, ponieważ chcę zobaczyć czy wyjdzie lepiej niż tutaj, mam taką nadzieję. Na koniec stawiam 3+, a po kontynuację nie sięgnę prędko, ale kiedyś na pewno to zrobię.
To teraz, żeby sił zostały zrównoważone coś o atutach powieści. Do nich należy przede wszystkim Lena i członkowie jej rodziny - bohaterowie bardzo wyraziści, barwni i pełni życia, którzy wprowadzili w tę historię magię, strach, grozę, przerażenie, ale również dobrą zabawę. Lenę polubiłam od samego początku, ponieważ wyróżniała się spośród innych i była w sobie tak zamknięta, miała w sobie zarówno dobrą stronę jak i tą złą, mroczną i nieustannie z tym walczyła. Nie płakała, bo ktoś jej zrobił coś złego, a wybuchała i traciła nad sobą panowanie, a wtedy dochodziło do dziwnych wydarzeń. Do pozytywnych stron Pięknych Istot zaliczyć trzeba atmosferę grozy i tajemniczości, która mimo że nie jest taka na jaką liczyłam, zawsze jakaś. To ona wzbudzała niepewność i lęk przed przyszłością. Powieść jest też na pewno oryginalna, ponieważ nie ma tu czegoś co było wcześniej - istoty Obdarzone są dla nas tak tajemnicze jak życie na innej planecie. I najważniejszym atutem, który sprawił, że chwilami miałam ochotę postawić książce szóstkę były emocje, tak silne i tak niespodziewane, że przez dłuższą chwilę nie wiedziałam co powiedzieć o niej. Sprawiły, że ją jednocześnie pokochałam i znienawidziłam, bo jak można stworzyć tak genialny pomysł i go doprowadzić do ruiny? Jak?!
Piękne Istoty to książka ciekawa i intrygująca, ale nie posiadająca pewnych narządów, bez których niestety nie działa tak jak powinna. Kami Gacia i Margaret Stohl niestety mnie zawiodły i w sumie dobrze zrobiłabym, gdybym nigdy nie poznała historii Leny. Jednak z drugiej strony, gdzieś w głębi duszy, nie żałuję tego, ponieważ świat Obdarzonych niezwykle mnie zaintrygował i chciałabym móc przebywać wśród tych istot dłużej, mimo że są niezmiernie przerażające. Czy polecam? Sama nie wiem. Jeśli chcecie obejrzeć ekranizację, radziłabym zacząć od książki - tak jak ja. Na film z pewnością się wybiorę, ponieważ chcę zobaczyć czy wyjdzie lepiej niż tutaj, mam taką nadzieję. Na koniec stawiam 3+, a po kontynuację nie sięgnę prędko, ale kiedyś na pewno to zrobię.
Moja ocena 3+/6, 5/10
Za książkę dziękuję serdecznie księgarni Gandalf! Tam też możecie nabyć tę pozycję, wystarczy kliknąć w baner! :)
Kroniki Obdarzonych:
Piękne Istoty | Istoty Ciemności | Istoty chaosu
Jakoś nigdy za specjalnie nie ciągnęło mnie do tej książki, mimo że wiele o niej słyszałam. Teraz wiem, że nigdy jej nie przeczytam. Jednak Ethan to ładne imię. ;]
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam tę książkę zaraz, jak była jej premiera, więc trochę słabo ją pamiętam, tylko te najistotniejsze wydarzenia. ;) Ale bardzo mi się spodobała. Choć to zdecydowanie nie jest literatura wysokich lotów, przyjemnie mi się ją czytało.
OdpowiedzUsuńMam na półeczce i cierpliwie czeka na swoją kolej;))
OdpowiedzUsuńHeh, teraz wszyscy czytają, bo ekranizacja się zbliża. Ja książkę czytałam nie długo po premierze;) Nie powaliła mnie na kolana, a prawie wciągnęła około 130 strony, czy jakoś tak. I co? I do końca nie dobrnęłam, ale wtedy byłam jeszcze mało ambitnym molem książkowym. A teraz już nie chce mi się wracać;) A w kwestii ekranizacji, już umawiam się z kumpelami na wypad do kina.
OdpowiedzUsuńJa ją czytałam w dniu premiery i dobrze wiesz, że kocham tą serię i swojego zdania nie zmienię.:)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tą książką, trochę szumu się wokół niej zrobiło... chyba jednak nie jest to w moim stylu i nie będę po nią sięgała
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do tej książki. Miałam dać jej szanse, ale myślę, że to nie na moje nerwy ;d
OdpowiedzUsuńSłyszałam prawie same dobre opinie o tej książce a tu taka niespodzianka. Nadal mam jednak serię w planach i z niecierpliwością czekam aż będę mogła ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNiespecjalnie mnie ciągnie do tej książki. Odpuszczę sobie:/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Gdyby nie film nie miałabym pojęcia o książce, więc sobie daruję!
OdpowiedzUsuńW zasadzie nic z tej książki nie pamiętam, bo czytałam ją jakieś dwa lata temu. Jedyne, co zawsze przychodzi mi na myśl, gdy o niej myślę, to "nudna". Może gdybym przeczytała ją teraz, inaczej bym na nią spojrzała.
OdpowiedzUsuńJa na niej też się bardzo zawiodłam. Szczerze mówiąc, zaczęłam ją czytać i tak mnie denerwowała, że jej nigdy nie skończyłam. Jak dla mnie, nie warto marnować czasu na tego typu lekturę.
OdpowiedzUsuńHm, byłam pewna, że zostawiłam komentarz...
OdpowiedzUsuńW każdym razie, chciałam tylko powiedzieć, że mimo, ze książka kuleje od strony "technicznej", to ma nawet ciekawą historię. Przynajmniej tyle ;)
W sobotę byłam na filmie i muszę przyznać, że nawet mi się podobał :) Czekam na Twoje wrażenia!
Nigdy o tej książce nie słyszałam, aż parę dni temu zobaczyłam film na jej podstawie, ale szkoda, że nie jest aż tak fajnie jak reklamują!
OdpowiedzUsuńKsiążka baaardzo średnia, oj bardzo.
OdpowiedzUsuńFilm z przyjemnością obejrzę, ale po książkę nie mam ochoty sięgać.
OdpowiedzUsuńMnie się książka bardziej spodobała, lecz nie pamiętam nawet jej plusów, szczerze powiedziawszy to nawet nie pamiętam dokładnie o co w niej chodziło.
OdpowiedzUsuńJestem chyba nie na czasie, bo nie słyszałam ani o ksiażce, ani o jej ekranizacji. Mimo niewątpliwych plusów, jej wady mnie jednak odstraszają i raczej nie jest coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dlatego się waham... :D
OdpowiedzUsuńCzytałam ją już dawno i pamiętam, że wtedy mi się podobała, choć teraz pewnie również zauważyłabym parę wad. Na film się wybieram. Zobaczymy, co z niego wyjdzie:)
OdpowiedzUsuńNo więc chyba sobie odpuszczę książkę i od razu zabiorę się za film - o zgrozo, czy ja to naprawdę napisałam? o.O
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Intrygująca recenzja. I teraz mam problem czy przeczytać czy raczej nie. Ot taki mały "zonk" ;)
OdpowiedzUsuńByłam dzisiaj w kinie na jej ekranizacji i spodobała mi się, a szczegóły w mojej recenzji ;) Moja koleżanka, która ma książkę za sobą, trochę rozczarowała się filmem. Ja muszę powieść przeczytać, żeby porównać ją z kinową wersją :)
OdpowiedzUsuńFilm obejrzę, książki nie tknę ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Jak książka trafi w moje ręce na pewno przeczytam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKategoryczne nie. Nie ciągnie mnie do takich hmm płytkości :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już dawno, jednak średnio przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńByłam wczoraj na "Pięknych istotach" w kinie i film mi się bardzo spodobał. Ciekawe czy książka również będzie dobra, bo zamierzam niedługo przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca przekonana, Niby widziałam wiele pozytywnych recenzji, ale twoja taka nie jest. Piekne istoty porownywane sa do zmierzchu i mowi sie, ze sa o wiele lepsze...
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, na razie sie wstrzymam.
Jestem dalej zafascynowana tą książką. Bardzo fajnie mi się ją czytało i uważam, że książka jest atrakcyjniejsza poprzez pisanie jej z punktu widzenia Ethana ;)
OdpowiedzUsuńO kurczę! Kolejna mało pozytywna recenzja :( Zaczynam się trochę bać :P Zwłaszcza, że też postanowiłam przeczytać książkę przed obejrzeniem filmu :P
OdpowiedzUsuńWidzę, że teraz jak ekranizacja jest to wszyscy skusili się na tę książkę. Ja jak na razie nie mam czasu na nią:)
OdpowiedzUsuńNa mnie książka już czeka na półce, muszę przyznać, że jestem bardzo ciekawa, bo na ogół podoba mi się prawie każda książka którą czytałam :)
OdpowiedzUsuńprzeczytałam i jestem tą książka zachwycona ;)
OdpowiedzUsuń