Tytuł oryginału: The Book ThiefWydawnictwo: Nasza KsięgarniaData wydania: styczeń 2008
„Jak niemal każde nieszczęście historia zaczęła się szczęśliwie”.
Często jest tak, że szukając jakiejś wartościowej książki, nie trzeba
aż tak wiele, aby zachęcić czytelnika do jej przeczytania. Tak było ze Złodziejką książek autorstwa Markusa Zusaka, którą kupiłam całkowicie
spontanicznie i był to najlepszy wybór, jakiego mogłam wtedy dokonać.
Wiele osób na pewno przyciągnie do niej wiadomość, że znalazła się na
szczycie list bestsellerów albo że krytycy bardzo dobrze ją przyjęli.
Autor porusza w swej historii tematy trudne, ale pisząc tak niesamowitym
językiem, z taką prostotą i melancholią urzeka miliony ludzi na całym
świecie.
Poznajcie Liesel Meminger, dziesięcioletnią dziewczynkę, która trafia
do rodziny zastępczej w Molching koło Monachium. Jest rok 1939, a więc
tematami poruszanymi będą z pewnością – wojna, głód, bieda, ale też
miłość i przyjaźń otoczone zewsząd widokiem śmierci. Główna bohaterka,
mimo życia w tak ciężkim okresie, odkrywa piękno świata dzięki
wspaniałym ludziom, których spotyka, i książkom, które kradnie.
Zaskoczeniem dla wielu będzie z pewnością wiadomość, że to powieść
przeznaczona dla dzieci i młodzieży – pisarz dzięki wykreowaniu tak
młodej postaci przedstawia wizję świata, który mimo swej brutalności
może okazać się w jakimś stopniu piękny. Dzięki tej wartościowej pozycji
otrzymamy wiele odpowiedzi na pytania, które sobie nieustannie zadajemy
i na które boimy się odpowiadać. Ponadto, „Złodziejka książek” uznawana
jest za opowieść, która powinna znaleźć się w kanonie lektur – dzięki
temu młodzi ludzie mogliby zaciekawić się tym ważnym okresem w dziejach
historii ludzkości.
„Definicja, której nie ma w słowniku: Nie odchodzić – akt wiary i miłości. Prawidłowo rozszyfrowany przez dzieci”.
Zaczynając swą przygodę z Markusem Zusakiem, nie byłam świadoma tego,
że narratorem powieści będzie Śmierć. Nawet jeśli, nie podejrzewałabym
jej o to, że potrafi być zabawna, sumienna, pełna energii, potrzebująca
wakacji i starająca się opowiedzieć historię dziewczynki. Obserwujemy ją
jako lekko zagubioną, nie wiedzącą co wokół niej się dzieje i nie
rozumiejącą ludzi, których zabiera, aby zaznali spokoju po swoim
zapracowanym życiu. Śmierć kocha kolory, ma dystans do siebie i to ona
przedstawia nam życie Liesel, dzięki znalezieniu po latach jej
dziennika. Dziewczynka na samym początku nie jest zachwycona faktem, że
trafia do całkiem nieznanej rodziny, ale z biegiem czasu zauważa, że
mężczyzna jest miły, przyjazny i pięknie gra na instrumencie. Dzięki
niemu poznaje póniej boksera Maxa – niemieckiego żyda, z którym wkrótce
się zaprzyjaźnia, pomimo tego, że nie powinna. To nie jedyna postać, z
którą Liesel łączy ogromna więź – jest również Rudy, chłopak z
sąsiedztwa, z którym przeżywa liczne przygody. Na koniec zostawiłam
matkę, którą poznajemy po nieustannym krzyku i surowym zachowaniu wobec
dziewczynki, pod którym kryje się ogromna i prawdziwa miłość do niej.
Bohaterowie są jednym z największych atutów tej powieści, ich kreacja na
pierwszy rzut oka zwraca uwagę swą oryginalnością, wyrazistością,
realizmem i barwą tamtego okresu.
W Złodziejce książek ukazana jest waga słów, czyli to, co potrafi
wyrządzić zwykła spontaniczna wypowiedź i jakie straszne skutki może ona
przynieść. W dzisiejszych czasach nie jesteśmy tego świadomi, najpierw
mówimy, a później myślimy, nie zważając na konsekwencje. Na postawie
dziesięcioletniego dziecka możemy zauważyć, że są dwie strony medalu –
możemy je pokochać i znienawidzić. Słowa zawarte w książkach,
opowieściach mogą przyczynić się do naszego rozwoju, a te wypowiedziane w
wyniku zemsty i chorego myślenia zasiewają ziarno zniszczenia, które
skutkuje bólem, cierpieniem, śmiercią. Zaś słowa pochodzące od Zusaka
wywołują wiele skrajnych emocji – poprzez zadumę, spokój, zaskoczenie,
smutek, radość prowadzą nawet do płaczu. Historia mimo podjętego tematu
tabu i brutalności ma w sobie jakiś czar – jest piękna.
„Kiedy zdecydowała się opisać swoją
historię, rozważała dokładnie, od kiedy książki i słowa zaczęły znaczyć
nie tylko to, co znaczyły, lecz wszystko”.
Szczerze mówiąc, nie czytałam jeszcze żadnej recenzji, w której ktoś
zrównałby tę książkę z błotem i w sumie nie dziwię się temu, jednak dla
niektórych może stać się to już nudne. Wszyscy stawiają szóstki, piszą,
jak ta historia jest ważna nie tylko dla młodego pokolenia, ale też dla
ludzi starszych, opisują ją jako „piękną, prawdziwą, przedstawiającą
najważniejsze wartości” – czy mogłabym się temu sprzeciwić? Zdecydowanie
nie, ponieważ odkąd przeczytałam Złodziejkę książek, co jakiś czas o
niej myślę i wracam do pewnych fragmentów, cytatów. Wystarczy otworzyć
powieść na obojętnie której stronie i jestem pewna, że znajdziecie tam
jakieś przesłanie – jest ich naprawdę wiele. Po lekturze czułam się
dziwnie, miałam głowę pełną nowej wiedzy, wskazówek i myśli, które
skłoniły mnie do rozważań nad tym, co było. Pisarz sprawił, że to
dziesięcioletnia dziewczynka nauczyła mnie tego, czego nikt wcześniej
nie był w stanie zrobić. Uważam, że każdy z nas powinien dać jej szansę –
polecam.
Moja ocena 6/6, 10/10
Recenzja dostępna jest również na Juventum, o którym pisałam wczoraj - recenzja tu.
Strasznie chcę ją przeczytać! *.*
OdpowiedzUsuńOh jest to jeden z moich priorytetów, aczkolwiek sama nie wiem czemu, ale boję się z nią zapoznać... Niemniej, na pewno to zrobię!
OdpowiedzUsuńŚwietna książka. Pełna emocji i mądrości, a przy tym napisana prostym językiem. Polecam Ci też "Posłańca" tego autora, mnie się podobał nawet bardziej od "Złodziejki...".
OdpowiedzUsuńMam w planach od dawna tę książkę. Nosi w sobie dość spory ładunek emocjonalny, więc zostawię ją sobie na wakacje. Ale widzę po recenzjach, że jest naprawdę warta uwagi :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją niedawno. Książka jest niesamowita i zdecydowanie warta przeczytania :)
OdpowiedzUsuńO kurcze, muszę w końcu przeczytac tę powieść! Koniecznie :)
OdpowiedzUsuńNie pozostaje mi nic innego jak sięgnąć po nią.
OdpowiedzUsuńOstatnio o niej czytałam i mnie zaciekawiła, teraz wiem, że muszę ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, no i książka też zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jedna z najważniejszych książek, jakie czytałam! Tak, też nie jestem oryginalna... ale ona nie wychodzi mi z głowy. I dobrze!
OdpowiedzUsuńDobrze, że przynajmniej Ty trafiasz na dobre książki. ;) Jeśli chodzi o "Złodziejkę książek", to koniecznie muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńOstatnio i ja miałam okazję czytać "Złodziejkę książek" i śmiało mogę stwierdzić, że jest to jedna z najlepszych książek jakie w życiu czytałam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam, bez dwóch zdań.
OdpowiedzUsuńCzytałam już dawno. Niesamowita ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją parę lat temu i podobała mi się bardzo :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach od dawna, już nawet nie pamiętam od kiedy. Na półce stoi u mnie inna książka tego autora, "Posłaniec", sama nie wiem, czy najpierw przeczytać ją, czy dorwać gdzieś "Złodziejkę" :)
OdpowiedzUsuńMusze miec tą ksiązke, ze względu na okładke, która jest w moich klimatach, jak także zawarte w niej mądrości.
OdpowiedzUsuńTak, ta książka jest jedną z najbardziej wyjątkowych, wśród tych które do tej pory przeczytałam. Kiedyś przyjdzie taki dzień, że właśnie ta książka stanie się cennym nabytkiem mojej biblioteczki.
OdpowiedzUsuńKiedyś było o niej bardzo dużo na blogach, wiele osób ja chwaliło ale jakoś nie mogę się do niej przekonać!
OdpowiedzUsuńTa książka to taki klasyk, o którym słyszę i czytam same pozytywne opinie, a którego jeszcze nie przeczytałam i wstyd mi. Na pewno nadrobię to, obiecuję!
OdpowiedzUsuńKlasyk, wszyscy chwalą, a ja nie czytałam :( nadrobię to jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńLeży na półce i się kurzy od już dłuższego czasu... po Twoim tekście przesunę ją o kilka oczek wyżej w liście przyszłych lektur :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, czytałam, kilka lat temu i darzę tę książkę wyjątkową miłością. :) Nie tylko z tego powodu, że ogromnie mi się spodobała i urzekła w każdy możliwy sposób, ale przede wszystkim kto wie, czy gdybym się z nią nie spotkała, to czy założyłabym swojego bloga? Bo to "Złodziejka książek" mnie do tego zachęciła, z niej zaczerpnęłam nazwę. :) Aż mnie teraz Twoja recenzja zachęciła do ponownego przeczytania i zrecenzowania tej książki - wcześniej tego nie zrobiłam, bo nie miałam jeszcze bloga.
OdpowiedzUsuńWybierając nazwę bloga też chciałam nazwać go tak jak tę książkę, ale były już zajęte. Więc wymyślałam dalej.. Ale chociaż tytuł pochodzi z innej pozycji to i tak jakoś blog zawsze kojarzy mi się ze Złodziejką książek. Z chęcią przeczytałabym Twoją recenzję i zobaczyła na co najbardziej zwracałaś uwagę. :)
Usuńpiękna książka, pozycja obowiązkowa!
OdpowiedzUsuńMiałam ostatnio wypożyczyć, ale zapomniałam :/ A niech to szlag!
OdpowiedzUsuńNie ma bata. *.* Muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki, ale muszę przeczytać :) Zaciekawiłaś mnie. Fajne piszesz, mogę pozazdrościć, gratuluje! :)
OdpowiedzUsuńhttp://mlwdragon.blogspot.com/
Mam tę książkę na półce już od wielu lat i oczywiście się zabrać nie mogę, chociaż wszyscy tak ją chwalą. :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam, jednak wyjątkiem nie jestem. Wspaniała książka, więcej nie da się powiedzieć...
OdpowiedzUsuńCzasami po prostu nie można zminusować danej książki :) Byłam zachwycona, gdy znalazłam tę książkę w swojej szkolnej, mówiąc szczerze bardzo ubogiej, bibliotece. I bardzo mi się podobała, od nietypowej narracji poprzez całą historię.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Złodziejkę. Wracam do niej co jakiś czas i choć znam już tę historię zawsze wywołuje ona u mnie wielkie emocje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń