wtorek, 9 kwietnia 2013

Grey przejmuje świat! - Podsumowanie trylogii

Gdybym zapytała Cię, Drogi Czytelniku, o to, czy kojarzysz trylogię Pięćdziesiąt odcieni, byłoby to bez sensu i mijało się z celem. Czytasz ten tekst, ponieważ ciekawi Cię to, czy zrównam tę serię z ziemią i niczego nowego się już nie dowiesz, a może czekasz na to, aż w końcu ktoś napisze o aspektach tej ostatnimi czasy intrygującej lektury? Na początku zdradzę Ci, że należę do tej drugiej grupy osób, które potrafiły odnaleźć dno tych książek i się na nim skupić. Oczywiście pewnie nie tylko Ty zarzucisz mi to, że tu żadnego dna nie ma. Natomiast ja będę się o to kłócić, bo gdyby go nie było, nie wystawiłabym tak wysokich ocen. Mam jeszcze jedną uwagę ‒ jeśli zamierzasz pod koniec obrażać nie tylko mnie, ale również ludzi, którym się te pozycje podobają, proszę, odpuść to sobie, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie obchodzi mnie to i nie chcę, aby inni poczuli się tym urażeni. Pamiętaj również o tym, że każdy ma inny gust i to, że Tobie coś się nie podoba, nie znaczy, że innym też musi. Jeśli już doszliśmy do tego punktu, możemy przejść do sedna tego tekstu…

Czyli do tego, jak to się wszystko zaczyna. Muszę się przyznać do tego, że zaczynając czytać Pięćdziesiąt twarzy Greya, nie wiedziałam, o czym to jest (albo raczej o kim) ‒ nie przeczytałam opisu. Nawet nie przyszło mi to do głowy, dlatego też czytanie tych pierwszych dwustu stron było ciekawe i zabawne. Pisząc jednak recenzję, muszę przedstawić Ci ogólny zarys fabuły. Poznaj więc studentkę Anastasię Steele, która jedzie przeprowadzić wywiad dla gazety z diabelnie przystojnym i zamożnym Christianem Greyem. Wywiadem pierwotnie miała zająć się jej przyjaciółka, ale w wyniku choroby zrzuciła to na Anę. Mężczyzna od samego początku onieśmiela bohaterkę nie tylko swoim zachowaniem, ale również wszystkim co ich otacza ‒ bogactwem, wielkością, pracownikami. Podczas rozmowy kobieta zdaje sobie sprawę z tego, że w ogóle nie jest do niej przygotowana i nic nie wie o facecie siedzącym na przeciwko niej. Nie pomaga jej również jego przeszywające ją spojrzenie i ironiczne odpowiedzi. Kiedy wywiad dobiega końca, Anastasia jest pewna, że nigdy w życiu już go nie spotka i z pewnością o nim zapomni… Składanie takiej obietnicy było jednak totalnym nieporozumieniem, ponieważ następnego dnia Christian Grey pojawia się w sklepie, w którym ona pracuje. Na dodatek proponuje kolejne spotkanie. Dość dziwny zbieg okoliczności, prawda?

Ustalmy sobie, że to jeszcze nie koniec. Pomimo tego, że wszystko zaczyna się dość ciekawie i fascynująco, dalej nie otrzymujemy kolejnego nudnego romansidła, albo też ckliwo-romantycznej powieści. Dalej zostajemy wraz z Aną rzuceni na głęboką wodę ‒ odkrywamy to, jak opętany jest Christian i jakim człowiekiem jest tak naprawdę. Czy nieśmiała, niedoświadczona i młoda dziewczyna odważy się podpisać umowę, bez której nic się nie zacznie? Czy będzie potrafiła znieść w swoim życiu mężczyznę, który nad wszystkim sprawuje kontrolę i dla którego nie ma rzeczy niemożliwych? Oraz najważniejsze ‒ co zrobi, gdy odkryje jego sekrety z przeszłości?

Drogi i Ciekawy Czytelniku, a czy ty odważysz się znaleźć odpowiedzi na te pytania? A może już znasz? Dodam tylko, że z każdym kolejnym tomem będzie ich z pewnością więcej. Przechodząc jednak do mojej opinii całej trylogii: uważam, że jest ona warta uwagi, a raczej przeczytania ‒ zdaję sobie jednak sprawę z tego, że są tam błędy i że autorka mogła inaczej to napisać, rozplanować, ale tego nie zrobiła. Nie rozumiem jednak całkowitej krytyki odnośnie samej E. L. James i jej książek. Wiele osób jest obrzydzonych tym, o czym tu przeczytało. Więc się tak zapytam ‒ po co sięgać po coś, wiedząc, że nie lubi się takich tematów podejmowanych w literaturze? Po co? Czy Ty, Drogi Czytelniku, również tak to widzisz? Bo ja od samego początku zadaję sobie to pytanie i jak widzę pewne komentarze na blogach czy portalach ‒ nie wiem czy się śmiać, czy płakać. Mogę zrozumieć to, że każdy ma inny gust, mogę też przymknąć oko na to, że komuś ta powieść nie podeszła, ale obrażanie i pisanie, że ta trylogia jest tylko o seksie? Z tym się nie zgadzam i osoby, które tak piszą, według mnie właśnie skupiły się tylko na tych fragmentach, a na inne nie zwróciły uwagi. A może wstydzą się tego, że Pięćdziesiąt twarzy Greya im się spodobało? Mam wiele pytań, ale dzisiaj nie o tym.

Pięćdziesiąt odcieni to trylogia mało ambitna z wieloma rażącymi błędami, które mogą nieustannie denerwować albo (bardziej) skłaniać do rzucania książkami o ścianę. Czytanie o podskakującej wewnętrznej bogini (zaspokojonej!), czy też po dość dobrym fragmencie zobaczenie zwrotu o Święty Barnabo!, abo Rany Julek! było ogromnym wyzwaniem do kontynuowania tej przygody z jakże wspaniałym, niesamowitym i w ogóle idealnym Christianem. Nie zapomnijmy również o przygryzaniu wargi dosłownie co kilka stron, wtedy sama miałam ochotę walnąć Anę w twarz, no bo ileż można?! Przeglądając opinie innych czytelników, zauważam, że kilka osób wspomniało o nawiązaniu do Zmierzchu i pewnych podobieństwach, których ja tu nie widzę. Może dlatego, że z sagą o wampirach mam mało wspólnego, ale nawet nie przyszłoby mi na myśl, że Anę mogłabym wyobrażać sobie jak Bellę, a Christiana jako Edwarda! W życiu nie posunęłabym się nawet do myśli o czymś takim. Mankamentem są też sceny (albo fragmenty, jak wolicie) erotyczne, które moim zdaniem faktycznie były odpychające, po drodze sztuczne i w końcu nudne. Sam przyznaj mi rację, że po przeczytaniu o tym samym po raz setny w jednym rozdziale miałbyś już dość. Ja miałam i naprawdę gdyby nie było pozostałych wątków i innych aspektów ‒ przerwałabym tę zacną lekturę, ale tego (jak widzisz) nie zrobiłam.

Przyznam Ci rację, jeśli uważasz, że pierwsza część skupia się praktycznie tylko na jednym, ale dodam również, że to tutaj mają swój początek pewne tematy, o których dowiemy się więcej w kolejnych tomach. Kiedy zabrałam się za tę serię, nie spodziewałam się wiele. Ba! Byłam pewna, że zjadę ją jak wszyscy i będę zagorzałą przeciwniczką tego czegoś. Na przekór losu stałam się zwolenniczką i moglibyście wysłać mnie do szpitala psychiatrycznego ‒ mogłabym się wtedy nawrócić, ale nie wiem, czy zdołaliby do tego doprowadzić. Ciekawiło mnie poznawanie postaci Christiana Greya, jego sekretów i przeszłości, która wiele razy wywarła na mnie ogromne wrażenie, zszokowanie i współczucie. Pod koniec Pięćdziesięciu twarzy Greya się rozryczałam, nie mogłam uwierzyć w to, co się stało i jak mogło do tego dojść, dlatego następnego dnia miałam już u siebie Ciemniejszą stronę Greya. Czułam się dziwnie, właściwie przez pewien czas byłam przerażona swoim zachowaniem i inni pewnie też. Kontynuacja pierwszej części była dla mnie za bardzo cukierkowa, miałam wrażenie, że większość wydarzeń została specjalnie polana lukrem, jakby pisarka chciała pokazać nam, że życie z Greyem może być naprawdę genialne. Wyszło mało realistycznie, ponadto powtarzanie nieustannie tych samych kwestii i robienie tego dosłownie wszędzie i o każdej godzinie mocno irytowało. Aczkolwiek na zakończenie dostajemy oficjalnie zapowiedź wątku, który (bądźcie tego pewni) rozwinie się w tomie trzecim.

Mowa tu o Nowym obliczy Greya, części, która wywołała we mnie najwięcej emocji i przez którą przeszłam przez wiele etapów ‒ zwątpienia, ekscytacji, podekscytowania, zirytowania, zniecierpliwienia i tak w nieskończoność. O ile wcześniej mogłam narzekać na bardzo ubogi język, o tyle tutaj tego zrobić nie mogę, ponieważ widać wyraźną różnicę w tym, jak się on zmienił. Jasne, że od czasu do czasu nadal przeczytamy o podskakującej wewnętrznej bogini i przygryzaniu wargi, ale dużo mniej. Najważniejszym elementem tutaj są nowe wątki, które bardzo wzbogaciły i urozmaiciły tę powieść. Przede wszystkim przeszłość Christiana i to, z czym nadal walczy, czego się obawia i jakie ma słabe strony. Ana, która z nieśmiałej kobiety stała się odważną i potrafiącą zrobić wszystko dla tych, których kocha. Osoby, które wcześniej mogliśmy uważać za niewarte uwagi, teraz dadzą o sobie znać. Uprzedzam Cię, Drogi Czytelniku, że tutaj będzie się naprawdę wiele działo. Najmocniejszym punktem tej pozycji jest zakończenie, przy którym śmiałam się jak totalna idiotka i ryczałam, bo inaczej się nie dało. Nie sądziłam, że aż tak przywiążę się do głównych bohaterów i odkryję w nich coś wartego uwagi. Mogłoby się wydawać, że to niemożliwe i ja też tak myślałam. Ale zdołałam zauważyć, że ta historia nie jest tylko o jednym i tym samym, są tutaj pewne ważne tematy, o których wielu zapomina. A szkoda.

Nie powinien Cię już zdziwić fakt, że trylogia autorstwa E.L. James naprawdę przypadła mi do gustu. W chwili, w której zdałam sobie sprawę z tego, że w tej historii jest drugie dno, wszelkie jej mankamenty przestały mieć dla mnie znaczenie. Owszem, przeszkadzały. I o ile łatwiej byłoby mieć możliwość nie czytania o Barnabie, Julku i ogromnej ilości fragmentów erotycznych. Jednak przestając zwracać na to uwagę, zaczęłam coraz bardziej lubić tę opowieść. Po przeczytaniu pierwszego tomu czułam się pusta i chciałam drugi, mając drugi ‒ to samo, a kiedy skończyłam trzeci… Zaczęłam czytać pewne fragmenty od nowa. Ciekawe również jest to, że muzyka pełni dość ważną rolą w tych książkach i można ją odsłuchać w internecie. Wiele osób szaleje na punkcie Pięćdziesięciu odcieni ‒ zaczynają słuchać klasyki, robią sobie tatuaże, prześcigają się w znajomości lektury, kupują biżuterię z motywami nawiązującymi do treści. Przypomina mi to ekscytację innymi znanymi seriami, które zostały już zekranizowane, a ta jeszcze przed nami. Osobiście bardziej obawiam się jej niż cieszę z tego, ale zobaczymy, jakich aktorów przyniesie nam przyszłość. Tymczasem zostają nam książki, wywołujące wiele kontrowersji na całym świecie, które dały początek modzie na wszelakiej maści erotyki. Ja już zakończyłam przygodę z szanownym Panem Greyem i słodziutką Aną ‒ teraz pytanie do Ciebie, Drogi Czytelniku: czy ty również?

Zapraszam do dyskusji bez jakiegokolwiek obrażania. Tekst pojawił się również na:

59 komentarzy:

  1. Ja tych oblicz Greya już się dosyć naoglądałem. Mam potąd!

    OdpowiedzUsuń
  2. Za nic w świecie nie zrozumiem fenomenu tej trylogii...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi też się podobało :) Ale w Internecie recenzje mało przychylne... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nie przebrnęłam przez 1 tom. :( Może gdybym się bardziej postarała, ale jakoś tak nie wyszło i trochę mi się te ich rozmowy dłużyły. Może jeszcze kiedyś spróbuję, choć szybko to nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Seria nie podobała mi się. Uważam że sam pomysł był dobry ale wykonanie poniżej jakichkolwiek oczekiwań. Od drugiego tomu autorka zaczęła wprowadzać naprawdę niezłe wątki poboczne by każdy z nich partaczyć. Ale obrażać Cię nie mam zamiaru. Po moich recenzjach tej serii pojawiło się wiele komentarzy i maili, zarówno od zwolenników jak i przeciwników i tylko jeden był niecenzuralny, cała reszta na poziomie. Bardzo mnie to ucieszyło, bo jak widać można kulturalnie wymienić zdania a nie tylko obrzucać się błotem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc nasze zdania się różnią, ale rozumiem. Natomiast osób, które próbują wulgaryzmami przekonać kogoś o bezsensowności owych książek to już przesada... A widziałam dość sporo takich komentarzy u innych.

      Usuń
    2. Dla mi się bardzo podoba ta trylogia należy jedynie wczytać się w książkę i dobrze ją zrozumieć.Ale każdy ma inne zdanie ! Pozdrawiam

      Usuń
  6. Raz wzięłam pierwszą część do ręki, nawet chciałam zakupić, ale najpierw przekartkowałam. Gdzie bym nie otworzyła, zawsze trafiałam na jakąś scenę erotyczne, więc stwirdziłam, że odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tom pierwszy skutecznie odstraszył mnie od czytania kolejnych. Niestety opowieść o Anastasi i Greyu jest jak dla mnie bardzo słaba pod każdym względem (choć przyznam, że czytałem jeszcze większe gniotki ;) ). To jednak nie usprawiedliwia autorki tego "dzieła" :) Są lepsze powieści erotyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością, ale na ten czas innych nie znam. :P

      Usuń
  8. Ja nie zakończyłam przygody z Greyem. Ba!, nawet jej nie zaczęłam, ale przymierzam się do tego. Chcę wyrobić własne zdanie na temat całej trylogii.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne podsumowanie. Byłam negatywnie nastawiona, sięgnęłam po trylogię po kilku miesiącach od jej wydania i pochłonęłam w kilka dni. Pierwsza część jest słaba i ta wewnętrzna bogini do szału mnie doprowadzała, ale druga i trzecia część, gdy zaczęły się pojawiać wątki obyczajowe i sensacyjne były już całkiem niezłe i dlatego uważam, że nie jest to taka całkiem bezwartościowa lektura. Ma swoje plusy i minusy, ale jakby wyrzucić te sceny seksu to wyszłaby całkiem przyjemna obyczajówka, mnie nieodmiennie kojarzy się ta trylogia z serialem Dynastia i jego przepychem i luksusem oraz problemami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serialu nie znam, więc nie kojarzyła mi się chyba z niczym podczas czytania. Jak napisałam - nawet do Zmierzchu. Powtarzające się nieustannie te same zwroty były nudne, autorka mogła wymyślać jakieś nowe jeśli chciała już pozostać przy czymś takim. =)

      Usuń
  10. Przeczytałam pierwszy tom i skutecznie zniechęcił mnie do kolejnych. Może kiedyś nadrobię zaległości i przeczytam kontynuację, jednak póki co nie czuję takiej potrzeby i chęci :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeej... Pierwsze, co sobie pomyślałem, gdy zobaczyłem u ciebie ten wpis, to "Jezdy, znowu ten pornos dla kur domowych". Ale zacząłem czytać. Przeczytałem. I teraz już sam nie wiem co. Wpędziłaś mnie w poczucie winy. Dlaczego zwracałaś się ciągle do mnie? Chciałaś, żebym schował się pod biurko i bał się wyjrzeć z obawy przed twoim gniewem? Dobra, może przesadzam. Spróbuję przeczytać ten tekst jeszcze raz. Przeczytałem po raz drugi. Pfffp. Dalej nie rozumiem fragmentu "Czytanie o podskakującej wewnętrznej bogini (zaspokojonej!), czy też po dość dobrym fragmencie zobaczenie zwrotu o Święty Barnabo!, abo Rany Julek! było ogromnym wyzwaniem do kontynuowania tej przygody z jakże wspaniałym, niesamowitym i w ogóle idealnym Christianem." *zeeeez* Wiem, że te zwroty dość często pojawiały się w tekście... W sensie w trylogii. Której czytać nie czytałem i czytać nie zamierzam. W tej chwili mam taki mętlik w głowie o tej powieści, że mój mózg zaraz stanie się mielonym. Awwww.
    W ogóle co ja robię... Proszę, nie tłumacz mi dlaczego to jest fajne. Nie chcę! :( Nie wiem co myśleć. Aaaaa. Za dużo Greya. Tak, za dużo... ;((( Nie rozumiem tego. Po co to... Jeejku, czemu mi to robisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, już mi przeszło. To wszystko jest chyba spowodowane tym, że jedna część mnie chce te książki koniecznie przeczytać i usilnie mnie do tego namawia, a druga połowa ze wszystkich sił woła "Nieee!". Rozdarty wewnętrznie ponownie z ważnych spraw ja.

      Usuń
    2. Jaki komentarz (znowu!). Zawsze potrafisz wywołać uśmiech na twarzy, ale to szczegół. :) Co do Greya to ci go polecam, wyrób sobie o nim własne zdanie i nie kieruj się opinią większości (że tak się wyrażę). Nie ma się czego wstydzić, ja ją czytałam w domu, w szkole na korytarzu i na lekcjach i w autobusach xD A i tak miałam taki zamiar żebyś się schował pod biurko i się bał - czytaj! Tylko później mnie nie zabijaj jak Ci się nie spodoba, proszę Cię ładnie. :P

      Usuń
  12. Uważam dokładnie tak samo jak ty! ;)
    Wszystkie trzy części czyta się na jednym wdechu...

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam wiele recenzji tej trylogii. Twoja naprawdę mi się spodobała. Zawsze uważam, że w książce zawsze można znaleźć coś co nam się spodoba. Mimo wszystko nie sięgnę po tę trylogię. Nie lubię takich książek i nie chcę ich czytać.

    OdpowiedzUsuń
  14. Recenzja daje do myślenia, ale nadal nie zmieni mojego zdania na temat tej serii - jest słaba, często okropnie nudna i przewidywalna. Nie przeczę, coś w sobie ma, ale ja jeszcze do tego nie dotarłam. Może kiedyś?

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam za sobą pierwsze dwa tomy, a trzeci już czeka na swoją kolej. Masz racje, że ma wady, ale również ma to coś w sobie. Też mam zamiar zrecenzować całą trylogię razem ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. To jest chyba druga pozytywna recenzja na temat tej serii jaką czytam, co o niej dobrze nie świadczy. Mam podobnie jak Rafał. Część mnie chciałaby ją przeczytać tylko po to by samemu się przekonać jaka tak naprawdę jest, a ta druga część mówi, że ona nie jest dla mnie i lepiej po nią nie sięgać. Co robić w takiej sytuacji? Nie mam zielonego pojęcia. Nie wiem też czy zniosę te Barnaby i Julki. Ciężko się zdecydować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wiedziałam czy ją czytać, a więc wyręczyła mnie ciocia i mi kupiła Greya - takie tam rozwiązanie. :P

      Usuń
    2. Jeśli u mnie nadarzy się taki przypadek to zdecyduję się przeczytać;)

      Usuń
  17. Ja póki co zrobię sobie przerwę od Grey'a ale za pare miesięcy pewnie sięgnę po 2 część.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie miałam okazji jeszcze poznać tej serii, ale mam wielką ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakos nie czytałam zbyt wielu pozytywnych recenzji na temat tej trylogi, a mi samej nie podpada do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytałam i mi się podobała, może nie jest to ambitna literatura, ale zdecydowanie działająca na wyobraźnię, wciągająca i po prostu fajna, a co :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Gdybym była nieco starsza i gustowała w powieściach erotycznych, Twoja recenzja z pewnością by mnie przekonała. Ale póki co, od tego gatunku trzymam się z daleka :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja swoją przygodę z tą książką już dawno zakończyłam. Połowę pierwszego tomu uświadomiło mnie w przekonaniu, że akurat tak książka jest nie do przejścia przeze mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  23. A ja w końcu dowiedziałam się, o czym jest ta książka poza seksem, cud... ;) Naprawdę, dotąd chyba nie przeczytałam, kto w ogóle jest bohaterem, kto z kim się spotkał, a co w ogóle chodzi. Jednakże serii i tak nie mam w planach, czytać raczej nie zamierzam. Chyba, że kiedyś spotkam te książki w bibliotece, to pewnie ciekawość zwycięży :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja nawet nie próbuję zrozumieć dlaczego tak wszyscy ją kochają... Pardonsik - nie wszyscy, a większość :D Dla mnie to, no cóż... chłam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Pewnie wiesz, że Grey pierwotnie był parodią ,,Zmierzchu"? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne odczucia co do tej ksiązki. Według mnie najlepsza była 2 część, 3 była zbyt Idylliczna ;) I zupełnie nie przeszkadzały mi "rany julki" i "barnaby"- pokazywały mi prawdziwą Anę, zwyczajną dziweczynę :) Każdy czasem w duchu mówi coś do siebie ;) Z pewnością nie nazwałabym tych powieści erotycznymi... Dla mnie jest to ksiązka o miłości i cierpieniu, ale napisana w bardzo lekki sposób ;) pozdrawiam

      Usuń
  26. Myślałem, że pokażesz mi jej "dno", jednak dalej nie widzę w tej książce zupełnie nic. Jest tragicznie napisana (o dziwo po angielsku czyta się ją jeszcze gorzej), postacie pozbawione są jakiejkolwiek głębi, a erotyka na poziomie nocnego pasma na Polonii 1. Jest tyle świetnych książek na świecie. Erotycznych też. Nie rozumiem czemu miliony ludzi marnują cenny czas na coś takiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O gustach się nie dyskutuje. To, że nie zauważyłeś tego dna, to chyba znaczy, że nie przeczytałeś książki ze zrozumieniem, albo pod wpływem tylu negatywnych komentarzy uznałeś że i tak ją skrytykujesz.

      Usuń
  27. a ja wam powiem o co chodzi... jak dla mnie to sceny seksu stanowią w całej trylogii drugorzędną rolę... moim zdaniem chodzi o pokazanie intensywności przeżywania życia... bo emocje są najważniejsze... jakie są, takie są. Mogą być złe, mogą być dobre... ale to czyni nasze życie wyjątkowym, to znaczy, że nam zależy, że kochamy. Moim zdaniem chodzi o to, żeby nie przejść przez życie obojętnie. Mnie poruszyła ta trylogia do głębi, nie potrafię się otrząsnąć pomimo takiego happy end'u. Możliwe, że to dlatego, że nic nigdy nie wywołało u mnie takich emocji. Życzę sobie i wszystkim wam intensywności życia jak płakać to do bólu, jak się śmiać to do rozpuku, jak się wkurzać to do czerwoności, żeby uniknąć bycia nijakim...

    OdpowiedzUsuń
  28. Pierwszy tom zaczęłam czytać jakoś w lipcu, przeczytałam dwa rozdziały i odłożyłam książkę na półkę. Ponownie sięgnęłam po nią w październiku i w kilka dni pochłonęłam wszystkie trzy części. Faktycznie pierwszy tom jest chyba najgorszy ze wszystkich, ale resztę czyta się na jednym wdechu :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja dopiero 2 parę dni temu zdobyłam i zaczęłam czytać część 1.Prawie od początku widziałam wątek psychologiczny. Nie jest to romansidło, ani książka erotyczna, choć tak wiele w niej tych opisów. I ciągła walka pragnienia, pożądania i spełnienia z poświęceniem, kompromisem i własną psychiką. Chociaż BDSM to nie moje klimaty, jednak wiele elementów chciała bym przeżyć. Książka bez opisów seksu, była by tylko zwykłą obyczajówką, a takiej bym nawet nie czytała. Kto widzi tam tylko seks? Przecież nawet w opisie takich scen, jest mnóstwo psychologicznych rozważań. Piszę trochę chaotycznie, bo przypadkiem tu zajrzałam. szukam 2 i 3 części w ebooku. Szukam już w tej chwili, bo zaraz skończę 1 część. zaraz wracam do czytania. przede mna już 25 rozdział a nie mam następnych jeszcze.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka nie jest taka zła jak inni ją opisują, chociaż każdy z nas ma inny gust. Tak samo jest ze Zmierzchem i innymi powieściami, które stały się bardzo znane. :)

      Usuń
  30. Przeczytałam trzy ksiazki i mam juz o niej swoje zdanie . To prawda ze pierwsza czesc to głównie sex ale czyta sie ja szybko , w drugie jest ciekawie bo widzimy problemy Greya - jego dziecinstwo ktore nie jest miłym wspomieniem i zostawiła ślad na jego psychice . Trzecia czesc jest rowneiz bardzo wciagajaca , sporo watków ktore układaja sie w całosc . Wiem ze jest sporo przeciwników tych ksiazek i rozumiem .Ja rowniez długo sie zastanawiałam czy warto siegac po taka lektore ,nie czytałam ksiazek erotycznych . I nie załuje , bardzo wciagajace . Te ksiazki to historia miłosci miedzy dwojgiem ludzi . Mimo ze ich historia skonczyłą sie dobrze to wiele musieli przejsc , nauczyc sie rozumiec druga osobe . Sa momenty teksty takie jak o " wewnetrznej Bogini " ale kazdy z nas jak podejmuje jakos decyzje to rozmawia ze swoim wewnetrzym " ja ". Ja poleac te ksiazki , bardzo mi sie podobała i mna wstrzasneły .

    OdpowiedzUsuń
  31. Przeczytałam 50 twarzy greya teraz zaczynam ciemniejsza strone greya tak mnie to wciagnelo ze czytam i zapominam o posilku jest godna polecenia

    OdpowiedzUsuń
  32. Dla mnie trylogia Greya jest jednym słowem "Zajebista" :) Dwa tomy pochłonęłam w trzy dni, a teraz zabieram się za trzeci, aż zżera mnie ciekawość jak potoczą się dalsze losy po tym jak przeczytałam ostatnią kartkę drugiego tomu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  33. Dla mnie trylogie Greya i Crossa sa nie do podrobienia:-)Wlasnie kupilam sobie trylogie Greya na wlasnosc i bede czytac drugi raz...POLECAM:-)

    OdpowiedzUsuń
  34. Wczoraj skończyłam czytac ostatni tom tej trylogii, i zaluje ze nie ma kolejnej... Ta serie czyta sie jednym tchem nie moglam sie oderwać po zakończeniu każdego rozdzialu musialam zacząć następny bo ciekawa bylam przebiegu wydarzeń. Nie zgadzam sie ze jest ona tylko o sexie , oczywiście jest mnóstwo scen erotycznych ale glowny watek jest zupełnie inny. Postacie czyli Ana i Christian to są bardzo ciekawe osobowości ich charaktery . Przede wszystkim ciekawilo mnie to co sprawilo, iż Grey byl taki jaki wlasnie byl. Zakończenie mnie mega zaskoczylo, ale oczywiście pozytywnie. Polecam ta trylogie naprawdę warto :) ja sama zapewne za jakiś czas do niej powrócę.

    OdpowiedzUsuń
  35. Po raz kolejny podoba mi się coś, co większość odrzuca i wręcz się tym brzydzi - dziwne. Zaczęłam czytać książkę dopiero! wczoraj, kończę właśnie Tom I i zabieram się od razu za następny (ale mniej więcej wiem jak się zakończy bo koleżanka się wygadała). Naprawdę nie rozumiem skąd tyle jadu i krytyki w wypowiedziach niektórych Czytelników. W sumie nie dziwię się, jeśli ktoś czyta tą książkę tylko dlatego, że jest erotyczna i na tych fragmentach się najbardziej skupia. Książka jak najbardziej MA drugie, głębsze dno. Opowiada naprawdę wciągająca historię pary dwóch zupełnie różnych ludzi. Mamy przed sobą niezwykłą przemianę Any, z prostej, nieśmiałej studentki w prawdziwą kobietę i Christiana, otwierającego się na innych i wyjawiającego coraz to gorsze fakty ze swojej przeszłości. Jestem dosyć wymagająca jeśli chodzi o jakość czytania a tą książkę czyta się świetnie! Jest napisana bardzo prostym, lekkim językiem, przez co zrozumiałym i nie wymagającym intensywnego myślenia a seks (bo nie da się go ominąć) opisany nie tak brutalnie i perwersyjnie na jakie można trafić..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Mam te same odczucia. I jest mi strasznie żal, że już przeczytałam trylogię. Chcę jeszcze! I fajnie by było gdyby została napisana ale z jego punktu widzenia- tak jak jest to na końcu Nowe oblicze Grey'a

      Usuń
  36. Przeczytałam wszystkie części trylogii, bo odnalazłam w niej siebie. Nikt, kto nie przeżył tak trudnej miłości z pokaleczonym przez życie człowiekiem nie zrozumie, że w tej książce jest prawda o uczuciach, które potrafią zupełnie przewartościować świat. Oczywiście język, jakim pisana jest powieść, to narracja nadzwyczaj prosta, mnóstwo powtórzeń i drażniących okresleń,, zresztą wszystko zostało już wyżej powiedziane. Tym niemniej, czytając o Greyu i Anie, czułam dreszcze, bo doskonale rozumiałam opisane w książce przeżycia. Oczywiście mój obecny mąż ( bo to on jest tym moim Greyem) nie jest az tak przystojny i bogaty , ale posiada wiele cech Christiana i potrzeba było ogromu chęci, miłości i wiary z obu stron, żeby nam się udało. Jest to więc dla mnie bardzo osobista książka i uwierzcie - zdarzają się podobne historie. Nie skreślajcie tej powieści od razu - najpierw przeczytajcie, bo nie tylko o seks w niej chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  37. Trzeba być ślepcem i głupkiem, żeby nie widzieć prawdziwego sensu i przekazu, który jest w tych książkach. KOCHAM WSZYSTKIE 3 CZĘŚCI!!!! K O C H A M :) I dziękuję Autorce za wspaniałe emocje, które mi zafundowała :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Hejtujcie ile chcecie. Ja jestem właśnie po przeczytaniu pierwszej części i bardzo mi się podobała. Lekka, fajna i czyta się bardzo przyjemnie.

    OdpowiedzUsuń
  39. Jak dokladnie koncxy sie ta trylogia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam przeczytać trzy tomy i się dowiedzieć :)

      Usuń
  40. Ludzie chyba naprawdę nie rozumieją przekazu tej książki... i historii która jest w niej opowiadana...
    Tytułowy bohater ma problemy na podłożu psychicznym, próbuje karać kobiety za ten strach i grozę przeżytą w czasie kiedy był malutkim chłopcem, dlatego między innymi jego niewolnicami są kobiety o brązowych długich włosach, (podobne do jego matki) W ten sposób udowadnia sobie że jednak ma nad nią kontrole, oraz władzę mimo że to nie jest ona... wszystko zmienia się kiedy poznaje wyjątkową studentkę literatury angielskiej, z którą próbuje zachowywać się w identyczny sposób jak ze swoimi wcześniejszymi kobietami, mimo to okazuje się że dziewczyna nie wytrzymuje presji, i nie jest w stanie dać mu tego czego oczekuje, odchodzi... i to sprawia że Grey, zauważa że to dzięki niej zapomina o wszystkich problemach uśmiecha się i jest szczęśliwy a nie jego niewolnice czy "Czerwony Pokój Bólu"... W drugiej i trzeciej części także widać wielką przemianę głównego bohatera. Dzięki kobiecie swojego życia, nie czuje już takich potrzeb jak dawniej, oraz zaprzestaje nawet odwiedzania dr. Flynn'a. Książka ma wielu zwolenników jak i przeciwników. Racja jest tylko taka że osoby które czytając tą książkę liczą na pornosa bez obrazków nie zrozumieją przekazu tych książek :)
    Mi się bardzo podobały, Ponieważ tak naprawdę miały one podłoże psychologiczne a nie erotyczne :-)
    Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
  41. Jestem zaskoczona z jaką lekkością czyta się tą trylogię. Zaliczam ten rodzaj powieści do tzw. "powieści naiwnych", ale to co w sumie mnie przyciągnęło i co spowodowało, że jednak w jakiś sposób przebrnęłam przez potok słów - to rys psychologiczny Greya, budowanie relacji damsko-męskich (pomijając warstwę erotyczną) przy tak odmiennych charakterach. Faktem jest, że po kilku opisach zbliżeń po prostu skakałam po stronach wyszukując wątki nie łóżkowe i dało się to spiąć w jakąś spójną całość z głównym przesłaniem, że na dorosłe życie człowieka ma wpływ jego dzieciństwo i młodość.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz pozostawić po sobie jakiś ślad - proszę przeczytaj post wyżej, żebyś wiedział/a przynajmniej, co komentujesz. =)