niedziela, 4 listopada 2012

Hinduskie zaślubiny - Sharon Maas


Tytuł oryginału: Of Marriageable Age
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: wrzesień 2011
Książka dostępna tutaj: .klik.
 ,,Dobry ból to taki, który zmusza się do uniesienia się ponad wszystko - wówczas stajesz się silniejsza niż cierpienie.”

Indie ciekawią mnie już od jakiegoś czasu, zapewne ciągnie mnie do nich ze względu na zupełnie inną kulturę, tradycję, wartości, język i wiele innych rzeczy, których wymieniać już nie będę. Chciałabym kiedyś pojechać tam na jakiś czas, aby spróbować zrozumieć ich świat. Niestety teraz jest to niemożliwe i pozostają mi moje wierne przyjaciółki - książki. To właśnie dzięki nim mogę zaspokoić swoją ciekawość i wyobrazić sobie, że wdycham bryzę znad oceanu, biegam wśród kobiet poubieranych w kolorowe sari  i mówię całkiem niezrozumiałym dla siebie językiem. Interesująca perspektywa, nieprawdaż?

Pozwólcie, że przedstawię Wam Savitri (postanowiłam zacząć od tej postaci z pewnych względów, o których dowiecie się, gdy przeczytacie powieść), całkiem radosną i rozbieganą dziewczynkę, która mając ogromne szczęście, wychowywała się u boku Davida, który pochodził z bogatej rodziny. Dzięki ich szczerej i prawdziwej przyjaźni dziewczynka miała możliwość chodzić do szkoły, poznać bardzo dobrze język angielski i dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Savitri to bystra dziewczynka, która przeciwstawia się tradycji - nie chce wyjść za mąż, za kogoś kogo nie zna i nie kocha. Bo z biegiem czasu uświadamia sobie, że jej jedynym, tym wybranym jest właśnie chłopiec, z którym spędziła wiele radosnych chwil..

 „Że są tym samym. Ponieważ bycie tym samym jest mocniejsze niż różnice. Różnice to są tylko proszki, które wsypałaś.”
źródło: http://www.mariusztravel.com/kraje/indiezdjecia1.php
Drugą postacią jaką chciałabym Wam przedstawić jest chłopiec o imieniu Nat.  Poznajemy go, gdy pewien sahib, o imieniu David postanawia go zaadoptować. Właśnie tak bohater trafia do indyjskiej wioski, w której mieszka z powszechnie znanym i szanowanym doktorem - jego ojcem. Gdy dorósł do odpowiedniego wieku zostaje wręcz zmuszony wyjechać do Londynu, by pójść na medycynę i zostać lekarzem jak jego opiekun. Nat uwielbiał wioskę, w której mieszkał, mimo tego że nie było w niej dogodnych warunków do życia i z wielkim bólem ją opuścił.

Poznajcie też mieszkająca w Gujanie Brytyjskiej - Sarojini, która buntuje się przeciwko ojcu i jego poleceniom. Uznawana za zapalczywą i prostolinijną dziewczynę, która nie może pogodzić się z własnym losem i próbuje dosłownie wszystkiego, aby zrobić na złość Babie (tak nazywała swojego tatę). Dzięki poznaniu Trixie odnajduje w sobie odwagę i siłę, które pomogą jej albo zaszkodzą w zrealizowaniu swojego marzenia. Na swojej drodze napotka wiele przeszkód, z którymi będzie musiała sobie poradzić, a nie podtrzymanie tradycji może spowodować wiele drastycznych zmian w jej życiu.

Losy tych bohaterów już od samego początku zaplatały wokół siebie pewną nić, która na początku w ogóle niewidoczna stawała się coraz bardziej wyrazista, aż w którymś momencie zobaczyłam ją całą i nie mogłam w to uwierzyć. Podczas lektury miałam kilka planów jak może potoczyć się ta powieść i co kilkadziesiąt stron się zmieniały, ale wiedziałam, że gdzieś się to stanie. I stało się, ale nie tak jak sobie to wymyśliłam. Nawet nie wiecie, jakie było moje zaskoczenie, kiedy czytałam pewne fragmenty. Byłam tak zszokowana i jednocześnie pełna podziwu dla autorki, za to że stworzyła tak wielowątkową powieść i wszystko zgrabnie ze sobą połączyła, że praktycznie zabrakło mi słów. Serio, należą się jej gromkie brawa za stworzenie tak niesamowitej i rozbudowanej historii, która uczy, bawi i zadziwia.

Kreację bohaterów uważam za całkiem interesującą, ponieważ w jakimś stopniu z każdą z tych postaci starałam się utożsamić. Ich losy nie były mi obojętne, z niecierpliwością śledziłam ich poczynania i często w myślach mówiłam do nich, że źle robią, żeby zmienili coś itd. Polubiłam Savitri, Nata jak i Sarojini - każdego inaczej, w każdym zauważyłam coś inspirującego i dobrego. Co prawda zdarzały się momenty, w których miałam dość zachowania którejś z tych osób, ale i tak darzę ich sympatią. Na kartkach powieści spotkałam też wielu innych bohaterów z krwi i kości, którzy przyczynili się do zmian w historii Nata, Sarojini i Savitri. Do niektórych pałam sympatią, a innych wręcz nienawidzę. Sami widzicie, że pisarka doskonale opatentowała sposób, jak wywołać na czytelniku wiele skrajnych emocji. 

Język jakim posługuje się Sharon Maas jest piękny i zarazem zwyczajnie prosty, który potrafi zauroczyć już od pierwszych stron i właśnie dzięki temu nie można, nie polubić tej powieści! Według mnie autorka stworzyła coś naprawdę dobrego i warto się o tym przekonać na własnym przykładzie. Ale przecież jakieś minusy też na pewno są, więc czas na nie. Na początku wspomnę tylko o tym, że nie ma ich dużo (co naprawdę jest dziwne, bo książka liczy sobie ponad 700 stron i trudno jest napisać dobrą książkę i nie popełnić wielu błędów). Tak jak pisałam wcześniej, czasami przez jakiś czas denerwowało mnie zachowanie poszczególnych bohaterów, przestawałam ich lubić, po czym za chwilę znowu ich lubiłam i tak w kółko. To właśnie sprawiło, że czasami miałam dość tej pozycji i odkładałam ją na chwilę, aby zaraz znowu po nią sięgnąć i czytać dalej. Drugim mankamentem były zbyt długie opisy, które co prawda czytałam z zainteresowaniem, bo w każdym dowiedziałam się czegoś ciekawego, ale chwilami już odechciewało mi się czytać tego, bo chciałam aby wyjaśniło się w końcu to i to. A właśnie w takich momentach pisarka fundowała nam obszerne opisy o tym, że np. Ma ma złote ręce i potrafi uzdrawiać. I tak przez kilka stron. W książce zauważyłam też jedną literówkę (tylko), bo czasami w dużo krótszych powieściach można je zauważać co kilka stron. 

Hinduskie zaślubiny to pozycja, obok której nie można przejść obojętnie ze względu na to, że opowiada o ważnych wartościach i życiu indyjskich kobiet. Przedstawia prawdę, której tak bardzo często się obawiamy, że staramy się ją zagłuszyć i zepchnąć w najdalsze zakamarki naszego umysłu. Uważam, że pisarka napisała ciekawą powieść, z barwnymi bohaterami i rozbudowaną, zaskakującą historią. Mogę polecić ją dosłownie wszystkim, bo każdy powinien się w niej odnaleźć i spojrzeć całkiem inaczej na otaczający nas świat. Polecam gorąco!

 „Nienawiść jest jak maleńkie ziarenko kiełkujące w umyśle. Należy je usunąć, gdy tylko się pojawi. Wyrwać je z korzeniami, jak chwast!”
Moja ocena 5/6, 8/10
Za możliwość przeczytania dziękuję 
wyd. Prószyński i S-ka!

19 komentarzy:

  1. Lubię książki o tej tematyce, więc może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam książki o takiej tematyce, a "Hinduskie zaślubiny" mam już od jakiegoś czasu w planach przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i bardzo mi się podobała, więc zgadzam się z Twoją opinią ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam na nią ogromną ochotę! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale długaśna recenzja! Jednak mimo wszystko nie zamierzam przeczytać tej książki, bo jak wiesz - denerwuje mnie cała kultura Indii :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię książki przedstawiające kulturę krajów azjatyckich. Jest zupełnie różna od naszej. Podczas gdy u nas od tradycji się odchodzi, tam przywiązuje się do nich coraz większą wagę. Chętnie sięgnę po tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie ich tradycje niektóre mnie oburzają ale jednocześnie ciekawią. :)

      Usuń
  7. Mimo iż nie przepadam za Indiami to skusiłaś mnie do tej pozycji ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Indie zawsze mnie interesowały, dlatego z chęcią sięgnę po tę pozycję, bo wydaje się naprawdę bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  9. No właśnie przyznam, że czułam już od jakiegoś czasu, że to może być dobra książka, a jeszcze ta piękna okładka... @_@ Jestem na tak!

    OdpowiedzUsuń
  10. Też bardzo lubię Indie. Pochłaniam wszystko co mi wpadnie w ręce. A tej książki nie znałam :O Ale poznam.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. całkiem nie moje klimaty, ale ta okładka... oj kusi!

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę, że ta tematyka nie do końca wpada w moje klimaty, dlatego na dzień dzisiejszy podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  13. Okładka jest prześliczna, a fabuła także niczego sobie. Kto wie może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Już mi się podoba, okładka jest cudna i wiele obiecuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Z tego co widziałam, toż to opasłe tomiszcze jest. Niestety nie mam teraz na takie tomy czasu, ale jak go znajdę, to z chęcią przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Książka raczej nie w moim klimatach, ale wiem dla kogo ją polecić.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja również kocham Indie od wielu lat i marzy o podróży ale niestety, life is brutal i zostają książki, jak świetnie ujęłaś-" przyjaciółki, filmy czy blog. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz pozostawić po sobie jakiś ślad - proszę przeczytaj post wyżej, żebyś wiedział/a przynajmniej, co komentujesz. =)