niedziela, 11 listopada 2012

Nevermore: Kruk - Kelly Creagh


Tytuł oryginału: Nevermore
Seria/cykl wydawniczy: Nevermore tom I
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: listopad 2011
Książka dostępna tutaj: .klik.
,,A kruk sterczał niewzruszenie na Pallady biustu scenie,
Rzekłszy jedno tylko słowo, jakby duszę zawarł w nim.
Ani słowa już nie wznieci, nieruchomym ślipiem świeci,
Aż szepnąłem: "On odleci, rzuci domu mego próg.
Zniknie za dnia jak nadzieje, rzuci mój samotny próg".
"Nevermore!", zakracze Kruk.''*

Od ponad tygodnia miałam wrażenie, że żyję w świecie rycerzy, czarnoksiężników i czegoś podobnego do Władcy Pierścieni, mimo że nie czytałam żadnej tego typu powieści w ostatnim czasie. I postanowiłam się w końcu od tego trochę oddalić i zająć czymś zupełnie innym. Właśnie dlatego sięgnęłam po Nevermore - powieść o której naczytałam się wiele przeróżnych opinii i chciałam sama zobaczyć, do której grupy będę należała - do wielbicieli czy przeciwników. Na szczęście okazało się, że do tych pierwszych.

Got i czirliderka. Mogłoby się wydawać, że to zupełnie dwa inne światy, które nigdy się do siebie nie odezwą, czy też nawet się nie zauważą. Ale rzeczywistość jest inna. Isobel, jedna z najpopularniejszych dziewczyn w szkole zostaje zmuszona do współpracy nad projektem z literatury z Varenem - szkolnym dziwadłem. Czy chcą tego czy nie, muszę ze sobą pracować, aby jakoś oddać pracę na zaliczenie. Okazuje się, że mogą się ze sobą dogadywać, a po jakimś czasie pomimo wielu przeszkód, stają się dla siebie bliżsi. Praca nad wypracowaniem o Edgarze Allanie Poem nie jest samą rzeczywistością, bo w najkoszmarniejszych opowieściach tkwi ziarno prawdy, która wyjdzie na jaw w najbardziej nieodpowiednim momencie. Isobel będzie musiała ocalić go od potworów, które sam stworzył...

Kelly Creagh jest pasjonatką twórczości E.A. Poego, dobrej kawy oraz starożytnej sztuki tańca brzucha. Jest również nie tylko pisarką, ale też tancerką i instruktorką. Nevermore to jej debiutancka powieść, która spotkała się z wieloma przychylnymi opiniami. Sięgając po tę pozycję byłam przygotowana na jej pewną odmienność, ale nie sądziłam, że będzie tak dziwna, absurdalna, mroczna, bajkowa i zarazem prosta w odbiorze. Bo właśnie te wszystkie ,,dziwne'' rzeczy mnie w niej oczarowały, zafascynowały i nie mogłam i nawet nie chciałam, żeby ta fascynacja minęła. Poza tym pisarka pisze prostym językiem, a dzięki wciągającemu stylowi książkę pochłonęłam w niecałe dwa dni, z przerwami na naukę, szkołę i inne obowiązki.

Kreacja postaci według mnie jest jedną z najważniejszych zalet tej powieści, ponieważ tutaj każdy z nich miał ,,to coś'' i nikt nie był kimś nudnym, płytkim. Autorka stworzyła barwnych, oryginalnych i zbudowanych z krwi i kości  bohaterów. Isobel nie była naiwną, głupią i pustą czirliderką, jakby się mogło wydawać. Wręcz przeciwnie. Od samego początku miała własne zdanie, o które potrafiła zawalczyć i umiała postawić na swoim. Varen natomiast, który skrywa się pod maską cichego chłopaka (podchodzącego pod emo, którym na szczęście nie jest!) jest tak naprawdę silnym, romantycznym facetem z ogromną wyobraźnią, która odegra pod koniec ważną rolę. Są też inni - Gwen, którą szczerze polubiłam za optymizm do całego świata i za to, że stoi raczej z boku, wtrącając się tylko od czasu do czasu i brata Isobel - Danny'ego, który jak na brata przystało jest złośliwy i pełen uroku. *.*

Warto zwrócić też uwagę na wątek miłosny, który rozwija się spontanicznie, powoli, dzięki czemu wszystko jest takie naturalne, a nie jak w większości książkach bohaterowie padają sobie w ramiona już praktycznie na samym początku, dając wydźwięk sztuczności. Varen i Isobel zbliżają się do siebie, a ich zachowania są tajemnicze i pełne uroku, bo czuć pomiędzy nimi chemię, ale jej nie widać. Ciekawe, nie?

Wątek paranormalny jest tutaj również nowością, nie ma czegoś takiego jak wampiry, wilkołaki. Najważniejszą rolę odgrywa wyobraźnia i sen, które mogą narobić tyle szkód, że sobie nawet tego nie wyobrażacie. Tylko, że te elementy w całej okazałości pojawiają się pod koniec historii. To właśnie zakończenie jest najciekawszą i najbardziej mroczną częścią książki, w której spotkacie najkoszmarniejsze wytwory wyobraźni - jedne fascynujące, drugie budzące strach i grozę..

Mimo tego, że fabuła wciąga, bohaterowie są dobrze wykreowani i prawie wszystko jest świetne, to mam do Nevermore jakieś ,,ale''. Chyba największym jest to, że na początku tak naprawdę niewiele się działo,  akcja nabierała tempa, ale nie pogardziłabym gdyby było jej trochę więcej. Po drugie w powieści nie dowiadujemy się zbyt wielu rzeczy i chwilami miałam wrażenie, że nie wiem o co tu chodzi, skąd się coś wzięło i dlaczego. Czytałam inne recenzje i nie tylko ja miałam taki problem. To chyba tyle minusów, jakie udało mi się wychwycić, sami widzicie że jest ich tyle co nic.

Nevermore to udana powieść, która nie zawiodła mnie i dostarczyła mi wielu ciekawych wrażeń, zmusiła do większego wysiłku, aby móc wyobrazić sobie to co powołała do życia Kelly Creagh. Jestem w pełni oczarowana bajkowo - mrocznym światem powieści i nie mogę doczekać się momentu, w którym sięgnę po drugi tom, Nevermore: Cienie. Jeśli lubicie klimat filmów Tima Burtona, książka idealnie wpasuje się w Wasz gust i na 99% powinna się Wam spodobać. Warto wspomnieć też o niesamowitej okładce, która zwróciła moją uwagę już jakiś czas temu, a teraz już po przeczytaniu pozycji nadal nie mogę przestać się na nią patrzeć. Na koniec dodam też, że nawiązanie do Edgara Allana Poego było dobrym pomysłem, który bardzo mi się spodobał i dzięki niemu powieść pewnie ma taki a nie inny końcowy wydźwięk. Nevermore to jedna z najbardziej oryginalnych, mroczno-bajecznych powieści jakie czytałam w swoim życiu. Polecam!
Moja ocena 5/6, 8/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Jaguar!

Tutaj oficjalny teledysk do piosenki promującą książkę, który niespecjalnie mi się podoba, ale klimat Nevermore ma.
A tu jeden z wielu kawałków zespołu The Birthday Massacre, które kojarzą mi się z tą powieścią:

34 komentarze:

  1. Zgadzam się, że książka jest cudowna :)
    Ja w sumie nie miałam problemu z niewyjaśnionymi rzeczami, bo lubię tajemnice i na końcu wszystko wiadomo. PRAWIE. Ale to prawie to dlatego, że to pierwszy tom :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszyscy czytają, zachwalają, a ja nawet nie mam na nią czasu ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się średnio podobała, chyba inaczej patrzę na niektóre sprawy i tyle. Ale nuta świetna. Ubóstwiam The Birthday Massacre. ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Nabrałam ochoty na tę książkę. Historia wydaje się ciekawa, a okładka pobudza wyobraźnię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Stanowczo uwielbiam tę powieść, a Varen totalnie mnie w sobie rozkochał :) teraz planuję zabrać się za tom drugi, zobaczymy, jakie będą emocje. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiele różnych recenzji, to prawda... Mam w planach książkę, bo czuję, że mi się spodoba.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam w planach tą książkę. Podoba mi się pomysł na fabułę. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka niesamowita i niespotykana.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam już za sobą drugą część, która, moim zdaniem oczywiście, wyszła niestety troszkę gorzej od pierwszej. Sądzę, że to dlatego, iż w pierwszej najbardziej urzekła mnie postać Varena, a w dwójce go, tak jakby, zabrakło. Jak wspomniałaś w recenzji - brak wampirów, wilkołaków - kurcze!, to chyba na początku oczarowało mnie najbardziej. Nie chodzi o to, że takich motywów nie lubię, po prostu... czasami muszę od tego odpocząć, a ostatnio tylko na tym opiera się fantastyka (ta "najświeższa" na rynku). :/

    Teraz jednak nie mogę się doczekać trzeciej części. ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie czytam recenzje i wszyscy piszą, ze gorsza od pierwszej. Why? :(

      Usuń
  10. Książkę tę posiadam, ale jakoś tak ochoty na jej lekturę nie mam :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Dużo się już naczytałam o tym Nevermore, a przy okazji się nieco napaliłam, ale ciągle jakoś nie mam okazji jej przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam, nie mogłam się doczekać kontynuacji, ale teraz niespecjalnie mnie do niej ciągnie. Choć jestem, oczywiście, ciekawa, co tym razem autorka wymyśliła.
    Wkradł Ci się błąd w siódmym akapicie, akcja zdecydowanie nie nabiera "tĘpa" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj, fajna jest :D O i faktycznie, hahah :D Dzięki ^^

      Usuń
  13. świetna jest :) byłam sceptycznie nastawiona, ale bardzo mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Muszę w końcu przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka super:) A zespół uwielbiam*_* Tylko nigdzie nie ma płyt...

    OdpowiedzUsuń
  16. Absolutnie uwielbiam tę serię i nie mogę doczekać się trzeciego tomu. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam klimat tej książki, już mam drugi tom także zaraz się za niego biorę;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Parę razy otarłam się o tę książkę, ale w sumie do tej pory nie wiedziałam o czym do końca jest. Z tego co piszesz zapowiada sie bardzo ciekawie i z chęcią ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiesz, że ja już niezbyt pamiętam romans pomiędzy Isobel i Varenem? Chyba musiał być niesamowicie delikatny i nikły, skoro czytając drugą część nie miałam KOMPLETNIE pojęcia o tym, co się stało w części pierwszej, czy oni w ogóle się pocałowali. No, ale chyba tak :D:D W każdym razie pierwsza część wywarła na mnie baaardzo dobre wrażenie, podobały mi się nawiązania do utworów Poego i co najważniejsze, ta tajemnica i wszechobecny mrok. Widzę, że nie tylko mnie The Birthday Massacre skojarzyli się z pierwszym tomem Nevermore. Z resztą mają kilka linijek tekstu, które są nader adekwatne do pierwszej i drugiej części książki:

    " Take just one last dare
    Pretend you don't care
    Till twilight falls
    Wait, is someone else here?
    And I can't stop my tears
    I've never been so scared

    Calling for the other
    Searching for her lover
    Secrets she discovers drain her face of color"

    Co prawda ten mrok w drugiej części zamiera, no ale... ja czekam na ostatnią, trzecią. Mam nadzieję, że już o całej trylogii będę mogła się wypowiedzieć w 100% pozytywnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocałowali się! :D Przy końcówce :> Właśnie podobało mi się to, bo to było takie delikatne i ''ciche'' że można tego nie pamiętać *.* A The Birthday Massacre od razu skojarzyli mi się z Nevermore. Strasznie chcę przeczytać drugą część, ale kurczę, trochę się obawiam po przeczytaniu Twojej recenzji i innych :<

      Usuń
  20. Dużo dobrego o niej słyszałam, dlatego jak będzie okazja to na pewno ją przeczytam, jestem jej bardzo ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
  21. Słyszałam duuuuuużo różnych opinii na temat tej książki, sama byłam przez jakiś czas do niej negatywnie nastawiona, ale ostatnio jakoś zaczął się mój stosunek do niej ocieplać...
    Ten pomysł z wykorzystaniem twórczości Poe mnie intryguje ale to cheerleaderka i got... No tak trochę odpychają...

    OdpowiedzUsuń
  22. Z chęcią rozpocznę swoją przygodę z tą serią :) Niech tylko w me ręce wpadną książki :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytałam i baaardzo mi się podobała. Drugą część mam w planach;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Gdy po raz pierwszy sięgałam po "Nevermore: Kruk" nie oczekiwałam zbyt wiele. Jednak powieść wciągnęła mnie już od pierwszej strony i po prostu nie dałam rady się oderwać. Uwielbiam ją i z niecierpliwością czekam na możliwość przeczytania kolejnego tomu :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Czytałam już bardzo dużo pozytywnych opinii, dlatego też "Nevermore" mam w planach! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Kiedy czytałam Nevermore: Cienie zapragnęłam wrócić do wcześniejszej części... teraz po Twojej recenzji muszę wprost, muszę! Świetna recenzja! Oczywiście wiedziałam,że książka Ci się spodoba :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Z chęcią kiedyś sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie wiem sama.. zdania są podzielone na jej temat, ale może kiedyś przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Oczywiście czytałam i również mi się podobała, a teraz czekam na część kolejną :P

    łosiek *.*

    OdpowiedzUsuń
  30. No i masz! Wyrodziłam się z rodzimej blogosfery. Książka jest naprawdę na poziomie, jednak nie aż tak! (przynajmniej moim zdaniem).
    Szczególnie jedna zasadnicza różnica nam się wkradła w sposobie odpierania powieści. Ja uważam, że: Isobel BYŁA naiwną, głupią i pustą czirliderką. Ok, zmiany, zmiany wprowadzała w jej charakterze autorka, jednak nie udało jej się to za grosz.
    Varen sytuację podratował i chyba tylko ze względu na niego (oraz Edgara Allana Poe, of course;)) sięgnę po kolejną część. Jednak nie mam zamiaru wydawać na nią pieniędzy, poszukam tym razem w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz pozostawić po sobie jakiś ślad - proszę przeczytaj post wyżej, żebyś wiedział/a przynajmniej, co komentujesz. =)