piątek, 15 lutego 2013

Tron Półksiężyca - Saladin Ahmed


Tytuł oryginału: Throne of the Crescent Moon
Seria/cykl wydawniczy: Królestwa Półksiężyca, tom I
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: październik 2012

,,- Możesz się złościć, ile chcesz derwiszu - rzekł Książę. - Bóg od sześciu tysięcy lat w dupie ma swoje dzieci! Naprawdę wierzysz, że siedzi w niebie i uśmiecha się do nas? Rozejrzyj się! Popatrz na ten szalony, krwawy, błotnisty świat dookoła!''

Adulla Machslud nazywany przez innych doktorem, jest tak naprawdę od kilkudziesięciu lat łowcą ghuli . Swoją pracą jest już zmęczony i chciałby zakończyć swoją działalność, ale pewnego dnia ktoś morduje rodzinę jego byłej kochanki. Postanawia ostatni raz wyruszyć w pościg za potworami. Ale jak się później okazuje, będzie musiał zmierzyć się z kimś potężniejszym niż same ghule. Z kimś kto potrafił je stworzyć, aby móc dążyć do odebrania władzy obecnemu kalifowi. Nie tylko zresztą on chce usunięcia kalifa, bo o Księciu Sokołów słyszał każdy w Dhamsawaacie - to jego nazywa się potocznie mistrzem złodziei i to on pragnie sprawiedliwości w kraju ghuli i dżinów, świętych wojowników i heretyków. Ludzie zaczynają ginąć w dziwnych okolicznościach, a doktor wraz ze swoim pomocnikiem Raseedem bas Raseedem i silną Zamią zauważają, że ostatnie wydarzenia łączą się ze sobą w dość dziwny sposób..

Sięgnęłam po Tron Półksiężyca tak naprawdę tylko dlatego, że zachęciło mnie jedno zdanie z okładki: Świat Baśni z tysiąca i jednej nocy ożywa na kartach opowieści o łowcy demonów. Spodziewałam się po powieści naprawdę wiele i niestety bardzo się zawiodłam. Starałam się nie czytać wszystkich recenzji, ale po większości wywnioskowałam, że odebraliście tę pozycję tak samo jak ja. Osobiście uważam, że należy do tych średnich, ponieważ autor miał naprawdę świetny pomysł, ale go niestety w pełni nie wykorzystał. Pozycja liczy sobie ponad trzysta stron, na których można powiedzieć że dzieje się dużo, ale gdzieś nam to nieustannie umyka. Nie dowiadujemy się o wielu rzeczach, które zostają pominięte, albo tylko wspomniane i nierozwinięte, a szkoda. Myślę, że gdyby autor bardziej rozbudował fabułę, końcowy efekt byłby dużo bardziej imponujący i można byłoby powiedzieć: Wow! To jest naprawdę świetny debiut. No, ale nie jest i nie wiem po czym wywnioskowało, że jest inaczej Fantasy Book Critic.

Bohaterowie z jednej strony wywarli na mnie pozytywne wrażenie, a z drugiej wręcz przeciwnie. Nie wiem czym jest to do końca spowodowane, ale przyjrzymy się temu bliżej. Adulla Machslud to odważny, przyjazny i otwarty, ale też chwilami wulgarny, zimny mężczyzna posiadający specyficzne poczucie humoru. Raseed bas Raseed był okropnie irytujący swoim nieustannym poczuciem winy, po czym za chwilę robił to co trzeba, mimo że się wszystkiego wstydził i wypierał to ze swojego umysłu. Litaz to przyjaciółka łowcy ghuli, która jako jedyna postać kobieca naprawdę wywarła na mnie pozytywne wrażenie, jej zachowanie niczym mnie nie denerwowało bo było w pełni naturalne. Dawoud jako jej mąż był odrobinę podobny do doktora, ale można by rzec, że bardziej doświadczony i wyuczony. Księcia Sokołów właściwie od początku polubiłam mimo kilku złych występków, ale pod koniec cieszyłam się z takiego obrotu spraw z jego udziałem. Kreacja postaci jak sami widzicie wypadła średnio, ale pomimo tego kiedy skończyłam czytać ich historię, wyczułam u siebie jakiś smutek. Więc można też powiedzieć, że się z nimi zżyłam, ale ich chwilami niestety sztuczne zachowanie bardzo mnie irytowało.

Tron Półksiężyca to powieść napisana prostym, odrobinę wulgarnym językiem, który nie spodoba się każdemu. Czytając pewne wypowiedzi bohaterów bardziej dziwiłam się autorowi, że wymyślił tak proste żarty, które zamiast bawić oburzały mnie. Historia bez wątpienia potrafi wciągnąć czytelnika w świat pełen intryg i tajemnic, świat zupełnie inny od tego, który znamy - jest tu magia, kalif, święci wojownicy, dżiny - czyli elementy nam nieznane i intrygujące.  Na korzyć książki na pewno wpływa okładka, która mi osobiście bardzo się podoba. Żałuję, że autor nie wykorzystał w stu procentach swojego pomysłu, bo gdyby to zrobił, zamiast stawiać ocenę trzy z plusem, postawiłabym minimum piątkę. Mimo tych minusów, mogę jednak powiedzieć, że ciekawie spędziłam te kilka godzin, ale jednocześnie mogłam je wykorzystać trochę lepiej. Czy polecam tę książkę? Gdybym miała ją przeczytać drugi raz, z pewnością wahałabym się nad tym wyborem, ponieważ przede mną jeszcze wiele wspaniałych pozycji, a ta wśród na pewno zginie. Niemniej jednak jeśli interesuje Was tego typu literatura i chcecie dowiedzieć się jak skończy się ta opowieść, zachęcam.
Moja ocena 3+/6, 5/10
Za książkę dziękuję serdecznie wydawnictwu Prószyński i S-ka!

Właśnie przeczytałam, że Tron Półksiężyca tak naprawdę otwiera trylogię Królestw Półksiężyca. Zastanawiam się co autor jeszcze wymyślił, jak tę powieść można uznać jako rozpoczęcie i jednocześnie zamknięcie tej historii. Co o tym myślicie?

20 komentarzy:

  1. Sięgnę jeśli wpadnie mi w ręce. Póki co raczej nie jestem nią specjalnie zainteresowana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po przeczytaniu również zachodziłam w głowę, co się jeszcze wydarzy w kontynuacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę wulgarny język jak to określiłaś juz skreśla tę książkę w moich oczach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam mieszane uczucia, nawet po przeczytaniu recenzji nie zdecydowałam się, czy chcę czy nie chcę jej przeczytać. Pewnie gdybym zobaczyła w bibliotece to wzięłabym na próbę, ale nie będę specjalnie szukać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moze nie kazdemu sie podoba wulgarny jezyk, ale mi za to bardzo. Lubie sobie odmienic.
    No, ale szkoda, ze autor nie wykorzystal pomyslu
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie ja też lubię, ale nie taki prosty i w ogóle niepotrzebny do danej sytuacji. ;D

      Usuń
  6. Nie lubię czytać książekz dużym potencjałem, a z kiepskim wykonaniem. Zawsze wtedy parafrazuje to słynne pytanie "Leo why?". I chyba nawet odpowiedź byłaby taka sama...

    Szkoda, bo pomysł brzmi smakowicie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety to nie są moje klimaty, a do tego jak jeszcze odradzasz. Też sobie daruję. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie przeczytam w ostateczności, chociaż pomysł wydaje się naprawdę ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wydaje się interesujący, jeśli nie zaginie w mojej liście książek do przeczytania, to z pewnością po niego kiedyś sięgnę.
    Myślę, że nawet pomimo kilku wad, które wymieniłaś, książka będzie przyjemną rozrywką. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Słabiutkoo.. Raczej spasuję bo na mojej półce czek zdecydowanie wiele książek, a szkoda mi czasu na takie średniaki :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba raczej ksiązka nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Brzmi dość banalnie, dlatego raczej sobie odpuszczę :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Pamiętam, że książka zainteresowała mnie, gdy tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach. Preczytałam jednak kilka mało pochlebnych opinii na jej temat i nie kupiłam. Teraz widzę, że to byla dobra decyzja...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mimo wszystko mam ochotę na ten powieść, ale na pewno dużo mniejszą niż po jej zapowiedziach :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojojoj, szkoda mi czasu na tak słabe książki :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj taka słaba? To ja swój czas poświecę na książki co do których jestem pewna:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam, moim zdaniem jak na Prószyńskiego to dosyć cieniuchna jest :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Myślę, że i tak będę chciała ją kiedyś przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz pozostawić po sobie jakiś ślad - proszę przeczytaj post wyżej, żebyś wiedział/a przynajmniej, co komentujesz. =)